[ Pobierz całość w formacie PDF ]

urzędnika stanu cywilnego?
Jakieś wspomnienie błysnęło w jej umyśle... mglisty wizerunek mężczyzny,
który czytał słowa małżeńskiej przysięgi. Tak zamazany, że trudno byłoby jej
nawet przypomnieć sobie, jak wyglądał. Tego dnia była taka szczęśliwa, że nie
dostrzegała nikogo poza Patrykiem. Ale kiedy ujrzy tego mężczyznę, na pewno
go rozpozna...
W jednej chwili podjęła decyzję. Pójdzie na to przyjęcie. Może będzie mogła
wskazać tego oszusta Graydonowi i powiedzieć  To jest ten człowiek, który
udzielił  ślubu Patrykowi i mnie!
Nagle uświadomiła sobie, że Bertie ciągle coś do niej mówi.
 Więc  kończyła Bertie  musisz po prostu powiedzieć Graydonowi, że
wolisz zostać w domu, niż iść na nieciekawe przyjęcie.
 Nie, Bertie  odrzekła Courtenay.  Nie będę się nudziła.  I dodała
prowokującym tonem:  Przecież będę z Graydonem. Jak mogłabym się zle
bawić w towarzystwie tak ekscytującego i atrakcyjnego mężczyzny?
Zaległa cisza. Courtenay ujrzała niespodziewanie Graydona stojącego w
drzwiach.
Serce zabiło jej gwałtownie. Jak długo tam tkwił? Czy słyszał, co
powiedziała? Oczywiście, że słyszał  drwiące spojrzenie błękitnozielonych
oczu nie pozostawiało żadnej wątpliwości. Znowu narodziło się między nimi
szczególne napięcie. Courtenay zapomniała o obecności Bertie.
 Cześć, Bertie  odezwał się Graydon i napięcie zniknęło.
Bertie obróciła się na pięcie. W jej oczach wyraznie malował się niepokój,
czy Graydon nie słyszał przypadkiem, co ona mówiła. Ale w jego spojrzeniu nie
było gniewu i Courtenay usłyszała wyrazne westchnienie ulgi.
Nie patrzyła na Graydona. Mruknęła tylko  dziękuję , kiedy podawał jej
filiżankę z kawą.
 Przyszłam, kochanie, żeby pożyczyć taśmy, które obiecałeś mi na przyjęcie
 bursztynowe oczy Bertie błyskały w stronę Graydona.  Wiem, że miałeś sam
je przynieść, ale właśnie byłam w pobliżu i...
 Przepraszam, Bertie, nie przesłuchałem ich jeszcze, ale nie martw się, nie
zapomnę ich zabrać.  Graydon zrzucił marynarkę i zagłębił się w fotelu.
Właśnie zaparzyłem kawę. Napijesz się?
Bertie potrząsnęła głową.
 Nie, nie mam czasu. John będzie tu lada dzień i chciałabym, żeby zastał
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
mnie w domu, jak przyjedzie.
.  Odprowadzę cię do samochodu. Courtenay spoglądała ze smutkiem, kiedy
szli przez pokój ku wyjściu. Stanowili wyjątkowo dobraną parę  oboje
atrakcyjni, eleganccy. W duchu przyznała, że Bertie miała rację  ona,
Courtenay, nigdy nie będzie pasowała do ich świata. Wyobraziła sobie jednak
jakby to było być Jedną z paczki , przyjaciółką Graydona.
Zaraz jednak powściągnęła wodze fantazji. Nie miała zamiaru zostać jedną z
przyjaciółek Graydona. Chciała jedynie wyjaśnić wszystko przed wyjazdem do
Millar s Lake. A jeżeli wypadki potoczyłyby się tak, jak sobie zaplanowała,
wtedy ona i Vicky...
Vicky! Zcisnęła filiżankę, którą trzymała w ręce, a poprzednia myśl o
znalezieniu człowieka, który udzielił fałszywego ślubu rozpłynęła się jak mgła w
oślepiającym blasku słońca. Jaka była głupia! Jak mogłaby zostawić chore
dziecko i pójść jutro wieczorem na przyjęcie! Kąciki jej ust opadły w bolesnym
rozczarowaniu. Oto miała jedyną może w życiu szansę udowodnienia, że mówiła
prawdę  i nie mogła z niej skorzystać.
Ale w końcu nie powinna się tak przejmować. Dlaczego miałoby jej zależeć,
żeby Graydon jej uwierzył? Przecież pragnęła jedynie wrócić do domu i
zapomnieć...
Czy rzeczywiście?
Odpowiedz na to pytanie powracała do niej jak echo, ale Courtenay tego nie
słyszała. Nie chciała usłyszeć.
Nazajutrz Vicky poczuła się lepiej. Większość popołudnia przespała i około
piątej miała prawie normalną temperaturę. Courtenay właśnie kończyła
przebieranie jej w czystą piżamkę, kiedy rozległo się krótkie pukanie do drzwi i
Graydon wszedł do pokoju.
Przyniósł ze sobą jakieś pudło. A kiedy wyjął z niego przenośny telewizor i
postawił na stoliku obok Vicky, dziewczynka spojrzała nań z niedowierzaniem.
 Och, dziękuję, wujku!  głos Vicky, jeszcze słaby i zachrypnięty, drżał z
podniecenia.  Mój własny telewizor! Muszę go pokazać mojej przyjaciółce
Amy!
 Ale my nie zabierzemy go do Millar s Lake, kochanie  sprostowała
Courtenay, czując, że rumieńce występują jej na policzki.  Wujek pozwala ci
korzystać z niego tutaj.
 Nie, to jest dla Wiktorii  powiedział Graydon, włączając telewizor. 
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
Spózniony prezent gwiazdkowy.
 Spójrz, mamusiu  Vicky oparła się na łokciach i patrzyła z rozjaśnioną
twarzą, jak na ekranie pojawia się obraz.  Jest mój! Hurra!
 Przykro mi, Vicky, ale nie mogę się zgodzić...
 Dlaczego nie?  zapytała Vicky i łzy momentalnie pojawiły się w jej
błękitnych oczach.  Czy dlatego, że tak krótko znamy wujka Graydona?
Courtenay zawahała się.
 Tak, przyznaję, że to przede wszystkim...
 Ale przecież całowaliście się!  Vicky spojrzała na matkę z oburzeniem,
ocierając łzy.  Widziałam wczoraj rano! Wiem, zawsze mówiłaś mi, żeby nie
przyjmować prezentów od nieznajomych, ale wujek nie jest przecież obcy, skoro
pozwalałaś mu się całować!
Courtenay czuła na sobie wyzywający wzrok Graydona. Nabrała głęboko
powietrza i zwróciła się do niego:
 Czy możemy wyjść na chwilę?
 Oczywiście.  Graydon zwrócił się do Vicky:
 Liwy przyniesie ci program telewizyjny. Twoja mama i ja idziemy dzisiaj
wieczorem na przyjęcie  może wybierzesz sobie jakąś ciekawą audycję.
Courtenay ze złością opuściła pokój. Nie chciała, żeby Vicky była świadkiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zboralski.keep.pl