[ Pobierz całość w formacie PDF ]

popływać?
 Tak, tak!
 Dobrze, skarbie. Jedziemy razem na pla\ę.
 Musi być z tego jakieś wyjście.
Młody adwokat, o ciemnych włosach gładko zaczesanych do tyłu,
potrząsnął głową.
 Obawiam się, \e nie ma, panie Hunter.
 Chce mi pan powiedzieć, \e nie ma sposobu, aby jakoś obejść
testament sprzed trzydziestu lat?
 Pański dziadek bardzo precyzyjnie wyraził swoją wolę.
 Adwokat postukał palcem w le\ący przed nim dokument.
 Mój dziadek był niespełna rozumu  mruknął Alan.
 Nie w sensie prawnym.
 To prawda  zgodził się Alan.  Nie w sensie prawnym. Takie
pomysły mogły uchodzić za nie pozbawione sensu w tysiąc dziewięćset
pięćdziesiątym dziewiątym roku, kiedy miałem cztery lata.
 W gruncie rzeczy to wcale nie jest taki odosobniony przypadek,
panie Hunter. Mój ojciec prowadził wiele nietypowych spraw w swoim
czasie.
 Które pan po nim odziedziczył. Młody człowiek uśmiechnął się
kątem ust.
 Tak. Ojciec wycofał się z czynnego \ycia zawodowego kilka lat
temu. Teraz pewno \egluje na swym jachcie w zatoce. Czy pan uprawia
\eglarstwo?
 Nie.  Alan wolał pływać w wodzie ni\ ślizgać się na jej
powierzchni.  Czy został jeszcze ktoś ze starych adwokatów?
 Tylko Benjamin Atwater. Pracuje jeden dzień w tygodniu, \eby
trzymać rękę na pulsie, jak twierdzi.
 To nazwisko coś mi mówi.
 O ile wiem, on i pański dziadek grywali kiedyś razem w golfa.
Alan nachylił się ku niemu.
 Czy to jedna z tych sytuacji, kiedy moi adwokaci będą zmuszeni
spotykać się z panem przez całe miesiące, a mo\e i lata, \eby załatwić
sprawę testamentu?
Mę\czyzna westchnął.
 Mam nadzieję, \e nie. To byłaby wielka strata czasu i pieniędzy
dla nas wszystkich. A mo\e porozmawia pan z Benjaminem? Pojechał
teraz do swojego bratanka w Wyoming, ale mogę pana zawiadomić,
kiedy wróci. Mo\e wpadnie na jakiś pomysł, co zrobić z tym fantem.
 Nie chciałbym stracić tej nieruchomości  oświadczył Alan.
Adwokat wzruszył ramionami.
 Pański dziadek postawił sprawę jasno. Dwadzieścia pięć lat po
jego śmierci wszystko dziedziczy najstarszy \onaty wnuk. Albo
posiadłość przechodzi na własność stanu Rhode Island.  Zamknął
teczkę z dokumentami.
 Jestem jedynym wnukiem  warknął Alan.  Ale nie\onatym.
Adwokat rozło\ył ręce gestem bezradności. I naraz uśmiechnął się
do pewnej myśli.
 To mo\e najprościej będzie, jeśli znajdzie pan sobie \onę.
Alan wstał, nie okazując zachwytu tą radą.
 Chciałbym się umówić na spotkanie z Benem Atwaterem.
 Niech pan porozmawia z panią Murray w recepcji. Da panu znać,
kiedy on wróci.
 Dobrze.  Mę\czyzni uścisnęli sobie dłonie.
Po wyjściu na ulicę Alana znów ogarnęła fala gorącego powietrza.
Zniechęcony upałem, pamiętając o swoim wcześniejszym zasłabnięciu,
zrezygnował z przechadzki po mieście i skierował się prosto do domu.
Zły z powodu braku postępu w rozmowie z adwokatem, szedł ponuro
przed siebie, z rękami wbitymi w kieszeń. Co prawda, nie robił sobie
wielkich nadziei na łatwe rozwiązanie problemów prawnych związanych
z testamentem. Jego adwokaci go ostrzegali, tote\ postanowił wziąć
sprawy we własne ręce. Nie cierpiał zaniedbywać swojej pracy, ale był
zdecydowany załatwić kwestię spadku sam, tu na miejscu  nawet gdyby
miało mu to zająć całe lato.
 No, moje kochanie  mówiła Raine czule  jak to dobrze, \e
jesteś z powrotem.
Alan, który wszedł do domu wyjątkowo nie zauwa\ony przez
Charliego, zatrzymał się w pół kroku i zajrzał do kuchni.
 Słucham?
Raine, klęcząca na podłodze obok Lily, spojrzała w górę i oblała
się rumieńcem.
 Nie mówiłam do ciebie.
 Tak te\ myślałem  uśmiechnął się Alan. Pomysł, \eby chcieć go
wyswatać z Raine Claypoole, nadal wydawał mu się absurdalny. Tak
jakby mógł się związać z podobną kobietą, choćby nawet i była piękna. I
te wszystkie dzieci! Wzdrygnął się.
 Jak się dzisiaj czujesz?
 Dobrze  odparł.  Mogę się na chwilę przysiąść?
 Oczywiście, wejdz. Czekamy właśnie na resztę dzieci, lada
chwila powinny wrócić z przedszkola.  Raine usadziła dziewczynkę na
wysokim krześle i wło\yła jej śliniaczek.  Masz, wcinaj, mój skarbie.  [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zboralski.keep.pl