[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dziwnego pantofla zarastały wysokie na chłopa trzciny i szuwary; na pięcie gęstą ścianą
stały krzaki, a ponad nie wystrzelały trzy grube olszyny. Posuwając się od pięty w stronę
noska , przechodziło się przez malowniczą polankę, pokrytą soczystą trawą; potem było
znowu pasmo gęstych krzewów i na czubku pantofelka duża łacha piaszczysta,
poznaczona śladami ptasich szponów. Jak martwe ryby leżały na piasku zgubione pióra
dzikich łabędzi, mew i kaczek.
Nie kłóćmy się więcej powiedziała Agnieszka siadając przy mnie na miękkiej trawie.
Wyczułem w powietrzu zapach spalenizny. Dym? O pięćset metrów od brzegu? Na
bezludnej wyspie?
Poderwałem się z ziemi. Na skraju polanki znalazłem malutki kopczyk popiołu. Kiedy
rozgrzebałem go patykiem, wewnątrz odkryłem odrobinę żaru. Na trawie odciśnięte były dwa
duże prostokąty ślady po namiotach; w ziemi tkwił złamany śledz 5. Spostrzegłem dwa
puste pudełka po konserwach i... osiem munsztuków papierosów syrena , przybrudzonych
cyklamenową szminką.
I jeszcze coś zabielało.
Zmięta kartka, wyrwana krzywo z jakiegoś notatnika. Ołówkiem napisano:
Po tym co się stało, nie chcę mieć z wami nic wspólnego. Odpływam
sama. Nie szukajcie mnie.
Krystyna
Krystyna? To chyba ona paliła syreny i używała szminki koloru cyklamen. Osiem
munsztuków. Jakże musiała być zdenerwowana, skoro wypaliła osiem papierosów w ciągu
tak krótkiego czasu. Krótkiego?... A może byli tu długo?
O dwunastej w nocy odwiedziła Martwy Dom (widzieliśmy światło, Paweł znalazł
munsztuki). Czekała tam na kogoś i w zdenerwowaniu paliła. Ten ktoś przyszedł lub nie, w
każdym razie stało się tam coś, co wydało jej się nieprzyjemnym. Wróciła na wyspę.
Podejmując decyzję opuszczenia tych, z którymi tu przybyła (na wyspie znajdowały się dwa
namioty) znowu paliła. Nad ranem odjechała pozostawiając list. Opuściła wyspę
potajemnie, w przeciwnym razie nie pisałaby listu.
Patrzyłem na zmiętą kartkę i snuły mi się po głowie różne sentymentalne historyjki o
zakochanej dziewczynie, oczekującej w Martwym Domu swego ukochanego. Potem
5
Zledz kołek do linki usztywniającej namiot.
wyobraziłem sobie jakąś straszliwą historię dziewczyny zwabionej do Martwego Domu,
porwanej na bezludną wyspę, skąd wymknęła się, gdy sen zmorzył jej prześladowców.
Ilu ich było? Jak długo tu przebywali?
Dwa małe namioty. A więc licząc i Krystynę co najwyżej cztery osoby. Sądząc po dwóch
opróżnionych, niewielkich puszkach od konserw (zawartość takiej puszki zjadam za jednym
posiedzeniem), mieszkali na wyspie bardzo krótko. Około pierwszej w nocy przyjechali
kajakami z Martwego Domu (gdy zobaczyliśmy gasnące światło) i rozłożyli na wyspie biwak.
A o świcie Krystyna im uciekła. Stwierdziwszy zniknięcie dziewczyny, prawdopodobnie
zrezygnowali z pogoni. Zjedli śniadanie i odpłynęli.
Pozbierałem munsztuki papierosów, aby pokazać je Pawłowi. Ukryłem w portfelu list
Krystyny.
Wróciłem do Agnieszki i opowiedziałem jej dwie różne wersje historii, która zapewne tej
nocy rozegrała się na bezludnej wyspie. Jaka szkoda, że dziś rano nie zwróciłem swej lornetki
w stronę wyspy. Zauważyłbym dymek z ogniska i może zainteresowałbym się nim do tego
stopnia, że podpłynąłbym tu kajakiem. Poznałbym wtedy prześladowców pięknej Krystyny.
Skąd wiesz, że była piękna? zauważyła cierpko Agnieszka.
Nie prześladuje się brzydkich dziewcząt.
Masz bardzo ciekawe poglądy złośliwie uśmiechnęła się Agnieszka. A skąd wiesz,
że ją prześladowano?
Nie wiem. Tak mi się tylko wydaje. Dlaczego opuściła ich potajemnie?
Może ją ktoś obraził? Może znudziło się jej towarzystwo?
Przeczytaj uważnie list. Napisano w nim: Po tym, co się stało, nie chcę mieć z wami nic
wspólnego. A więc stało się coś.
Lekceważąco wydęła wargi.
Niektóre kobiety lubią przesadzać, wyolbrzymiać przykrości, obrażać się o byle co.
Szczególnie jeśli są brzydkie i stare jak owa Krystyna.
Oburzyłem się:
Skąd wiesz, że była brzydka i stara.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]