[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Na spacer? Kiedy tak płacze? Myślisz, że to pomoże?
 Warto spróbować. Może to go uspokoi?
Nell rozejrzała się wokół. Jaki piękny widok! Rozległe trawniki,
majestatyczne wiązy i dęby i ścieżka biegnąca wokół jeziora. Deszcz
przestał padać tuż po śniadaniu i zrobił się piękny letni dzień.
Mnóstwo spacerowiczów wybrało się do parku  jedni uprawiali
jogging, rodzice pchali wózki z niemowlętami, starsze dzieci oglądały stada
ptaków. Było mnóstwo dzieci, ale tylko Sam płakał.
Jacob wyraznie nie przejmował się krzykiem dziecka. Nell ucieszyła
się, kiedy objął ją ramieniem.
 Ten ogród to moje ulubione miejsce w Melbourne  powiedział,
prowadząc ją ścieżką w kierunku jeziora.
 Pewnie dlatego, że tyle tu drzew i otwartej przestrzeni?
 Oczywiście. Czuję się tu prawie tak jak w buszu.
 Ale w ogrodzie botanicznym nie powinno się hałasować. Sam
zakłóca spokój.
 On jest jeszcze bardzo malutki, Nell.
80
RS
 Wiem.  Westchnęła i poklepała Sama mocniej po plecach, po czym
podniosła go wyżej na ramieniu. Niemowlę beknęło głośno i natychmiast
przestało płakać.
 O Boże!  Nell przyjrzała się dziecku ze zdumieniem.  To o to
chodziło?
Jasne włoski Sama złociły się w promieniach słońca. Błękitne oczka
jeszcze lśniły od łez drżących na koniuszkach ciemnych rzęs. Sam patrzył na
nią nie mniej zdziwiony niż ona, że już przestał płakać. Ten maluch był
wprost cudowny!
Nell uśmiechnęła się do Jacoba.
 Miałeś rację. Ale skąd wiedziałeś, że to kwestia brzuszka?
Uśmiechnął się, wzruszając ramionami.
 Widocznie znam się na dzieciach.
Akurat!
 Po prostu zgadłeś. Wyszczerzył zęby w uśmiechu.
 Fakt!
Nell się roześmiała.
Nagle uświadomiła sobie, jak dawno się nie śmiała. Kiedyś ona i Jacob
zaśmiewali się do łez. Znów ogarnęło ją zmieszanie na myśl o tym, że ten
wysoki przystojny mężczyzna ze zdumiewającą łatwością znów wkroczył w
jej życie w nieokreślonej jak dotąd roli.
Z pewnością jest nie tylko starym przyjacielem, na którego pomoc
może liczyć, lecz niemal jej partnerem. Wszystko dlatego, że jest dziadkiem
Sama. Dlatego spacerowali teraz po parku i dlatego chciał, by przyjechała
do niego na farmę. Dziadek Sama.
Spojrzała na wysokiego, ciemnowłosego mężczyznę w dżinsach, który
nie miał jeszcze czterdziestu lat, i zachichotała.
81
RS
 Co cię tak rozśmieszyło?
 Pomyślałam, że to zabawne. Jesteśmy dziadkami, choć nie
skończyliśmy jeszcze czterdziestu lat.
Uśmiechnął się.
 Nie martw się, Nell. Jesteś bardzo ładną babcią. Odwróciła głowę i
pocałowała Sama w czubek głowy. Przytulił się do niej jak mały koala.
Spacer naprawdę mu służył.
Minęli piękny ogród pełen kwitnących bylin.
 Czy twoi rodzice wciąż mieszkają w Half Moon?  zapytał.
 Nie  odparła zaskoczona.  Nie słyszałeś, że musieli stamtąd
wyjechać?
 Co się stało?
 Tata zawsze był uparty. Nie chciał słuchać ostrzeżeń o globalnym
ociepleniu i suszach. Miał zbyt liczne stada, które ogołociły wszystkie
pastwiska. Nie mógł potem spłacić długów i bank go zlicytował.
Jacob cicho gwizdnął.
 Rodzice przenieśli się do Rockhampton. Tata pracuje teraz przy
sprzedaży bydła.
Nell była wdzięczna, że Jacob nie rzucił żadnej kąśliwej uwagi na
temat jej rodziców. Miał powody, by nie lubić jej ojca, i mógł ucieszyć się,
że powinęła mu się noga, ale z pewnością nie chciał ranić jej uczuć.
 Często wspominam twoją mamę  powiedziała.  Jak ona się czuje?
Czy wciąż mieszkacie razem?
 O nie.  Roześmiał się.  Mama wyszła za mąż za właściciela
ziemskiego z Kimberley.
 Naprawdę?  zawołała ze zdumieniem Nell.  Och, Jacob! To
cudownie!
82
RS
 Ma piękny dom, męża, który ją uwielbia, bardzo liczną rodzinę ze
strony męża i nie posiada się ze szczęścia.
 Tak się cieszę, Jacob. Bardzo lubię twoją mamę.
Nell rzeczywiście bardzo lubiła Maggie Tucker nie tylko dlatego, że
była matką Jacoba. Ta wesoła i przystojna kobieta, która świetnie gotowała,
była tak miła i serdeczna, że Nell uwielbiała przesiadywać z nią w kuchni,
choć rodzice nie byli z tego zadowoleni. Tłumaczyła im, że uczy się
gotować. Do tej pory nie zapomniała, jak przyjemnie było uczyć się smażyć
naleśniki z czarnymi jagodami i piec pyszny piernik. A pannacotta z
czekoladą  palce lizać!
 Twoja mama zasługuje na to, żeby być szczęśliwa.
 Tak.  Jacob uśmiechnął się czule i spojrzał na niemowlę.  A skoro
mowa o szczęściu...
 Czy Sam zasnął?
 Tak. Zpi jak suseł.
 Kochane dziecko.
A skoro mowa o szczęściu... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zboralski.keep.pl