[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ataku, bo wiedziałam, jak bym się czuła, gdyby nagle to do
niego za-dzwoniła jego była żona i zostawiła mu na sekretarce
podobną wiadomość. Objęłam go i położyłam głowę w
zagłębieniu jego ramienia. - Nie obchodzi mnie, co ma mi do
powiedzenia, co czuje, a kiedy umrze, nie pójdę na jego
pogrzeb. Nawet nie wyślę kwiatów. Co za drań.
Potarł brodą o moją skroń.
- Jeżeli jeszcze raz do ciebie zadzwoni, już ja mu powiem
do słuchu.
- Tak. Co za drań - powtórzyłam. Zachichotał.
- Już dobrze, możesz przestać. Zrozumiałem. - Pocałował
mnie i poklepał po pupie.
209
- Zwietnie - powiedziałam wesoło. - Czy teraz mogę już iść
do pracy?
Wyszliśmy razem i każde z nas wsiadło do swojego
samochodu - pamiętałam, żeby włączyć alarm - Wyatt wycofał
swój wóz z mojego krótkiego podjazdu na ulicę, robiąc
miejsce, bym mogła wjechać przed niego. Zastanawiałam się,
czy zamierza jechać za mną aż do klubu. Może chciał się
upewnić, czy gdzieś nie czyha na mnie mój były mąż.
Wycofałam auto z podjazdu i zmieniłam bieg. Silnik
zamruczał, kiedy dałam gazu, i Wyatt został w tyle.
Sto metrów dalej znajdował się znak stopu, gdzie ulica
krzyżowała się z zatłoczoną czteropasmówką. Wcisnęłam
hamulec, ale pedał opadł bezwładnie na podłogę. Przemknęłam
koło znaku i wjechałam prosto na szosę.
210
Rozdział 19
%7łycie nie mignęło mi przed oczami. Byłam zbyt zajęta
walką z kierownicą i wrzeszczeniem:  Cholera!! , by oglądać
filmy z własnej przeszłości. Parę cennych sekund
zmarnowałam na rozpaczliwe wdeptywanie pedału hamulca,
modląc się, by nagle, jakimś cudem zaczął działać. Nie
zadziałał. Tuż przed minięciem znaku stopu w ostatnim zrywie
wcisnęłam hamulec awaryjny, samochód zawirował
gwałtownie, a potem dymiąc i z piskiem opon wpadł na
skrzyżowanie. Mój pas bezpieczeństwa szarpnął, wciskając
mnie w oparcie fotela. Próbowałam wyjść z poślizgu, ale
samochód nadjeżdżający z naprzeciwka, usiłując zahamować,
zaczepił o prawy tylny zderzak mojego wozu i jeszcze
zwiększył jego pęd. Czułam się jak na bardzo szybko wirującej
karuzeli. W ułamku sekundy zaczęłam pędzić pod prąd, jak
błyskawica mignął przede mną czerwony pikap, a potem
nastąpiło silne szarpnięcie, kiedy moje auto uderzyło w
betonowy murek na pasie rozdzielczym, przeskoczyło go
tyłem, a potem przejechało bokiem przez trawnik i wpadło na
dwa pasy obok. Ze zgrozą zerknęłam na prawo i przez okno po
stronie pasażera zobaczyłam twarz jakiejś kobiety zastygłą w
grymasie przerażenia. Zdawało mi się, że czas stanął w
miejscu, zanim nastąpiło zderzenie. Potężna fala szoku
dosięgła mnie niczym cios pięścią i zapadła ciemność.
Trwała zaledwie parę sekund. Otworzyłam oczy i
zamrugałam, zdumiona, że żyję, ale nie mogłam się ruszać, a
nawet gdyby, to za bardzo bym się bała sprawdzić, co mi się
stało. Nic nie słyszałam, zupełnie jakbym została sama na
świecie. Wzrok miałam zamglony, twarz wydawała mi się
pozbawiona czucia, choć jednocześnie bolała.  Auć! -
jęknęłam głośno w tej dziwnej ciszy i razem z tym dzwiękiem
wszystko wskoczyło na swoje miejsce.
211
Dobra wiadomość: poduszka powietrzna zadziałała. Zła
wiadomość: zaistniała taka potrzeba. Rozejrzałam się i
zdusiłam w sobie jęk rozpaczy. Mój śliczny samochodzik
wyglądał jak bezładna kupa złomu. %7łyłam, ale moje auto
zdechło.
O Boże, Wyatt. Jechał tuż za mną, wszystko widział. Na
pewno pomyślał, że zginęłam. Prawą ręką zaczęłam szarpać
pas bezpieczeństwa, który w końcu udało mi się odpiąć, ale
kiedy chciałam otworzyć drzwi, ani drgnęły, a nie mogłam ich
wyważyć, bo bolała mnie ręka z tamtej strony. Wtedy
zauważyłam, że wypadła przednia szyba, więc z trudem
wygramoliłam się zza kierownicy -czułam się, jakbym grała w
twistera - i ostrożnie, uważając na odłamki szkła,
przeczołgałam się przez wyrwę, a potem wylazłam na maskę
samochodu wprost w ramiona Wyatta.
- Blair - powiedział ochrypłym głosem, wyciągając do [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zboralski.keep.pl