[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zaufanie we własne siły. Dzięki swej wra\liwej naturze,
prostocie obejścia i szczeremu pragnieniu udzielania
nam pomocy wzbudziła nasze zainteresowanie dla
wykładanego przez siebie przed-
* Jan Baptysta Lulli, kompozytor i aktor włoskiego
pochodzenia, zało\yciel Opery Francuskiej, nadworny
muzyk Ludwika XIV (przyp. tłum.).
44
45
miotu i potrafiła przykuwać naszą uwagę do wykładu.
Odznaczała się przy tym trafnym wyczuciem zarówno
naszych braków, jak i mo\liwości. Zaczęła od
wykładu fizyki klasycznej. Cykl ten stał się dla mnie
zródłem, z którego czerpałam w ciągu całej swej
pózniejszej kariery nauczycielskiej. Jednocześnie
wspaniale przygotowała nas do przyjęcia nowych idei,
idei, które na trzecim roku nauki przyniósł nam Jean
Perrin.
Na moim jednak kursie, który liczył niewiele
studentek, bardziej ni\ wykłady wprawiała nas w
podziw niezwykła biegłość, z jaką Maria Curie
wykonywała doświadczenia. 'Do chwili wstąpienia do
Szkoły w Sevres zdawało nam się, \e fizyki mo\na się
nauczyć jedynie z ksią\ek. W ksią\kach przecie\
znajdowałyśmy zdobytą przez uczonych wiedzę oraz
ilustracje wyobra\ające przyrządy, za pomocą których
uczeni ci doszli do ustalenia pewnych praw. Do nas
nale\ało tylko praw tych się nauczyć. W licealnych
gabinetach przyrodniczych znajdowały się podówczas
błyszczące, z miedzi sporządzone przyrządy,
ustawione na politurowanych mahoniowych
podstawach. Niekiedy brali je do rąk profesorowie,
\eby je nam pokazać lub przeprowadzić przy ich
pomocy jakieś doświadczenie, my jednak nie
dotykałyśmy ich nigdy. Wszystko się zmieniło, gdy
naszym profesorem została Maria Curie. Tę zręczną
eksperymentatorkę uderzyło ubogie zaopatrzenie
pracowni i niedostatek prowadzonych w Szkole w
Sevres prac doświadczalnych, postanowiła więc temu
zaradzić. W zasadzie miała wykładać półtorej godziny
tygodniowo, w praktyce jednak poświęcała nam dwa
razy więcej czasu, uzupełniając wykłady
interesującymi zajęciami praktycznymi. Często bardzo
przynosiła własnoręcznie skonstruowane lub
ulepszone przyrządy, którymi razem z nią się
posługiwałyśmy. I choć były one na ogół bardzo
prostej konstrukcji, dzięki niezwykłej zręczności
Marii Curie udawało nam się przy ich pomocy
dokonywać potrzebnych afsmfs^p aofeCnuoCsed
O|BAV^OM^M OD 'MOJBimod nad uzyskanymi wynikami.
Pod jej kierunkiem
prowadzone prace doświadczalne wszczepiły w nas
zamiłowanie do nauczania i prac badawczych, go-
rąco te\ przywiązałyśmy się do niej samej.
Pani Curie widząc, \e udało jej się wzbudzić u
słuchaczek zainteresowanie dla fizyki, choć starała
się zawsze oszczędzać czas swego mę\a, za-
prowadziła nas pewnego razu do skromnego labo-
ratorium przy ulicy Cuvier, którym Piotr Curie
dysponował, od czasu gdy zaczai wykładać w Sor-
bonie. W tym właśnie okresie pracował nad po-
miarem ciepła wydzielanego stale przez rad, po-
sługując się w tym celu kalorymetrem Bunsena. Tym
to przyrządem zmierzył w naszej obecności ciepło
właściwe małej próbki miedzi. Proste wyjaśnienia,
których udzielał nam głosem powa\nym i powoli,
świetliste spojrzenie i zdumiewająca pewność ruchów
jego długich dłoni, prawdziwych rąk artysty,
wywarły na nas du\e wra\enie. Po raz pierwszy
spotkałyśmy się z mę\em tej wyjątkowej kobiety i po
powrocie do Sevres stwierdziłyśmy jednomyślnie, \e
oboje są nawzajem siebie godni.
Wiedziałyśmy, \e Piotr i Maria Curie pracowali
razem nad badaniem ciał o nowych własnościach,
nad ciałami promieniotwórczymi, i \e odkrycie radu
okryło ich światową sławą, nigdy jednak nie
ośmieliłyśmy się wypytywać panią Curie o przedmiot
jej pracy naukowej. W czerwcu 1903 zaprosiła nas na
obronę swej tezy doktorskiej, którą zatytułowała:
 Badania nad ciałami promieniotwórczymi". Z
zaproszenia tego ucieszyłyśmy się bardzo.
Doniosłość tematu sprowadziła na tę obronę wielu
uczonych. My, uczennice z Sevres, głęboko przejęte
mającą się odbyć ceremonią, znalazłyśmy się obok
doktora Eugeniusza Curie, Piotra Curie i przybyłej na
tę uroczystość z Polski pani Bronisławy Dłuskiej.
Dumne byłyśmy słuchając, jak nasza wykładowczyni
odpowiada pewnym głosem na pytania
egzaminatorów, profesorów Sorbony, panów Bouty,
Lippmanna i Moissana. Jak\e szczęśliwe byłyśmy
dowiedziawszy się, \e uzyskała tytuł dok-
47
46
torski z adnotacją tres honorable * i \e jury zło\yło
jej gratulacje. Prawdziwie wspaniały przykład i
zachętę do pracy naukowej dawała w ten sposób
Maria Curie wszystkim kobietom.
Studentki szkoły w Sevres zaciągnęły wobec Marii
Curie szczególny dług wdzięczności. Przed jej
przybyciem do Sevres dziekan wydziału, sławny
matematyk Gaston Derboux sprzeciwiał się wpro-
wadzeniu do programu Szkoły rachunku ró\nicz-
kowego i całkowego. Gdy jednak Maria Curie, z której
zdaniem liczył się powa\nie, wytłumaczyła mu, jak
wielką z tego powodu trudność sprawia jej
wyjaśnienie niektórych zagadnień wykładanego
przez nią przedmiotu, przychylił się do jej poglądu,
co zapoczątkowało powa\ne zmiany w programie
studiów Szkoły.
Nie była to jedyna dziedzina, w której okazała
pomoc wychowankom Szkoły w Sevres. Jej wysoko
rozwiniętemu poczuciu sprawiedliwości zawdzięczają
one w powa\nym stopniu zrównanie ich w prawach z
wychowankami męskiej Wy\szej Szkoły Normalnej w
Pary\u. Podczas gdy ci ostatni po dwóch latach nauki
zdawali tylko egzaminy licencjatu, studentki z Sevres
po takim samym okresie nauki musiały zdawać
konkursowy egzamin dla uzyskania dyplomu
uprawniającego je do nauczania w średnich szkołach
\eńskich. W mało licznych, nieraz zaledwie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zboralski.keep.pl