[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- On i George usiłują się przedostać do podium - powiedziała Alice Seaton zajmując
miejsce za Sarą.
Sara rozmawiała z Alice, dopóki zebranych nie przywołano do porządku, chociaż było
dopiero kilka minut po siódmej. Charles najpierw przedstawił siebie, a potem George'a
Seatona. George z kolei krótko zaznajomił obecnych z poglądami, które doprowadziły do
zwołania zebrania i poprosił o propozycje, jak zabrać się do wybierania rady miejskiej. Jeden
z mężczyzn zawołał:
- Może wystarczy przez podnoszenie rąk?
- Ja to chciałbym wiedzieć - jakiś mężczyzna na tyłach sali wystąpił do przodu - co by
z tej rady miał Gil Perry.
Tu odezwał się George.
- Rada byłaby władna wydawać prawa i zaangażować szeryfa, jeżeli okazałby się
potrzebny. Dałaby nam przywódców. Mieliśmy szczęście, że kiedy Gil został postrzelony,
kilku dobrych ludzi zgłosiło się na ochotnika. Następnym razem może się tak nie zdarzyć.
Sara rozejrzała się po sali w oczekiwaniu na pytanie, które jej wydawało się
najbardziej oczywiste, ale którego nikt nie zadał.
- Czy wiadomo już, że większość ludzi chce mieć radę miejską?
- Nie, pani Hampton. - George zachichotał. - To dlatego tu dziś jesteśmy.
- No więc czy nie powinniśmy najpierw tego przegłosować? Charles rzucił spojrzenie
na George'a i wzruszył ramionami.
- Każdy, kto jest za przeprowadzeniem wyborów do rady miasta, niech uniesie rękę do
góry.
Sara rozejrzała się i nie potrafiła znalezć nikogo, kto nie miałby uniesionej w górę
ręki. Kiwnęła głową do Charlesa.
- W takim razie zgłaszam kandydaturę pani Phoebe Abbott.
Alice zerwała się.
- A ja zgłaszam panią Elsie North.
- Ja zgłaszam Sarę Hampton - oznajmił pan Grebby z tyłu sali.
Wszyscy zaczęli mówić równocześnie. Charles wsunął dwa palce do ust i przerazliwie
gwizdnął. Tłum uspokoił się.
- Musicie mówić po kolei albo będziemy tu siedzieli przez cały przyszły tydzień.
- Czy to kto kiedy słyszał, żeby kobieta rządziła miastem? - zawołał jakiś mężczyzna.
- No... - Charles popatrzył na George'a. George wpatrywał się w obserwujące go
kobiety.
- Panie Seaton - odezwała się Alice. - Może by umieścić nazwiska kobiet na liście i
pozwolić wyborcom zdecydować, kogo chcą mieć w radzie?
Phoebe wstała.
- Zgadzam się. Wstał Vernon Riggs.
- Ja powiem: Gil Perry. To byłby dobry wybór.
Połowa osób na sali zgodziła się z nim. Sara się uśmiechnęła. Szkoda, że Gila tu nie
ma, pomyślała, dopisując jego nazwisko do listy kandydatów.
Phoebe podniosła się.
- Chciałabym zgłosić kandydaturę Alice Seaton.
- Dziękuję ci, ale nie. - Alice gwałtownie potrząsnęła głową. - Mam wystarczająco
dużo roboty.
Zanim skończyli zgłaszać kandydatury, Sara miała na liście siedmiu mężczyzn i cztery
kobiety. Będzie trochę problemów z wyborem. Wstała znowu.
- Czy podjęliśmy już decyzję, z ilu osób będzie się składała rada?
George zerknął na Charlesa.
- Z nieparzystej liczby. Siedmiu?
- Lepiej z pięciu - powiedział podnosząc się Jack. - Siódemka nigdy wspólnie niczego
nie uradzi.
- Coś jest w tym, co mówisz, Jack - odezwał się Timothy Farmer.
Podniósł się Emmet Pratt.
- Proponowałbym, żeby pan Abbott napisał krótką biografię albo oświadczenie
każdego z kandydatów i zamieścił je w Gazette.
- To dobry pomysł - skinął głową Charles. - Czy wszyscy słyszeli? - Rozejrzał się po
zatłoczonym kościele. - Każda z nominowanych osób powinna napisać coś o sobie i przynieść
mi do redakcji albo umówić się ze mną, jeżeli woli, żebym ja to za nią napisał. Chciałbym
mieć wszystko na piątek, do publikacji w bieżącym wydaniu.
- A może wydrukować by też kartki do tajnego głosowania? - zapytał George. - Każdy
mógłby przynieść swoje głosy i wrzucić je do specjalnego pudła na poczcie.
Wstał pan Pace.
- Dlaczego nie mielibyśmy wszyscy głosować w mieście, tak jak podczas
prawdziwych wyborów? Nie wszyscy czytają gazetę. Przykro mi, Charles.
- Nie ma problemu. - Charles rozejrzał się po sali. - Ci, którzy są za głosowaniem w
mieście, proszę unieść ręce. - Charles i George przeliczyli je, a potem przez chwilę o czymś
debatowali. - Ci, którzy są za głosowaniem na kartkach z gazety, proszę podnieść ręce.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]