[ Pobierz całość w formacie PDF ]

czymś, co nie ma związku z nastolatkami.
- Bardzo mi przykro, ale to dotyczy właśnie nastolatków i
okresu dojrzewania młodzieży.
- Opowiedz, nie jesteś za nich odpowiedzialny.
- Wtedy byłem. To był jeden z powodów założenia przeze
mnie tak wcześnie rodziny. Chciałem uwolnić się od
odpowiedzialności za moich braci. - Sean znów schował ręce w
kieszenie. - Nieważne. To już mnie nie dotyczy. To opowieść
dla psychologa, doktor Hollins.
- Zwraca się pan do właściwej osoby.
- W czasie wakacji po skończeniu szkoły średniej Ryan
zatrudnił się w klubie golfowym do różnych prac terenowych.
Schuylerowie przyjechali na wakacje. Widywał Sky na korcie,
72
na basenie, piękną jak teraz, bogatą i zepsutą, łamiącą serca
studentom najlepszych uniwersytetów.
- Teoretycznie zupełnie dla niego niedostępną - stwierdziła
Julia.
- Całkowicie. Mimo to przychodził tam, dzień po dniu.
- Jeden z tych niepokornych Braniganów pragnących
zakazanego owocu.
- Bogata dziewczyna i osierocony, borykający się z losem
chłopak, rozszalałe hormony, nic, co by ich łączyło. Spędzili to
niespokojne, upalne lato razem, wbrew woli jej rodziców,
wbrew moim wysiłkom, Drew i Kevina. Aby ich rozdzielić,
rodzice Sky wysłali córkę za ocean, lecz zanim wyjechała... tutaj
w tych sosnach poruszyła się ziemia, odezwały się dzwony i
Bóg wie, co jeszcze. - Na jego twarzy pojawił się rumieniec.
Wykrzywił usta w ironicznym uśmiechu.
- Wyjechała do Wiednia, potem zaczęła studia. Wkrótce zmarł
jej ojciec, a matka wynajęła dom, z całą rodziną przenosząc się
do Bostonu. Trzynaście lat później Sky znów pojawiła się w
mieście i na nowo roznieciła ogień, którego nie potrafiliby
ugasić nawet przedstawiciele mojej profesji.
- Czy jest w tej historii jakiś morał?
- Nie jestem pewien, czy w ogóle powinienem był zaczynać tę
opowieść.
- Skończ, a wtedy odpowiem na twoje pytanie. Odetchnął
cicho.
- Po ślubie przez długi czas nie mieli dzieci, wrócili więc do
miejsca, gdzie wszystko się zaczęło. Przywołali tę samą magię.
Hayley urodziła się dziewięć miesięcy później, Sophie pojawiła
się w lipcu tego roku.
Julia policzyła na palcach.
- Poczęła się w taką noc jak dzisiejsza, kiedy czuwali na
bagnach w obawie przed przymrozkami - zauważyła.
- Tak, zeszłego października.
73
- Szalenie romantyczne. Ty i twoja żona pewnie też mieliście
tego rodzaju wspomnienia.
Sean spoglądał w niebo.
- Z Anne wszystko układało się inaczej - zaczaj cicho. - Ona
była cudowną żoną i matką. Przeżyliśmy razem wiele
szczęśliwych lat. Anne spełniała wszystkie moje marzenia i
oczekiwania. Nasz ślub w dużej mierze wiązał się ze śmiercią
moich
rodziców.
To
był
sposób
uwolnienia
się
od
odpowiedzialności za braci. Anne i ja nigdy nie byliśmy
kochankami z moczarów.
- Nigdy?
- Mieliśmy swoją sypialnię. - Uśmiechnął się do
Julii. - Można by sądzić, że bracia pójdą za moim
przykładem, lecz przez długie lata żaden z nich nie mógł
zdecydować się na podobny krok. Nigdy nie musiałem walczyć
o swoją miłość jak Kevin czy Jody, ponosić ofiary jak Drew.
- Czyżbyś chciał opowiedzieć mi o nich?
- Już wystarczająco wiele usłyszałaś o Braniganach.
Wbrew rozsądkowi odczuwał przyjemność, opowiadając jej o
sobie i swojej rodzinie. Jego serce biło głośno. Kiedy odgarnął z [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zboralski.keep.pl