[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dodała skromnie Kasia.
- To brzmi logicznie - powiedziałem. - Tyle tylko, że nie zgadza się z zapisem, że
został pochowany w kościele w Krawarzu.
- Widzisz, Pawle, wychodzisz z założenia, że jeśli ktoś napisał książkę, to znaczy, że
wiedział co pisze - odezwał się pan Tomasz. -Tymczasem papier jest cierpliwy. Jutro rano
przejdziemy się do klasztoru i spróbujemy na miejscu zorientować się, kto tam spoczywa...
- A my musimy zdobyć odpowiednią szklaną bańkę na jajo filozoficzne - powiedziała
poważnie Stasia.
Jej kuzynka skinęła głową.
ROZDZIAA DZIEWITNASTY
W KRU%7Å‚GANKACH KLASZTORU DOMINIKANÓW " TRZY
TYSICE EPITAFIÓW " NAGROBEK SETONA " SYNAGOGA
WYSOKA " CYNKOWY SARKOFAG I CO Z NIEGO ZOSTAAO "
JESZCZE JEDEN SZYFR
Młody zakonnik czekał na nas koło rzezbionego portalu.
- Brat Andrzej - przedstawił go pan Tomasz. - Pełni rolę kustosza zbiorów kościoła i
części udostępnianej turystom. Zgodził się oprowadzić nas po krużganku...
Przedstawiliśmy się. Zakonnik uśmiechnął się.
- Proszę za mną - powiedział.
Przeszliśmy przez ciężkie wrota świątyni.
- Kościół i klasztor wzniesiono w XIII wieku - powiedział nasz przewodnik. -
Początkowo miał zapewne charakter hali, pózniej przebudowano go, nadając mu ostatecznie
kształt trójnawowej bazyliki. Stopniowo obrósł w boczne kaplice, fundowane przez członków
bogatych krakowskich rodów...
Szef w zadumie rozglądał się wokoło.
- Dawno tu nie byłem - westchnął - Pamięć trochę się zaciera...
- Pierwotnie przed świątynią znajdowała się wieża, ale zburzono ją ponad dwieście lat
temu, gdyż groziła zawaleniem - wyjaśnił brat Andrzej. - Niestety, z pierwotnego
wyposażenia świątyni zachowało się bardzo niewiele... Zniszczyły je pożary w XVII i w
połowie XIX wieku... Zwłaszcza ten ostatni był szczególnie niszczycielski. Runął wówczas
strop, odbudowa trwała przeszło dwadzieścia lat.
Przeszliśmy przez zakrystię i wąskim korytarzem dotarliśmy na nieduże podwórko
otoczone krużgankami.
- To ostatnie miejsce, do którego wolno wchodzić zwiedzającym - powiedział
poważnie zakonnik. - Reszta klasztoru jest dla was niedostępna. Był pan ciekaw, kto
spoczywa w naszych murach...
Powiódł dłonią. W ściany wmurowano dziesiątki epitafiów. Na podwórzu stały
pomniki nagrobne, niektóre wyglądały na bardzo wiekowe.
- Mamy tu około trzech tysięcy płyt - powiedział poważnie nasz przewodnik. -
Niestety, nigdy nie zostały skatalogowane...
- Skąd ich tutaj aż tyle? - zapytałem.
- W pobliżu klasztoru znajdował się cmentarz Zwiętej Trójcy - pośpieszył z
wyjaśnieniami gospodarz. - W 1924 roku władze miejskie postanowiły przedłużyć w tamtą
stronę ulicę Dominikańską. Wówczas to kamienne epitafia i pomniki nagrobne przeniesiono
tutaj.
- A ciała? - zaciekawiła się Stasia.
- Ciała prawdopodobnie pozostały na miejscu - uśmiechnął się smutno. - To tylko
doczesne szczątki, wówczas nikt nie przejmował się ekshumacjami...
- Rozdzielmy się - zaproponował pan Tomasz. - W ten sposób szybciej znajdziemy.
Ruszyliśmy oglądając epitafia. Większość była już mocno zatarta, ale niektóre
wyglądały jak świeżo wykute.
Wreszcie, po dwu przeszło godzinach, spotkaliśmy się na podwórzu.
- Znalazłem epitafium Setona - powiedział poważnie zakonnik. - Niestety ani śladu
Sędziwoja.
- Zobaczmy - zachęcił go Pan Samochodzik.
Niebawem stanęliśmy w piątkę przed nieco zatartą, pękniętą na pół tablicą, głęboko
wpuszczonÄ… w mur.
- Alexander Setonius vulgo Cosmopolita 1604 - odczytał szef. - To epitafium jest
niewielkie, z pewnością w tym murze nie ma kawerny z trumną Setona. Gdzie wobec tego się
znajduje?
- Pod krużgankiem mamy krypty - wyjaśnił zakonnik z lekką niechęcią. - W nich
przechowywane są sarkofagi i trumny części ludzi, których nagrobki tu widzicie.
- Chcielibyśmy rzucić okiem na sarkofag Setona - powiedziałem.
- Do krypt nie można wejść bez zezwolenia przełożonego zakonu. Zezwolenia takie
nie są udzielane od czasu, gdy w latach międzywojennych cadyk Salomon Storm sprofanował
jeden z grobów. I to właśnie ten, Setona.
- Salomon Storm! - wykrzyknąłem. - A więc jesteśmy na dobrym tropie.
- Niemożliwe - powiedział szef. - Przecież napis powinien być na wieku trumny
Sędziwoja!
- A może jednak Setona? - zauważyłem. - Przecież w notatce nie wspomniano, o czyj
grób chodzi.
- Problem bez większego znaczenia - powiedziała ponuro Stasia. - Sami słyszeliście,
że nikomu nie wolno tam wejść.
- A gdybyśmy poprosili któregoś z braci? - zapytał szef. - Damy aparat fotograficzny i
proszę zrobić zdjęcie...
Nasz przewodnik zamyślił się, a potem uśmiechnął lekko.
- Opat nie zgodziłby się - powiedział. - Ale może da się coś zrobić...
Wyjął z fałdów habitu krótkofalówkę i odszedł kawałek. Rozmawiał dłuższą chwilę.
Wreszcie powrócił do nas. Jego twarz jaśniała uśmiechem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zboralski.keep.pl