[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zwana  jakość \ycia jest interpretowana najczęściej lub wyłącznie w kategoriach
wydajności ekonomicznej, nie uporządkowanego konsumpcjonizmu, atrakcji i
przyjemności czerpanych z \ycia fizycznego, natomiast zapomina się o głębszych 
relacyjnych, duchowych i religijnych  wymiarach egzystencji.
W takim klimacie cierpienie, które nieustannie cią\y nad ludzkim \yciem, ale mo\e
te\ stać się bodzcem do osobowego wzrostu, zostaje  ocenzurowane , odrzucone
jako bezu\yteczne, a nawet jest zwalczane jako zło, którego nale\y unikać zawsze i
we wszystkich okolicznościach. Gdy nie mo\na go przezwycię\yć i gdy znika nawet
nadzieja na dobrobyt w przyszłości, człowiek skłonny jest sądzić, \e \ycie straciło
wszelki sens, i doznaje coraz silniejszej pokusy, aby przypisać sobie prawo do
poło\enia mu kresu.
W tym samym kontekście kulturowym ciało nie jest postrzegane jako typowa
rzeczywistość osobowa, znak i miejsce relacji z innymi, z Bogiem i ze światem.
Zostaje sprowadzone do wymiaru czysto materialnego: jest tylko zespołem organów,
funkcji i energii, których mo\na u\ywać, stosując wyłącznie kryteria przyjemności i
skuteczności. W konsekwencji tak\e płciowość zostaje pozbawiona wymiaru
osobowego i jest traktowana instrumentalnie: zamiast być znakiem, miejscem i
językiem miłości, to znaczy daru z siebie i przyjęcia drugiego człowieka wraz z całym
bogactwem jego osoby, staje się w coraz większym stopniu okazją i narzędziem
afirmacji własnego  ja oraz samolubnego zaspokajania własnych pragnień i
popędów. Zniekształca się w ten sposób i fałszuje pierwotną treść ludzkiej płciowości,
zaś dwa znaczenia  jednoczące i prokreacyjne  wpisane głęboko w naturę aktu
mał\eńskiego, zostają sztucznie rozdzielone: jedność mę\czyzny i kobiety zostaje tym
samym zdradzona, a płodność poddana ich samowoli. Prokreacja jest wówczas
traktowana jako  wróg , którego nale\y unikać we współ\yciu płciowym: je\eli
zostaje przyjęta, to tylko dlatego, \e wyra\a pragnienie czy wręcz wolę posiadania
dziecka  za wszelką cenę , a wcale nie dlatego, \e oznacza bezwarunkową
akceptację drugiego człowieka, a więc tak\e otwarcie się na bogactwo \ycia, które
przynosi z sobą dziecko.
Opisana tu materialistyczna wizja prowadzi do prawdziwego zubo\enia relacji między
osobami. Szkodę ponoszą tu przede wszystkim kobiety, dzieci, chorzy lub cierpiący,
starcy. Właściwe kryterium, które powinno przesądzać o uznaniu godności osoby 
to znaczy kryterium szacunku, bezinteresowności i słu\by  zostaje zastąpione przez
kryterium wydajności, funkcjonalności i przydatności: drugi człowiek jest ceniony nie
za to, kim  jest , ale za to, co  posiada, czego dokonuje i jakie przynosi korzyści .
Oznacza to panowanie silniejszego nad słabszym.
24. Osłabienie wra\liwości na Boga i człowieka, wraz z wszystkimi tego zgubnymi
konsekwencjami dla \ycia, dokonuje się w głębi sumienia. Chodzi tu przede
wszystkim o sumienie ka\dego człowieka, który w swojej jedyności i
niepowtarzalności staje sam przed Bogiem18. Ale w pewnym sensie chodzi tu te\ o
 sumienie społeczeństwa: jest ono w jakiś sposób odpowiedzialne nie tylko dlatego,
\e toleruje albo popiera zachowania wymierzone przeciw \yciu, ale tak\e dlatego, i\
kształtuje  kulturę śmierci , posuwając się nawet do tworzenia i utrwalania
prawdziwych  struktur grzechu , wymierzonych przeciw \yciu. Sumienie, zarówno
indywidualne, jak i społeczne, jest dziś nara\one  między innymi na skutek
natarczywego oddziaływania wielu środków społecznego przekazu  na bardzo
powa\ne i śmiertelne niebezpieczeństwo: polega ono na zatarciu granicy między
dobrem a złem w sprawach dotyczących fundamentalnego prawa do \ycia. Znaczna
część dzisiejszego społeczeństwa okazuje się, niestety, podobna do tego, które
opisuje św. Paweł w Liście do Rzymian. Składa się z ludzi,  którzy przez nieprawość
nakładają prawdzie pęta (1, 18): odwracając się od Boga i mniemając, \e mogą
zbudować ziemską społeczność bez Niego,  znikczemnieli w swoich myślach , tak \e
 zaćmione zostało bezrozumne ich serce (1, 21);  podając się za mądrych, stali się
głupimi (1, 22), dopuszczają się czynów zasługujących na śmierć i  nie tylko je
popełniają, ale nadto chwalą tych, którzy je czynią (1, 32). Je\eli sumienie, które
jest okiem dającym światło duszy (por. Mt 6, 22-23), nazywa  zło dobrem, a dobro
złem (por. Iz 5, 20), znaczy to, \e weszło ju\ na drogę niebezpiecznej degeneracji i
całkowitej ślepoty moralnej.
Jednak\e \adne okoliczności ani próby zagłuszenia nie zdołają stłumić głosu Boga,
który rozbrzmiewa w sumieniu ka\dego człowieka: właśnie w tym ukrytym
sanktuarium sumienia człowiek mo\e się zawsze nawrócić i znów wejść na drogę
miłości, otwarcia się na innych i słu\by \yciu ludzkiemu.
 Przystąpiliście do pokropienia krwią (por. Hbr 12, 22. 24): znaki
nadziei i zachęta do działania
25.  Krew brata twego głośno woła ku mnie z ziemi! (Rdz 4, 10). Nie tylko krew
Abla, pierwszej niewinnej ofiary zabójstwa, woła głośno do Boga, który jest zródłem i
obrońcą \ycia. Tak\e krew ka\dego innego człowieka zabitego po Ablu jest głosem
wznoszącym się do Pana. W sposób absolutnie jedyny i wyjątkowy woła do Boga
krew Chrystusa, którego proroczą zapowiedzią jest postać niewinnego Abla, jak
przypomina Autor Listu do Hebrajczyków:  Wy natomiast przystąpiliście do góry
Syjon, do miasta Boga \yjącego, (...) do Pośrednika Nowego Testamentu  Jezusa,
do pokropienia krwią, która przemawia mocniej ni\ [krew] Abla (12, 22. 24).
Jest to krew pokropienia. Jej symbolem i proroczym znakiem była krew ofiar Starego
Przymierza, poprzez które Bóg ukazywał ludziom, \e pragnie przekazać im swoje
\ycie, oczyszczając ich i uświęcając (por. Wj 24, 8; Kpł 17, 11). Otó\ wszystko to
spełnia się i urzeczywistnia w Chrystusie: Jego krew jest krwią pokropienia, która [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zboralski.keep.pl