[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wcześniej czegoś takiego nie zrobił.
- Tak to już z dziećmi jest. Zawsze robią coś pierwszy raz. Moi bratankowie też bez przerwy
zaskakują czymś swoich rodziców.
- To samo mówiła Maylene - Amy rozejrzała się wokół. - A gdzież ona jest? Chyba sobie
poszła, a ja nawet nie złożyłam jej życzeń świątecznych. Była dla mnie taka miła.
Nick spojrzał na Amy z podziwem. %7ładna kobieta nie martwiłaby się o niezłożenie komuś
życzeń, gdy sama znajdowała się w bardzo trudnej sytuacji.
- Przecież ona wie, że twoje myśli zaprząta coś innego. Poza tym znasz jej imię i nazwisko.
Będziesz mogła zadzwonić do niej wieczorem i powiedzieć, że Josh jest w domu cały i
zdrowy.
- Myślisz, że tak będzie ?
- Jestem tego pewien - rzekł, ponieważ nie mógł powiedzieć niczego innego. Uznał, że
będzie dość czasu na to, by zmierzyć się z rzeczywistością, gdyby chłopiec nie odnalazł się
w ciągu najbliższych kilku minut.
Nagle na twarzy Amy ponownie odmalował się ogromny niepokój.
- Czy nie myślisz, że Josh mógłby wyjść na zewnątrz, by próbować odnalezć samochód ?
Nick miał nadzieję, że chłopiec tego nie uczy-
53
nil. Na parkingu znacznie łatwiej porwać dziecko, nie mówiąc już o nieuważnych
kierowcach, pragnących za wszelką cenę znalezć wolne miejsce, by zaparkować samochód.
- A jak ty myślisz? - zapytał.
- Chyba tego nie zrobił. Zaprzątała go wyłącznie myśl o świętym Mikołaju. Ale gdzież on
się podział?- Przecież widział, gdzie jesteś.
- To zupełnie co innego zobaczyć z pewnej odległości stanowisko świętego Mikołaja. Ale im
Josh był bliżej, tym mniej widział. Tak to bywa z dziećmi. Są nieustraszone. Biegną przed
siebie i po chwili gubią się w tłumie.
- Powinnam była mocniej go trzymać - lamentowała. - Mówiłam mu, żeby nie puszczał
mojej ręki.
- Nie mam wątpliwości, że tak było - starał się ją uspokoić. - Mam pomysł. Zróbmy mały
spacer.
- Spacer? - zapytała zdumiona. - W jakim celu?- Przecież to tutaj skieruje swoje kroki. Po-
wiedziałam ci, że jedyne, czego pragnął, to zobaczyć świętego Mikołaja.
- I właśnie dlatego pójdziemy się przejść. Aatwiej będzie mu dostrzec świętego Mikołaja.
Gdy szedłem dziś rano przez centrum handlowe, dzieci otaczały mnie ze wszystkich stron,
jakbym był przyciągającym je magnesem. Jeśli Joshowi tak bardzo zależy na spotkaniu
świętego Mikołaja, być może zauważy nasz korowód i odnajdzie nas.
54
- A jeśli wróci tutaj, myśląc, że siedzisz na swoim miejscu? - zapytała z niepokojem.
- Chciał jak najszybciej ustawić się w kolejce.
- Ale tego nie zrobił, co oznacza, że coś innego przyciągnęło jego uwagę.
Nick zwrócił się ku swojej siostrze, która właśnie wróciła po nadaniu komunikatu o zagi-
nięciu chłopca i skontaktowaniu się ze sklepami w tej sprawie.
- Trish też będzie go wypatrywała - dodał.
- Prawda, siostro?
- Oczywiście - odparła z przekonaniem Trish.
- Zatrzymam jego zdjęcie, by nie był przestraszony, gdy się do niego odezwę. Czy masz
swoją komórkę, Nick?
Skinął potakująco głową.
- Zadzwonię do ciebie, gdy tylko się pojawi
- rzekła Trish, patrząc życzliwie na Amy.
Nick zastanawiał się nad intencjami swojej siostry. Wiedział, że jest kobietą ciepłą i
wielkoduszną, ale nie bardzo rozumiał, dlaczego akceptuje jego plan spaceru,
przekreślający jej pomysł urządzenia stanowiska, w którym dzieci będą fotografowały się
ze świętym Mikołajem. Przecież dziś rano była taka zdeterminowana, by znalezć kogoś, kto
wystąpiłby w tej roli. Doszedł do wniosku, że wobec rozwoju wypadków stłumiła swoje
własne pragnienia.
- Czy gdyby nasza nieobecność przedłużała się, sprawi ci to kłopot? - zapytał.
55
Trish spojrzała na bladą twarz Amy i potrząsnęła głową.
- Nie, ta sprawa jest najważniejsza - rzekła. - Poradzę sobie. Jeśli ktoś będzie narzekał, po-
wiem, że święty Mikołaj utknął w windzie.
Nick uśmiechnął się, myśląc z podziwem o inwencji siostry. Właśnie ta cecha doskonale
kwalifikowała Trish do wykonywanej przez nią pracy.
- To dobry pomysł - powiedział. W tej samej chwili Emma pociągnęła go mocno za brodę.
-Hola, hola, kochanie! - zaprotestował, próbując wydobyć kosmyk brody z maleńkiej
piąstki. - Nie ujawniaj tak na oczach wszystkich mojego przebrania. Dzieci byłyby bardzo
złe, widząc, że dały się nabrać na fałszywego świętego Mikołaja.
Po wargach Amy przemknął cień uśmiechu, lecz w jej oczach pozostał strach. Tak bardzo
próbowała wziąć się w garść, lecz zdawała sobie sprawę, że jej sytuacja jest tragiczna. Była
w obcym mieście, tuż po rozwodzie, jej syn zaginął w Wigilię Bożego Narodzenia, a ten
policjant zadawał jej całą masę krępujących pytań.
Nick podziwiał siłę woli, z jaką Amy starała się zachować spokój.
W tym momencie spojrzała na niego wzrokiem pełnym nadziei. Było jasne, że Amy liczy na
Nicka. Po prostu ufa mu, iż znajdzie jej syna.
Widząc tę ufność w oczach Amy, Nick miał ochotę czym prędzej oddać jej Emmę i po prostu
56
uciec, ale wiedział, że nie może tego zrobić. Trish powierzyła mu to zadanie i musiał
doprowadzić je do końca - dla niej, dla Amy, a może nawet dla samego siebie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zboralski.keep.pl