[ Pobierz całość w formacie PDF ]
bank ma swoje sposoby, żeby wycisnąć płatności z klientów. Na
przykład łamie się im rzepki kolanowe. Chyba nie sądzisz, że Virginia
przyjechała do Sudanu tylko w sprawie zwyczajnej pożyczki
bankowej?
Mattie pomyślała, że o takich rzeczach słyszy się tylko w telewizji.
Naszła ją jedna drobna wątpliwość.
- Masz zamiar jej pomóc?
- Oczywiście, że tak - odparł z westchnieniem.
- Jestem powodem większości jej problemów, więc w końcu
pomogę Virginii. A po paru latach ona znowu się załamie i znowu
będę jej pomagał, i tak w kółko. Aż w końcu któreś z nas umrze,
albo padniemy oboje. Czy teraz rozumiesz?
- Nie jest to dla mnie taka ważna rzecz - powiedziała ostrożnie.
- Kiedy ruszamy w głąb kraju?
Ryan spojrzał na nią z niesmakiem.
Strona 54 z 143
RS
- Zacząłem przygotowania wiele godzin temu - odrzekł powoli. -
Wkrótce powinniśmy otrzymać wiadomość. Tymczasem nie oddalaj
się od obozu. Ahmed nie wybacza łatwo.
- Opowiadasz niestworzone rzeczy o tym kraju! - zawołała.
Sytuacja nie może być aż tak tragiczna. Ahmed to po prostu
chłopczyk, któremu pozycja uderzyła do głowy!
- Ahmed zachowuje się jak duża żaba w małej kałuży. Zawsze
znajdzie się paru takich jak on na terenie nękanym rebelią. Ale nie
wyobrażaj sobie, że to głupiutki chłopczyk. Ma na tym obszarze
dużą władzę. Jest podły i mściwy. Idę się rozejrzeć. Przyniosę ci
kolację z kantyny.
Mattie popatrzyła na jego plecy i zastanawiała się, gdzie można
byłoby wbić nóż, żeby sprawić mu najwięcej bólu.
- Ahmed jest podły i mściwy? - mruknęła do siebie. - Boże, ten
dzieciak ma w takim razie odpowiednie towarzystwo!
Kolację przynieśli członkowie szczepu tak zwanych niskich Nuba.
Położyli skromne nakrycia i czekali cierpliwie, dopóki nie pojawił się
Ryan. Po obejrzeniu stołu pomachał ręką i służący zniknęli.
- Nie spodziewałam się, że przyjdziesz na kolację - powiedziała
Mattie przyglądając się jego nowemu, schludnemu ubraniu. Założył
nawet koszulę i krawat. Pierwszy punkt dla dzielnego myśliwego?
Ona sama spędziła czas na rozkosznej kąpieli, maksymalnie
wykorzystując udogodnienia, za które go krytykowała. Zwieżo
umyte, zaczesane i lśniące włosy opadały jej na ramiona i
podkreślały jasną karnację, nieco przyciemnione brwi oraz piękne
zęby Mattie. Włożyła wydekoltowaną jedwabną suknię w kolorze
bursztynu, jedyną, jaką przywiozła na większe okazje. Suknia
przylegała kusząco do bioder Mattie. Prócz jednego krótkiego
spojrzenia Ryan poświęcił jej mniej więcej tyle samo uwagi, co
talerzowi z cielęciną.
- Ja też nie sądziłem, że przyjdę, ale zdołałem szybko wykonać
robotę. Poza tym to jest idealna pora na rozpoczęcie naszego
przedstawienia. Połowa tych ludzi wyjeżdża nad ranem do swoich
Strona 55 z 143
RS
szczepów.
- Rozgłoś wszędzie, że Ryan bin Quinn odwiedza swój harem!
Kiedy wrócę do domu, napiszę o tym książkę.
- Jeżeli to zrobisz, skręcę ci kark - ostrzegł ją ponuro. - Nie
potrzebuję rozgłosu - zwłaszcza w USA.
- Ha! Będziesz zbyt daleko, żeby się o tym dowiedzieć!
- Nie bądz taka pewna - powiedział bez przekonania. Podsunął
jej krzesło, sam zaś usiadł po przeciwnej stronie i podnosił kolejno
pokrywy.
- Niezle. Ryż, cielęcina, soczewica. Mogę cię obsłużyć?
Ustawiczna walka z nim byłaby czymś nieprzyzwoitym. Gdyby
mama dowiedziała się kiedyś o tym, zrobiłaby jej awanturę. Przede
wszystkim należało być grzecznym, toteż Mattie Latimore zdobyła
się na swój najuprzejmiejszy uśmiech i wyraziła zgodę.
Kiedy skończyli jeść, Mattie zmyła naczynia, upychając je na
stoliku przy drzwiach, a potem zrobili sobie drinki.
- Jest jakaś wiadomość o wyprawie? - zagadnęła. Ryan pochylił
głowę nad szklanką.
- Dużo wiadomości - więcej, niżbym chciał usłyszeć.
Wyjeżdżamy pojutrze, po północy.
- Tak szybko? Myślałam, że uda mi się przespać na jednym z
tych miękkich łóżek co najmniej kilka nocy! Dlaczego taki pośpiech?
- Po pierwsze, wkrótce rozpocznie się festiwal Sanda i w Topari
będą się gromadzić wszystkie szczepy. To odpowiedni moment,
żeby się tam pokazać.
- Mówisz rozsądnie - przyznała. - Ale dlaczego nie za trzy, cztery
dni? Należę do dziewcząt, które częściej potrzebują regularnego
snu. Powiedziałeś: po pierwsze. Czy mam rozumieć, że w grą
wchodzi jakiś drugi powód.
- Można chyba tak powiedzieć - powiedział z bardzo
przeciągłym, teksańskim akcentem. - Ahmed wystawił wartę przy
bramie. Dostali ponoć instrukcję, żeby mieć oko na złotowłosą
ferengi.
Strona 56 z 143
RS
[ Pobierz całość w formacie PDF ]