[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ciepłej wody. Max jest na pastwiskach, pracuje z paroma końmi."
Rachel wyskoczyła spod prysznica, szukając jednocześnie ręcznika. Uderzyła w marmur
podłogi i po chwili znalazła się na tyłku.
Rye ruszył by jej pomóc. Sięgnął i podciągnął ją do góry. "Wszystko w porządku?"
Zamknęła oczy. "Nie. Jesteś nagi."
"W taki sposób bierze się prysznic." Wyjaśnił w sposób akademicki Rye.
Uchyliła jedno oko. Boże, był taki przystojny. Jego szerokie ramiona schodziły do szczupłej
piersi i sześciopaka, przez który poczuła jak wilgotnieją jej usta. "I zawsze bierzesz prysznic z taką
erekcją?" Był twardy jak skała już zanim owinęła wokół niego dłonie. Wiedziała już, że on i Max
byli perfekcyjnie identycznymi blizniakami.
Wzruszył ramionami i zaczerwienił się. "Ostatnio tak."
Rachel złapała go na patrzeniu na jej piersi. "Przestań."
Podniósł wzrok. "Przepraszam, Rachel. Jesteś po prostu tak kurewsko piękna, że nic nie
mogę na to poradzić. Podam ci ręcznik." Odwrócił się i zafundował Rachel widok jego idealnego
tyłka. Po prostu cudowny. Złapał ogromny biały ręcznik i owinął wokół niej. "Przepraszam."
15 Jaaaasne :P Przykro ci, że się tak szybko skończyło :D
Cofnęła się. "Cały czas to mówisz, Rye, ale wciąż jesteś nagi." Owinęła porządnie ręcznik
wokół swego ciała i wycofała się do sypialni, by wreszcie przestała pożerać wzrokiem brata
swojego chłopaka.
Rye podążył za nią. "No wiesz, wzięłaś mój ręcznik."
Ale miał już w dłoni kolejny i po chwili owinął go wokół swojej wąskiej talii. Rachel
potrząsnęła głową. Przez okrycie się nie stał się ani trochę mniej wspaniały. Rachel rozejrzała się po
pokoju w poszukiwaniu ubrań. Otworzyła szufladę i wyjęła koszulkę. Pomyślała, że musi być
Maxa. Komoda była wypełniona koszulkami i dresowymi spodniami.
"Powinieneś mi powiedzieć, że to ty jak tylko weszłam do ciebie pod prysznic." Skarżyła się
Rachel nakładając niebieską koszulkę przez głowę.
Rye przebiegł nerwowo dłonią po włosach. "Nie mogłem złapać na tyle oddechu, by
rozmawiać Rachel. Tak mi przykro. Powinienem zamknąć drzwi na klucz. Powinienem wyjść spod
tego cholernego prysznica. Cholera, powinienem spędzić noc gdzie indziej. Wiedziałem, że w
końcu zdarzy się coś takiego."
Rachel była zdezorientowana. Uspokoiła się kiedy zauważyła, że Rye wyglądał na
udręczonego. "Rye, nie zrobiliśmy niczego złego. To była pomyłka. Jestem pewna, że to nie
pierwszy raz kiedy kobieta myli blizniaków i widzi więcej, niż powinna. To twój dom. To ja
powinnam być bardziej ostrożna."
Rye odwrócił się od niej. Obie dłonie ułożył na komodzie. Jego głowa opadła jakby nagle
stał się bardzo zmęczony. "Do zeszłego roku przez całe życie dzieliliśmy pokój. Nawet gdy nasi
rodzice odeszli i mogliśmy, i właściwe powinniśmy wziąć własne sypialnie, ale tego nie zrobiliśmy.
Po prostu wprowadziliśmy się tutaj i kiedy mieliśmy już pieniądze, wyremontowaliśmy je do
naszych potrzeb. Stworzyliśmy ten pokój i łazienkę na przyszłość. Nie wiem, Rachel. Po prostu
zawsze oczekiwałem, że tu będzie."
"Nie próbuję odciągnąć od ciebie brata." Powiedziała cicho Rachel. Zastanawiała się czy
cały ten dramat by tego wart. Jej serce zabolało na myśl, że wcześniej czy pózniej będzie musiała
się wynieść. Dopóki Tommy był na wolności, ona i wszyscy w jej otoczeniu byli w
niebezpieczeństwie.
Rye westchnął. "Och, Rachel, nie jestem zazdrosny o ciebie." Odwrócił się do niej i
intensywność jego niebieskich oczu sprawiła, że jej serce przyspieszyło. "Jestem kurewsko
zazdrosny o Maxa. Przez całe nasze życie to ja znajdywałem nasze kobiety. On jest pozbawionym
uroku łajdakiem, który przychodzi tylko na jazdę. To ja jestem tym, który chciał małżeństwa. To ja
chciałem dzieci. On chciał po prostu się pieprzyć. A teraz to on cię znalazł? Gdzie tu do cholery jest
sprawiedliwość?"
Rachel stała tam, patrząc jak walczy sam ze sobą. Chciała go przytulić i uspokoić, ale nie
miała prawa. Z tego co wiedziała, Max zdecydował, by było normalnie. Chciał normalnego,
zwykłego związku. Prawdopodobnie byłby nieszczęśliwy, gdyby dowiedział się jak bardzo pociąga
ją Rye.
Rye po prostu potrząsnął głową. "Wyprowadzam się dzisiaj. Spakuję parę rzeczy i zostanę u
Stefana, dopóki nie znajdę mieszkania."
"Nie." Rachel przeraziła się na tę myśl. "Ja się wyprowadzę. To twój dom. Nigdy nie
chciałam wywołać tylu problemów."
Rye uśmiechnął się nieznacznie, ale był to smutny uśmiech. "Nie mogę patrzeć na ciebie i
Maxa, Rachel. Dojdę do takiego stanu, że będę życzliwy i możemy udawać, że jesteśmy normalną
rodziną, ale nigdy nie przestanę cię chcieć. Nie mogę mieszkać w tym samym domu i patrzeć jak
zakładasz rodzinę z moim bratem. Rozumiesz jakiego chcę związku?"
Rachel przytaknęła. "Chcesz dzielić mnie z Maxem." Stwierdziła niskim, lekko
chropowatym głosem. Chciała brzmieć rzeczowo, nie zmysłowo.
"Chcę cię między nami, Rachel. Chcę byś była naszą żoną, naszą kochanką i matką naszych [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zboralski.keep.pl