[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jakieś pół godziny, wówczas będzie chciała się z panią
zobaczyć.
Ancella ucieszyÅ‚a siÄ™, że może odejść. Denerwo­
wała się, że księżna przypomni sobie, co powiedziała
w powozie.
ZeszÅ‚a do ogrodu po biaÅ‚ych marmurowych scho­
dach.
czyt
scandalous
Słońce pobłyskiwało w fontannach, a lekki wiatr od
morza delikatnie poruszał liśćmi na drzewach.
Było ślicznie; Ancella, idąc w kierunku balustrady
znajdującej się na końcu cypla, zauważyła, że ktoś już
tam stoi.
Przez chwilę się wahała, miała wrażenie, że serce
wyskoczy jej z piersi, po czym żywo ruszyÅ‚a przed sie­
bie.
Książę przestał patrzeć na morze i odwrócił głowę
dopiero wtedy, gdy do niego podeszła.
 Ancella!
Sposób, w jaki to powiedział, był niczym uścisk.
SpojrzaÅ‚a na niego, oczy jej bÅ‚yszczaÅ‚y, usta miaÅ‚a roz­
chylone z podniecenia na jego widok.
 MyÅ›laÅ‚em o tobie  powiedziaÅ‚.  Zastana­
wiam się, kochanie, co ze mną zrobiłaś.
Ancelli trudno było mówić, ale jakoś udało się jej
wreszcie wydobyć z siebie głos.
 Myślałam... o panu... wczoraj w nocy.
 Tak przypuszczałem  oznajmił książę.  Och,
najdroższa, nie wiedziałem, że może być tak cudowna
i magiczna chwila jak ta, w której dotknąłem twoich
warg.
Ich oczy spotkaÅ‚y siÄ™ i chociaż książę siÄ™ nie poru­
szyÅ‚, Ancella miaÅ‚a wrażenie, jakby znowu jÄ… pocaÅ‚o­
wał. Długo się jej przyglądał, zanim powiedział:
 Nie wolno mi tu dłużej z tobą rozmawiać, mam
nadzieję, że to rozumiesz. Sprawdzę, co robią inni, może
będziemy mogli spotkać się po południu.
Zobaczył, że oczy jej się rozjaśniły i niepotrzebne są
dodatkowe słowa. Patrząc na jego twarz, wiedziała, co
książę czuje.
czyt
scandalous
OdwróciÅ‚ siÄ™ z wysiÅ‚kiem i poszedÅ‚ w kierunku wil­
li. Ancella trzymała się balustrady z szarego marmuru.
Drżała z ekstazy, pod której wpływem jej ciało stało
się tak słabe jak wtedy, kiedy trzymał ją blisko siebie,
i miała uczucie, że wtopiła się nie tylko w jego ramiona,
ale także w ciało, umysł i duszę.
 Kocham go  wyszeptała.
Wydawało się, że pluszczące w dole fale powtarzają
bez końca te słowa:
Kocham! Kocham!
Kiedy Ancella wróciÅ‚a do willi i szÅ‚a na górÄ™ do po­
koju księżnej, zobaczyła wychodzącego Borisa. Jego
widok jak zwykle ją przeraził.
Tego ranka na wąskich wargach służącego błąkał się
słaby uśmiech, a jego przymrużone oczy wydawały się
bardziej ponure niż zwykle. Zauważyła, że jest z czegoś
zadowolony, i instynktownie wyczuła, że przyniósł złe
wieści.
Kiedy go mijaÅ‚a, pomyÅ›laÅ‚a, że wydziela zÅ‚o, i cof­
nęła się, jakby mógł ją splugawić.
Po Marii nie było już śladu, więc Ancella zapukała
do drzwi pokoju księżnej.
Otworzywszy je, ujrzała Jej Wysokość siedzącą
w łóżku. Ancella, gdy tylko na niÄ… spojrzaÅ‚a, zoriento­
wała się, że jest tak samo wzburzona jak w nocy.
 Och, to ty, tak?  powiedziaÅ‚a niemal niegrzecz­
nie.  Cóż, może będziesz mogła potwierdzić to, co
właśnie powiedział mi Boris.
 Co, Ma'am?  spytała Ancella, podchodząc do
łóżka.
 %7Å‚e markiza usidliÅ‚a mego syna, co usiÅ‚owaÅ‚a zro­
bić już od dawna.
czyt
scandalous
 Co pani przez to rozumie?
Poczuła się tak, jakby czyjaś zimna ręka kurczowo
zacisnęła się na jej sercu.
 Boris twierdzi  ciągnęła księżna  że kiedy
wczorajszej nocy wszyscy wrócili z kasyna, poszła do
jego sypialni.
 Nie... wierzÄ™ w to  rozlegÅ‚ siÄ™ gÅ‚os Ancelli, za­
nim zdołała się powstrzymać.
 To prawda  potwierdziła księżna.  Boris
nigdy siÄ™ nie myli. PodeszÅ‚a go ta niebieskooka angiel­
ska ladacznica! Widziałam, jak to robiła. Ciągle się koło
niego krÄ™ciÅ‚a, dotykaÅ‚a go, patrzyÅ‚a mu w oczy, zachÄ™­
cała, by ją posiadł, i teraz dopięła swego!
Ancella stanęła jak skamieniała, krew odpłynęła jej
z twarzy, bardzo pobladła.
Księżna nie patrzyła na nią; po chwili Ancella zdołała
powiedzieć głosem, którego sama nie mogła rozpoznać:
 To musi być jakaÅ›... pomyÅ‚ka! Jestem caÅ‚kowi­
cie... pewna, że Jego Wysokość nie... interesuje siÄ™ mar­
kizą w ten... sposób.
 Ale ona się nim interesuje  burknęła księżna.
 A który mężczyzna oprze się pokusie?  Na chwilę
przerwała, po czym mówiła dalej:  Oni wszyscy są
tacy sami! Serge, Andre, Vladimir. Wystarczy, że piÄ™k­
na kobieta kiwnie na nich palcem, już za nią idą. Co
prawda Vladimir nie musiał nigdzie chodzić, sama do
niego przyszła!
Ancella myślała, że zemdleje.
Z trudem zmusiÅ‚a siÄ™, żeby podejść do okna. Próbo­
wała oddychać głęboko i walczyć z ciemnością, która
zdawała się wkradać do jej umysłu, tak że nie mogła
skupić myśli.
czyt
scandalous
 Pozbędę się jej  odezwała się z tyłu księżna.
 Nie zostanie tu dłużej, nie zniosę tego! Uprzedzałam
Vladimira, że nie będę odgrywała roli gospodyni wobec
jego przelotnych miłości!
Ancella trzymaÅ‚a siÄ™ parapetu. Nie wolno mi... ze­
mdleć... Nie mogÄ™ dopuÅ›cić, by... księżna siÄ™ dowie­
działa, powtarzała sobie uparcie.
 Czy mam polecić, by przyniesiono Waszej Wy­
sokoÅ›ci lunch do łóżka?  dobiegÅ‚ od drzwi gÅ‚os Ma­
rii.
 Do łóżka? Nie będę leżała.  odpowiedziała
księżna.  Schodzę na dół. Chcę zobaczyć, co się dzie-
je!
 ByÅ‚oby lepiej, gdyby pani odpoczęła  oÅ›wiad­
czyÅ‚a Maria.  Wasza Wysokość jest wyczerpana. Pro­
szę tu zostać.
 Nie ma mowy  sprzeciwiła się księżna.  Poza
tym na lunchu będzie Jego Cesarska Wysokość. Sam się
tu zaprosił i muszę być na dole, by go powitać.
 Wielki Książę zrozumie, jeÅ›li siÄ™ dowie, że Wa­
sza Wysokość jest chora  czyniła wymówki Maria.
 Nie jestem chora  nalegała księżna.  Poza
tym królewska krew ma swoje znaczenie, jak dobrze
wiesz, Mario, chociaż nie mam pojÄ™cia, dlaczego Wiel­
ki Książę chciał zjeść z nami lunch.
Ancelli wydawało się, że głos księżnej dochodzi
z oddali, uczucie omdlenia jednak powoli mijało i po
paru minutach była w stanie się odwrócić.
 Czy mogÅ‚abym... coÅ› zrobić dla... Waszej Wyso­
kości?  spytała.
 Nie  oznajmiÅ‚a księżna, po czym zmieniÅ‚a zda­
nie.  Możesz mi poczytać, kiedy będę się ubierała.
czyt
scandalous
Powinnam śledzić światowe wydarzenia, a w lokalnej
gazecie znajdziesz listę osób, które ostatnio przybyły do
Monte Carlo. Nie chcę przeoczyć kogoś ciekawego.
Księżna mówiła teraz zupełnie normalnym głosem,
ale miała dziwny wyraz oczu, jakby była podniecona.
Ancella peÅ‚na niepokoju, że księżna cos' knuje, spy­
taÅ‚a siÄ™ w duchu, dlaczego miaÅ‚aby siÄ™ tym przejmo­
wać?
Po tym wszystkim, co książę powiedziaÅ‚, po poca­
Å‚unkach, które miaÅ‚y tak wiele znaczyć, markiza przy­
szła do jego pokoju, a on się zgodził, żeby została.
Gdyby kazał jej natychmiast wyjść, to Ancella była
pewna, że Boris doniósłby o tym, a tak zastanawiała się
zrozpaczona, ile czasu spędzili razem.
Czy całował te piękne różane i szalone usta? Czy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zboralski.keep.pl