[ Pobierz całość w formacie PDF ]

samo, że ty unikniesz potępienia bożego?"
- Zmiesz używać jego słów przeciwko mnie? Jestem aniołem jego
sprawiedliwości, karzącym mieczem jego gniewu. Urodziłem się
i żyję, by wykonywać jego wyroki. Dlaczego nie chcesz tego
zobaczyć, dlaczego nie chcesz zrozumieć?
- Doskonale widzę, kim jesteś.
- Pewnego dnia uklękniesz przede mną i będziesz ronić krwawe
łzy. Poznasz strach i rozpacz, które znać może tylko kobieta.
Eve spojrzała na McNaba, który pochylał się nad swoim komputerem
i przeklinał pod nosem.
- Myślisz, że uda ci się dopaść Roarke'a? Przeceniasz swoje
możliwości. Zgniecie cię jak natrętnego komara. Rozmawialiśmy już
o tym, i przyznam, że dawno się tak nie uśmiałam.
- Mogę wyrwać mu serce, kiedy tylko zechcę. - Głos mordercy
zmienił się lekko. Teraz pojawiła się w nim wściekłość, wściekłość,
która brzmiała jak wycie.
- Udowodnij to. Roarke chętnie się z tobą spotka. Wyznacz tylko
miejsce.
Na chwilę w pokoju zaległa cisza.
- Myślisz, że możesz mnie skusić w ten sposób? Kolejna Ewa
z zakazanym owocem? Nie jestem barankiem, lecz pasterzem.
Podjąłem się zadania. Trzymam kij pasterski.
Głos wymykał mu się spod kontroli. Tak, pomyślała Eve, nie może
nad nim zapanować. Temperament i wybujałe ego. To są klucze do
jego wnętrza.
100
- Myślę, że jesteś zbyt wielkim tchórzem, żeby podjąć takie
ryzyko. Jesteś chorym, żałosnym tchórzem.
121
- Dziwka, ladacznica. Wiem, co kobiety twego rodzaju potrafią
zrobić z mężczyzną.  ...Bo nierządnicy wystarczy kęs chleba, zamężna
zaś czyha na cenne życie".
- Aapię coś - wyszeptał McNab. - Aapię coś. Rozmawiaj z nim,
jak najdłużej.
- Nie proponowałam ci seksu. Nie sądzę, żebyś był w tym dobry.
- Tamta ladacznica to robiła. Chciała oddać swą cześć, by
zachować życie. Ale Bóg kazał ją zgładzić. Jego woli stanie się zadość.
Ma już następną, pomyślała Eve. Być może jest już za pózno.
- Nudzisz mnie, kolego. Twoje zagadki mnie nudzą. Dlaczego nie
możemy od razu stanąć twarzą w twarz i przekonać się, kto jest lepszy?
- Będzie ich dziewięć, nim dzieło zostanie dokonane. - Jego głos
przybrał na sile, mówił niczym apostoł zbawiający dusze niewiernych. -
Nowenna zemsty. Twój czas jeszcze nie nadszedł, lecz blisko już
jesteś bram piekieł. Kolejna zagadka, poruczniku, dla twojego
świeckiego, ciasnego umysłu; ładne dziewczyny wyrastają na ładne
kobiety, ale dziwka zawsze pozostanie dziwką. Odda się temu, kto
da jej najlepszą cenę. Tę znajdziesz na zachodzie, w roku jej zbrodni.
Jak długo będzie jeszcze oddychać, zależy tylko od niej - i od ciebie,
poruczniku. Lecz czy naprawdę chcesz uratować dziwkę, która
rozkładała kiedyś nogi dla mężczyzny, przed którym ty robisz to
teraz? Twój ruch. - Morderca zakończył transmisję.
- Odbija ten sygnał po całym świecie. Do diabła. - McNab
przejechał dłonią po głowie i zacisnął palce. - Znalazłem go na
Orionie, w Sztokholmie, w Vegas i Sydney. Nie mogę go przyszpilić.
Ma lepszy sprzęt.
- jest w Nowym Jorku - oświadczył Roarke z przekonaniem. -
Reszta to zasłona dymna.
- Tak, cholernie dobra zasłona.
Eve zignorowała McNaba i zwróciła się do Roarke'a. Jego twarz
była blada, usta zaciśnięte w grymasie wściekłości, oczy lodowato
niebieskie.
- Wiesz, o kim mówił, prawda?
- Tak. Chodzi o Jennie. Jennie 0'Leary. Rozmawiałem z nią dwa
dni temu. Była kiedyś barmanką w Dublinie, a teraz prowadzi własny
hotel w Wexford.
- Czy to na zachodzie Irlandii? - Nie czekając nawet, aż Roarke
pokręci głową, wstała z miejsca i zaczęła krążyć nerwowo po
122
101
pokoju. - Chyba nie chce, żebyśmy jechali do Irlandii. Na pewno nie.
Ma ją tutaj i chce nas tutaj. Nie mam żadnej władzy w Irlandii, a on
chce, żebym to właśnie ja zajmowała się tą sprawą.
- Może chodzi o West Side - podsunęła Peabody.
- Tak, to by pasowało. West Side... w roku jej zbrodni- dodała,
spoglądając pytająco na Roarke'a.
- Czterdzieści trzy. Dwa tysiące czterdzieści trzy.
- Więc West Side, czterdziesta trzecia przecznica. Tam zaczniemy.
Chodz, Peabody.
- Jadę z wami. - Roarke położył dłoń na ramieniu Eve, nim zdążyła
zaprotestować. - Muszę. McNab, zadzwoń pod ten numer. - Odwrócił
się na moment, by wypisać na kartce szereg cyfr. - Poproś Nibba.
Powiedz, żeby przygotował 60K Track z monitorem i 7500MTS,
i przysłał to tutaj razem ze swoim najlepszym technikiem. Niech
zamontują to w gabinecie mojej żony.
- Nie ma jeszcze 60K T i M - sprzeciwił się McNab.
- Będzie za jakieś sześć miesięcy. Testujemy właśnie prototypy.
- A niech mnie, 60 K. - McNab niemal drżał z rozkoszy. - Nie
potrzebuję technika. Sam sobie z tym poradzę.
- Każ mu kogoś przysłać, tak czy inaczej. Powiedz, że chcę to
mieć gotowe jeszcze przed południem.
Kiedy został już sam, McNab spojrzał na kartkę z numerem
i westchnął głośno.
- Pieniądze nie śmierdzą. Pachną jak najcudowniejsze kwiaty.
Eve siadła za kierownicą i ruszyła z podjazdu, gdy tylko zamknęły
się drzwi samochodu.
- Peabody, sprawdz wszystkich informatorów na West Side
czterdzieści trzy.
- Informatorzy policyjni? Jasne, rozumiem. - Wyjęła swój osobisty
komputer i zabrała się do pracy.
- Chce, żeby ona umarła w dzielnicy prostytutek. Im paskudniejsze
otoczenie, tym lepiej. Roarke, czy masz przy czterdziestej trzeciej
przecznicy jakieś posiadłości, które pasowałyby do tego opisu?
W innej sytuacji obróciłby to pytanie w żart. Teraz bez słowa wyjął
komputer i wprowadził dane. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zboralski.keep.pl