[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Czytałem czwarty tom Ogniem i mieczem*. Pisałem i list do swej  i szukałem
jakiego schronienia przed tą straszną żmiją-amakomdą...
28 XI (piÄ…tek).
Co by było, gdyby człowiek nie miał nadziei? Wśród harpii tęsknoty  ona jedna
jak biały anioł ukazuje się w niebios szafirach i uciekasz pod jej stopy. Ona
jednak
DZIENNIKI, TOMIK V
ukojenia nie daje, ona budzi większą jeszcze tęsknicę. Jest to fatamorgana...
Nieraz zapominasz się tak, że zdaje ci się, że ot, już widzisz w oddali odblask
twojego szczęścia  budzisz się ze straszniejszą jeszcze gorączką i
straszniejsze pragnienie pali twe piersi. BÄ…dz co bÄ…dz jest to rodzaj ukojenia.
Gdyby nie było nadziei  jakżeż by to było straszne życie. Nie darmo Alighieri
napisał na bramie swojego piekła te straszne wyrazy:
Per me si va nella citta dolente, per me si va nell'eterno dolore, per me si va
trÄ… la perduta gente.
Giustizia mosse ii mio alto fattore,
fecemi la divina potestate,
la somma sapienza, e ił primo amore.
Dinanzi a me non i&r cose create,
se non eterne, ed io eterno duro:
Å‚ase i a t e ogni spe ranza v o i ch'entrat e/... *
Więc to miejsce jest najokropniejszym dla wyobrazni człowieka, gdzie wchodząc,
trzeba zostawić nadzieję.
...piękność jestże czym innym, jak odbiciem się nieskończoności na licu
skończonym, jak zawarciem tego, co nie ma kińca, w tym, co w twarde ujęte
granice?
KRASICSKI
A więc trzeba wierzyć Spencerowi  piękność, jako odbicie nieskończoności, może
się odbijać tylko w czymś noszącym na sobie cechy ideału. W karykaturze piękność
nie odbija się. W spojrzeniu przecudnych, niebieskich oczu, w tym długim szlaku
niebiańskim, jaki one zostawiają w przestrzeni i którym owijają duszę i do
wiecznego układają snu  nie ma kokieterii... Jest tylko odbicie się
nieskończoności.
KIELCE, 1884
47
Godzina 1.
Gdzieżby też tak kamienne ten Bóg serce nosił, %7łeby tam smutny człowiek już nic
nie uprosił.
J. KOCHANOWSKI »
Oto jest szczyt rezygnacji, najwyższe ukojenie, koniec boleści po gorących,
wypłakanych łzach. Wiara w Boga jest konieczną, niezbędnie konieczną ludziom z
melancholicznym charakterem. Choleryk może jej nie potrzebować, stoikowi jest
zupełnie niepotrzebną, ale ludzie, którzy nie obejmują wszystkiego rozumem,
muszą poza rozumem dopatrzyć tej wielkiej siły, choćby ona była tylko wzniosłym,
uszlachetniającym ludzi marzeniem. Wyraz Bóg  w wysokim naprężeniu cierpień
jest sklepieniem, o które mogą się obić jęki zranionej piersi.
29 XI (sobota).
Wiara wzlatuje tam, gdzie rozum nie sięga. Wiara i rozum  to rzeczy wręcz
przeciwne. Kto rozumem chce wierzyć  kłamca. O Bogu mówi to uczucie, czego
rozum nie obejmie, przed czym korzy się wzrok i słuch niemieje. Pogląd to
Indianina, ale prawdziwy. Wszelkie objawienie jest nauką, a więc nie ma związku
z wiarą. Określać Boga  głupota. Jaki on jest  nikt nie wie; to tylko rzecz
wiadoma, że jest, bo mówi o nim natura zmysłom, a zmysły uczuciu. Do zrozumienia
tej istności zdolni są ludzie,  co mają serce i patrzą w serce". Kto zdolny
wierzyć  szczęśliwy; kto zdobyć się na wiarę nie może  któż zmuszać go może,
by wierzył? Pod tym względem zgadzam się ze Słowackim:
Kto Ciebie, Boże, nie czuł w natury przestrachu,
Na wielkim stepie, albo na Golgocie...
Ani też w uczuć młodości zapachu
Uczuł, że jesteś, ani rwąc stokrocie,
Znalazł w stokrociach i niezapominkach 
A szuka w modłach i dobrych uczynkach:
DZIENNIKI, TOMIK V
r
Znajdzie  ja sądzę, że znajdzie  i życzę Ludziom małego serca: kornej
wiary, Spokojnej śmierci. Jehowy oblicze Błyskawicowe jest ogromnej
miary! Gdy warstwy ziemi otwartej policzę, To widzę kości, co jako sztandary
Wojsk zatraconych, pod górnymi grzbiety Leżą i świadczą o Bogu 
szkielety...
Beniowski, p. V. *
Najpewniej jednak dowiesz siÄ™ o istnieniu tego wielkiego Pana w wielkim,
samotnym cierpieniu, gdy zostaniesz sam na ziemi. Twoja miłość własna, twoja
duma zmusi ciÄ™ do poszukania towarzysza i brata, i pocieszyciela  w niebiosach.
Kto mocno nie cierpiał  nie domyśli się łatwo istnienia wielkiego ojca. Tylko
że on nie taki, jakim go malują tłumy wychowane pod cieniem starych sklepień
bazyliki Sw. Piotra, On inny  inny. Ale jaki? Czyż ty wiesz, biedne serce?
30 XI (niedziela).
Znów te korepetycje z Bronkiem *, i jak na złość w tym pokoju, który przed
tygodniem tak bardzo lubiłem... Wychodzę zawsze stamtąd ze Słowackim za
kołnierzem. Pani Kłodnicka mówiła mi, że był list z Radoszyc i doniesieniem o
wyjezdzie ciotuchny do Mińska, który ma nastąpić we czwartek. Jeszcze więc trzy
tygodnie...
Byłem wczoraj wieczorem u profesora Tomasza * z Jankiem. Gawędziliśmy cały [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zboralski.keep.pl