[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Przypominało mi to targi w Medina del Campo, moim mieście rodzinnym, gdzie także każdy towar jest
wystawiony na sprzedaż w osobnej ulicy. W jednym miejscu widziałeś nagromadzone materiały i tkaniny,
powrozy i buty, w innym gotowane słodkie korzenie; tu sprzedawano na osobnym placu surowe i garbowane
skóry tygrysów, lwów, szakali, wydr i innych zwierząt, tam znów zioła i jarzyny, drób, zająoe, sarny i psy;
podobnie owoce, ciasta, miód i inne słodycze. Potem oglądałeś wyroby gliniane i stolarzy sprzedających stoły,
stołki, kołyski i inne meble; był także targ drzewny i węglowy;
w innym miejscu znów sprzedawano papier, tytoń, wonne olejki i nasiona, a w zatokach koło targu sprzedawano
na czółnach nawet kał ludzki, gdyż Meksykanie twierdzą, że bez niego nie można dobrze wygarbować skóry.
Brzmi to śmiesznie, jest jednak prawdą. Co więcej, aby zbierać tę cenną rzecz, umieszczono na wszystkich
ulicach ustępy z trzciny i trawy, zasłaniające przed oczyma innych ludzi tego, który chce z nich skorzystać. Na
jednym placu były wystawione instrumenty z miedzi, mosiądzu i cyny, filiżanki i dzbany z malowanego drzewa;
tu sól, tam ryby i różne rodzaje chleba. Jednym słowem, było tam takie mnóstwo rzeczy, iż nie sposób wyliczyć.
Wreszcie widzieliśmy także kupców sprzedających ziarna złota, które wydobywa się w kopalniach. Wystawiano
je na sprzedaż w rurkach tak misternie zrobionych z kości dużych gęsi, jakie są w tym kraju, że złoto przez nie
przeświecało..."
Podczas zwiedzania miasta Hiszpanie przechodzÄ… obok Å‚azni parowych z kunsztownie poprowadzonymi
wodociÄ…gami, dajÄ… siÄ™ ostrzyc i ogolić w publicznych salonach fryzjerskich, zwiedzajÄ… ©grody botaniczne i
zoologiczne z klatkami pełnymi dzikich zwierząt, wstępują do jubilerów i hafciarzy, spotykają gońców poczty
cesarskiej i wachmistrzów policji i są zdumieni, wstrząśnięci i pełni szacunku. Kosztują potraw z garkuchni na
rynku: jest tam indyk, którego jeszcze nie znają, i smaczny napój octli lub puląue, rodzaj wina sporządzonego z
agawy. A wszędzie sprzedaje się chocolatl  aż im ślinka idzie!
Była to jedyna wycieczka. Hiszpanie nie opuszczają przydzielonego im pałacu. Z ciekawością szperają po
salach i pokojach olbrzymiego budynku. Landsknechci  doświadczeni, starzy żołdacy, podnoszą obicia,
opukują ściany, czy przypadkiem nie usłyszą głuchego oddzwięku i czy za masywnym z pozoru murem nie ma
jakichś tajnych schowków. Aż pewnego dnia słyszą rzeczywiście głuchy oddzwięk. W mgnieniu oka
stwierdzają, że niedawno zamurowano tam jakieś drzwi. Przywołują Corteza. Alonso Yannez, przemyślny
cieśla, który wypukał wydrążone miejsce, otrzymuje rozkaz przebicia muru. Hiszpanie znajdują się nagle w
prywatnym skarbcu Montezumy. Stają oniemiali z podziwu, olśnieni, przysłaniają ręką oczy: przed nimi długa,
wysoka hala, która świeci, lśni, błyszczy i migoce wszystkimi barwami tęczy! Leży tu nieprzebrane mnóstwo
drogich kamieni, niedbale ułożone stosy najcudniejszej
______________ Część trzecia  Zdobycie Meksyku
biżuterii, bele bogatych, pięknych tkanin, niezliczone, grube sztaby złota i srebra. Pozwolono także wejść
Bernalowi Diazowi. Widzi niesamowity blask, zaparło mu dech, jest oszołomiony. Napisze pózniej:  Młodemu
chłopcu, którym wówczas byłem, zdawało się, że tak wielkiej ilości złota i dóbr nie zgromadzono nigdzie indziej
na świecie."
Zamurowują znowu drzwi, przysięgają milczeć, ale trawi ich wspomnienie! Wystarczy wyciągnąć rękę, a
zdobędą bogactwo. Nie mogą się jednak ruszyć, są w niewoli. Muszą siedzieć w swych kwaterach wśród setek
tysięcy Azteków. Namyślają się, rozważają. A że są dziećmi swego wieku  wieku drapieżnego, pozbawionego
skrupułów, wpadają rychło na machiawelistyczny pomysł, by dostać w swoje ręce Montezumę. On jest
wierzchołkiem tej scentralizowanej budowli państwowej, królem, najwyższym kapłanem i naczelnym wodzem
Meksyku. On jest głową upierzonego węża azteckiego. Jeżeli się ją zetnie, zostanie tylko bezduszny, bezsilny
kadłub. A z tą głową już sobie poradzą!
Czterech kapitanów i dwunastu podoficerów udaje się do Corteza. Cortez  jak się okazuje  ma podobne
zamiary. Razem omawiają podstęp, przy pomocy którego można by złapać w potrzask Montezumę. Ma się to
odbyć rankiem następnego dnia. A gdy szesnastu spiskowców modli się przez całą noc gorąco do Boga i
wszystkich świętych, słyszą w pokoju obok ciężkie kroki Corteza. Bez ustanku chodzi tam i z powrotem,
godzinę po godzinie, aż szary świt zagląda do okien.
Rankiem 14 listopada 1519 roku wybija godzina czynu. Cortez jest przemyślny jak wąż i niewinny jak
gołąbek. Chytrością swą wprowadza w błąd nie tylko Montezumę, ale i własnych ludzi. Proponuje Aztekowi
uprzejmie, nieomal nieśmiało, aby przeniósł się do kwatery Hiszpanów. Gdy oburzony cesarz odmawia,
następuje długa wymiana zdań. Ostatecznie wtrącają się w to oficerowie ze świty Corteza. Grożą królowi bez
ogródek śmiercią; nie ma on innego wyboru, jak zginąć pod mieczami Hiszpanów lub przyjąć zaproszenie
swego przyjaciela Corteza. Wchodzi do lektyki i ze swymi żonami i służbą dostaje się do niewoli hiszpańskiej.
Cortez triumfuje w duchu. Zapewne, ustąpił przed żądną złota niecierpliwością swych najemników i
niejedna przykrość może jeszcze z tego wyniknąć. Ale sam czyn był koniecznością. Wszak
Montezuma więzniem Corteza
wystarczy zerwać kilka mostów, a załoga hiszpańska zostanie całkowicie odcięta i nietrudno obliczyć, jak długo
będzie mogła się utrzymać bez wody i żywności. W dniu wkroczenia do miasta głównodowodzący wydał
wprawdzie rozkaz przystąpienia do budowy czterech okrętów, tak aby można było przewiezć na ląd całe wojsko
z jezdzcami i końmi, ale zatrzymanie meksykańskiego kapłana-króla jako zakładnika jest mimo to koniecznością
polityczną. Jak dobrze, że on, Cortez, nie musiał przy tym porwaniu brudzić sobie rąk! To jego ludzie grozili
rozlewem krwi i zabójstwem! A więc Montezuma będzie odtąd zdany na niego  tylko na niego! On będzie
rządził, on sam stanie się panem tego olbrzymiego imperium. Albowiem, i to także Hiszpan przewidział, nigdy
wysocy dostojnicy azteccy nie zapomną, że ich król przeniósł niewolę nad śmierć. Z chwilą zaś gdy Montezuma [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zboralski.keep.pl