[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wszystko dokoła. Nie pamiętam nazwisk, ale zaczekaj chwilę, a powiem ci, w które
okolice mamy przedsięwziąć wyprawę". Basza daleko mierzył. Okazało się, że miał
na myśli Kraków, Piotrków, Opatów i Radom. Na szczęście były to tylko pogróżki.
Sułtan nie pragnął wojny z Polską. Anna Jagiellonka miała już niemal lat
szesnaście, kiedy w styczniu 1539 roku asystowała przy zastępczych zaślubinach
najstarszej z sióstr rodzonych. Królewna Izabela, owoc pierwszych uniesień
miłosnych swych rodziców, poszła za króla Węgier, Jana Zapolyę - czyli za
rodzonego brata poprzedniej żony własnego ojca. Niesłodko układało się od
początku życie pani Madziarów. Przysłani po nią posłowie wjeżdżali do Krakowa
szumno i strojnie, ale wśród ulewnego deszczu - w styczniu! - który moczył pióra
skrzydeł husarii węgierskiej i psuł efekt. Dano Izabeli wyjątkowo duże wiano,
pewnie po to, by podeprzeć jej pozycję w truednych warunkach Zakarpacia.
Małżonka Jagiellonki sułtan bezceremonialnie zwał przy świadkach niewolnikiem, a
królestwo jego uważał za swą własność. Związek z Węgrami był ciężko wywalczonym
sukcesem bony. Chodziło o wzmocnienie stanowiska domu Zapolyów oraz o
zwiększenie bezpieczeństwa Polski od strony Turcji. Królowa twardo postanowiła
nie wpuszczać Niemców na Węgry i konsekwentnie dążyła do celu. Izabela odegrała
rolę pożyteczną, była narzędziem polityki matki. 7 lipca 1540 roku urodziła
syna, Jana Zygmunta, w piętnaście dni pózniej została wdową. Celowo propagowana
przez Habsburgów plotka różnie mówiła o tym, kto właściwie spłodził wspomniane
dziecko. Polska i sułtan bez wahania uznali je za prawego dziedzica Jana
Zapolyi. Szlachta węgierska okrzyknęła na polu Rakos kilkumiesięcznego chłopca
swym królem, lecz wystąpił przeciw temu Ferdynand Habsburg, władający zachodnią
połacią Węgier i także noszący ów tytuł. W rezultacie ruszył naprzód Soliman
Wspaniały, Dawca Praw. Zdobył Budę, osadził tam swego paszę, główny kościół
stołeczny przerobił na meczet. Jagiellonka wraz z synem popadła w ręce
zwycięzcy, "królewic w pieluchach był do namiotu cesarza tureckiego
przyniesiony". Padyszach mianował obydwoje władcami Siedmiogrodu. (W trzydzieści
przeszło lat pózniej następcą Jana Zygmunta został Stefan Batory, który mawiał
zadzierającym nosa Polakom: nie ja pierwszy przyjąłem tytuł lennika tureckiego,
wyprzedziła mnie wasza królewna.) Kiedy w sobotę 1 lutego 1539 roku Izabela
wyjeżdżała z Krakowa, wraz z nią ruszyli Bona i Zygmunt August. Towarzyszyli jej
w podróży przez dwa dni. Na samym wyjezdnym Stańczyk odezwał się do Zygmunta
Starego w te słowa: "Królu, po cóż ty tam tę córkę swą do Węgier dajesz? Być ci
jej tu zaś u ciebie: a przeto zbuduj w czas jej kamienicę tu w Krakowie, żeby
miała gdzie mieszkać". Dobrze przewidział wiekowy już błazen. Izabela pojawiła
się pózniej w Polsce. Wystąpi więc jeszcze na kartach tej książki. Przez
osiemdziesiąt dziewięć lat nie oglądał Kraków uroczystości zaślubin młodocianego
króla, nie przeżywał chwili, która musiała do głębi poruszać monarchistyczne
emocje, w tłumie polskim naówczas powszechne. Tak się po prostu złożyło. Nie
było w całej Europie już nikogo, kto by pamiętał rok 1454, kiedy to przed
wielkim ołtarzem katedry stanął Kazimierz Jagiellończyk w parze z Elżbietą
Habsburg "Rakuszanką", "matką królów". Jan Olbracht przeszedł przez życie w
stanie kawalerskim, Aleksander zaślubił Helenę Iwanównę - Helenę Moskiewkę, jak
się wtedy wyrażano - w dalekim Wilnie, a Rzym nie pozwolił na koronację
prawosławnej. Zygmunt I dobiegał czterdziestki, kiedy pojął Barbarę. Wdzięk
młodości stron obu nie zdobił tego stadła, a tym mniej ożenku z Boną. Nowatorski
kraj pragnął odświeżenia form starych, przewietrzenia Wawelu. Od dawna na to
czekał, mając w pamięci dzień 1 sierpnia 1520 roku, kiedy to w oknie zamkowym
ukazała się czerwona wstęga. Jedna z dworek królowej dawała w ten sposób znak
ojcu, czekającemu przy osiodłanym wierzchowcu. Wojewoda Jan Zaremba cwałem
ruszył w drogę na Toruń. Wzdłuż całego szlaku miał zawczasu porozstawiane konie.
Wiózł Zygmuntowi Staremu wieść o narodzinach syna. W dwadzieścia trzy lata
pózniej Kraków doczekał się wreszcie pary monarszej w pełnym tego słowa
znaczeniu młodej. Zygmunt August był już królem, aczkolwiek rodzic jego żył
nadal i władał. Ostatniego z Jagiellonów koronowano za życia ojca. Przychylnym
gestem powitała Rzeczpospolita człowieka, w którym pokładała swe najlepsze
nadzieje. Taką samą życzliwość świadczyła mu i nadal. Po szesnastoletnią
oblubienicę ruszyły do położonego nad granicą Oświęcimia dwie największe damy
polskie - rodzone siostry, z domu Szydłowieckich - Zofia Tarnowska, kasztelanowa
krakowska, i Krystyna, księżna na Oleśnicy i Ziembicach. Orszak, który
przeprowadził z Wiednia do Polski Elżbietę "Austriaczkę", córkę Ferdynanda I
króla rzymskiego, pózniej cesarza, roił się od książąt, biskupów oraz innych
znakomitości. Błyszczał wśród nich Jerzy Hohenzollern, rodzony brat Albrechta,
który ze zbytecznej łaski Zygmunta Starego i kanclerza Krzysztofa
Szydłowieckiego (ojca wspomnianych dam) panował w Królewcu, Kwidzyniu tudzież w
Działdowie. Zlub odbył się na Wawelu 5 maja 1543 roku. Zygmunt August znał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zboralski.keep.pl