[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Przez wiele lat były badane przez słynnych lekarzy, po czym badania
te przerwano, gdyż nie prowadziły do żadnych konkretnych wnios-
ków. Rany nie zniknęły. Widziały je tysiące osób w czasie Mszy
odprawianych przez Ojca Pio. Oglądali je codziennie jego współbra-
cia zakonni pomagajÄ…cy mu w trakcie wieczornej czy porannej
toalety.
Przez pięćdziesiąt lat rany pozostawały świeże" - było to praw-
dziwym wyzwaniem rzuconym nauce.
O wiele trudniej jeszcze jest wskazać obiektywne, tzn. naukowo
niepodważalne dokumenty, jeśli chodzi o inne nadzwyczajne fakty
związane z osobą Ojca Pio, a więc bilokacje, zapachy, nawrócenia,
czytanie w ludzkich myślach i przepowiadanie przyszłości.
Fakty owe potwierdzone zostały przez jak najbardziej wiary-
godnych świadków oraz poprzez pewne zbieżności", które można by
uznać za dowody, niemniej i tutaj brak takich danych, których
dostarcza naukowy, materialny opis.
238
Ale skoro Ojciec Pio był w stanie wyleczyć z chorób udokumento-
wanych naukowo, a także żyć nosząc na swym ciele świeże, nigdy
nie gojące się rany, które przez pół wieku stanowiły zagadkę dla nauk
medycznych - można pozwolić sobie na uznanie tychże faktów za
autentyczne poświęcając im należytą uwagę.
Charyzmaty Ojca Pio były zatem rzeczywiste i autentyczne - co
do tego nie ma wątpliwości.
Z przyczyn, których nie znamy, Ojciec Pio wybrany został przez
Boga do pełnienia wśród ludzi wyjątkowej misji. Dla tego celu
obdarzony został szczególnymi zdolnościami.
Tak zresztą zawsze było w historii niezwykłych duchowych do-
świadczeń. I to zarówno na Zachodzie, u wielkich chrześcijańskich
świętych z różnych epok, jak i na Wschodzie u guru, mahatm czy
avatar.
Mszyce padały niczym porażone gromem
%7łyć blisko Ojca Pio - to jakby oglądać z pierwszego rzędu pokaz
najwyższej magii.
Wielkie cuda, jak uzdrowienia nieuleczalnie chorych bÄ…dz czytanie
w cudzych myślach, nie były w życiu Ojca Pio faktami codziennymi.
Ale wiele innych, małych zdarzeń, pięknych i niewytłumaczalnych,
które wyglądały jako dziwny i nieoczekiwany zbieg okoliczności -
takie rzeczy działy się nieustannie w otoczeniu Ojca Pio. Zwłaszcza
jego przyjaciół, osób związanych z nim uczuciowo, które przywoły-
wały go na pomoc w bardzo błahych nawet sytuacjach.
Najwięcej takich dziwnych faktów zdarzyło się w młodości Ojca
Pio, kiedy jeszcze nie przylgnęła doń opinia o świętości.
Któregoś roku - było to w latach sześćdziesiątych - wybrałem się
do Pietrelciny, by przeprowadzić wywiady z bezpośrednimi świadka-
mi wydarzeń z młodości Ojca Pio, o czym miałem napisać kilka arty-
kułów. %7łyło jeszcze wiele osób pamiętających go z okresu, kiedy
jako młody kapłan trapiony był tajemniczymi chorobami i spędził
w domu rodzinnym sześć lat. Były to lata niewyjaśnionych gorączek,
239
siÄ™gajÄ…cych 48°C, które opisaÅ‚em już obszernie w poprzednich roz-
działach. Osoby, które stykały się wówczas z Ojcem Pio, opowiedzia-
Å‚y mi historie niesamowite - niczym z bajki.
Ojciec Pio lubił modlić się w polu, gdzie cisza i samotność były
o wiele głębsze niż gdziekolwiek indziej. Czasami nie wracał do
domu przez wiele dni i nocy. Rodzony brat, Michele, w trosce j
o zdrowie Pio, zbudował mu szałas, by mógł w nim schronić s
przed żarem słońca i nocną wilgocią. Wieśniacy widzieli często, jak
nad ranem do szałasu Ojca Pio podążał kruk, który niósł md
pożywienie.
Pewnego wieczoru, spacerując ze swymi przyjaciółmi, Ojciec Pio
nagle przystanął i zapytał: Słyszycie?".
Co?" - zareagowali zdumieni.
Piękny chór i dzwony bijące na święto".
Nikt niczego nie słyszał. Rozbawieni, wszyscy zaczęli żartować
z Piuccia (bo tak pieszczotliwie zwali go) i z jego przywidzeń".
Przypomnieli sobie jego słowa po czterdziestu latach, kiedy w miej-
scu, w którym Piuccio słyszał dzwony i chóry, stanął duży kościół.
Grazio Forgione, ojciec zakonnika, pracował w pocie czoła kopiąc
na swym podwórku studnię. Był bardzo rozzłoszczony, gdyż dokopał
się już do głębokości trzech metrów, i bez skutku - ani kropli wody.
Nie złość się, tato" - powiedział mu Piuccio. - Powinieneś ko-
pać nieco dalej, bo Jezus powiedział mi, że to tam jest woda".
Jeśli nie znajdę jej tam, zakopię cię", zażartował Grazio. Ale
woda rzeczywiście była tam.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]