[ Pobierz całość w formacie PDF ]

uprowadzil.
- Chodicie. - Jim Upton zmruZyl oczy i spojrzal zlowrogo na
Jacoba. - Mozecie na niego spojrzec i to wszystko. Ani slowa, jasne?
Chlopakjest chory, nie probujcie go n~kac, bo was pozw~.
Pi~c minut poiniej Jacob i Dallas wsiadali do ci~zarowki Jacoba
i ruszali do mieszkania Dillona Carsona.
- Hm, jezeli Jamie Upton nie jest chory, za to przedstawienie powinien
dostac Oscara - powiedzial Dallas.
- To go nie wyklucza. Mogl uprowadzic Esther Stowe wczesniej,
ukryc jlb a poiniej si~ rozchorowac.
- Wszystko jest mozliwe.
Jacob wciskal gaz do dechy i ci~zarowka p~dzila do miasta przez
puste drogi. Kiedy dotarli do Cherokee Pointe, pojechali prosto do
Dillona Carsona. Jacob wjechal na parking przed blokiem, wyl~czyl
silnik i wysiadl. Dallas poszedl za nim na gor~, a poiniej przez slabo
oswietlony korytarz, prosto do drzwi nast~pnego podejrzanego.
Jacob zadzwonil. Zadnego odzewu. Zadzwoniljeszcze raz. Czekali.
Nic. Dallas spojrzal na Jacoba, ktory pokr~cilglow~.
- Moze jest w Jazzy's Joint - powiedzial Jacob. - Chodzi tam chyba
co wieczor.
- Mam zadzwonie i si~ dowiedziee? - spytal Dallas.
- Chyba musimy. W domu go nie ma. - Jacob jeszcze raz nacisn::tJ
dzwonek.
Mieli juz odejse, ale drzwi otworzyly si~ szeroko i stan~la w nich
p6lnaga kobieta. Miala na sobie tylko przezroczyst
zostawiala wiele miejsca wyobraini.
- Czego chcecie? - spytala.
M6wilatroch~ niewyrainie, a po jej pelnej, okr
bylo, ze jest odurzona alkoholem.
Jacob i Dallas starali si~ nie patrzee na jej duze piersi ani na czarny
tr6jk
slin~ i odkaszln~li. Cycata brunetka byla najwyrainiej pijana, bo chwiala
si~ w drzwiach w prz6d i w tyl.
- Przyjechalismy do Dillona Carsona - powiedzial Jacob.
- Jest zaj~ty. - Chichocz
go wym~czylam.
- Wi~c jest w swojej sypialni?
- Nie w sypialni. - Otworzyla drzwi na osciez i wskazala kanap~. -
Jest tam. -
Dillon Carson lezal na podlodze, biodrami opieraj
kanapy. Nogi mial rozchylone, jedn
wsun
- Jak dlugo pani z nimjest? - spytal Jacob.
- Nie wiem. Z par~ godzin - odpowiedziala. - Spotkalismy si~
w Jazzy's Joint, wypilismy kilka drink6w i przyjechalismy tutaj.
Kiedy Jacob rozmawial z kobiet
i przyjrzal si~ Carsonowi. Wyciqgn
Kiedy j
- Jest nieprzytomny - stwierdzil Dallas.
- Przepraszamy, ze pani
si~, uchylaj
Dallas skin
odezwal si~ ani slow em, dop6ki nie znaleili si~ przy ci~zar6wce. Dallas
przystan
- Nic nie mamy - stwierdzil Dallas.
- Jeszcze jeden ruch i b~dzie po wszystkim. - Jacob zmarszczyl
brwi. - Pierpont mieszka niedaleko, nad sklepem z antykami.
- No to jedimy. - Dallas wskoczyl do srodka, gdy tylko Jacob
otworzyl auto. - Ty prowadi, a ja zadzwoni~ do komendanta Watsona
i sprawdz~, co zdzialala grupa zadaniowa. Moze ktos wpadl na jakis
trop, w koncu dziesi~ciu facet6w szuka Esther w calym miescie.
Po kilku minutach Jacob zaparkowal przed sklepem z antykami. Nie
wyl
z komendantem Watsonem. Cholera, Jacob mial racj~, ze ten facet to
idiota. Zamiast zostae w komisariacie i kierowae poszukiwaniami,
siedzial sobie w domu i ogl
- Nic nie slyszalem - powiedzial Watson. - Wi~c przypuszczam,
ze nikt nie wpadl na to, gdzie moze bye ta Stowe. A ty i Jacob na cos
natrafiliscie?
- Na razie nie. Przepraszam, ze przeszkodzilismy w ogl
meczu. - Dallas si~ rozl
- Meczu? - Jacob uni6s1 brwi. - Niech zgadn~. Siedzi w domu
i ogl
- Tresowany orangutan bylby lepszym komendantem policji.
- Myslales kiedys 0 tym, zeby zmienie prac~, przeprowadzie si~
do malego miasteczka i ustatkowae si~ u boku dobrej kobiety? ~ spytal
Jacob, wyl
- Odk
przyznal Dallas. - Wydaje mi si~, ze ona nie b~dzie chciala wyjechae
z Cherokee.
- Nie. Nigdy nie uda ci si~ zabrae jej z tych wzg6rz.
- A myslisz, ze stanowisko komendanta policji moze bye wkr6tce
wolne? - Dallas otworzyl drzwi samochodu.
Wysiedli. Jacob zamkn
- Chyba nawet Wie1ki Jim Upton nie b~dzie w stanie pom6c mu
utrzymae posady po takim zaniedbaniu obowi
w sprawie morderstwa. Moim zdaniem stanowisko komendanta policji
b~dzie niedlugo wolne.
Kolejny raz Jacob poszedl przodem, a Dallas za nim. Do mieszkania
na pi~trze prowadzily dlugie, w
wejsciowymi mi~dzy sklepem z antykami a s
prawnicz
mieszkania, bo w w
- Nie widz~ nigdzie dzwonka, ale tu jest tak cholernie ciemno, ze
ledwie widz~ wlasn
Cisza.
Zapukal kolejny raz. Glosniej i dluzej.
Zadnej odpowiedzi.
Byc moze to Pierpont. Moze w tej chwili w jego sypialni lezy
zwi'l:Zanai zakneblowana Esther Stowe. A moze juz zd~zyl j~przewiezc
do miejsca z oltarzem.
Jacob sprobowal po raz trzeci. Nic. Az nagle, kiedy wlasnie schodzi-
Ii na dol, uslyszeli odglos krokow. Drzwi otworzyly si~ skrzypi~c
i zaswiecilo si~ gome swiatlo. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zboralski.keep.pl