[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rdzenie pamięciowe komputerów. Jak powiadamy, budynek jest jedynie tak silny jak jego
fundament, a te rdzenie krystaliczne stanowią najważniejszy fundament architektury naszych
systemów komputerowych.
Jacen przesunął czubkami palców po zaokrąglonej powierzchni zbiornika, starając się
podążać za bąbelkami, unoszącymi się w górę jak paciorki.
- Sprytne - powiedział.
- Proszę nie dotykać ścianek cylindra - odezwał się android. - Słabe wyładowania
elektrostatyczne, wywołane istnieniem ładunków na ubraniu i ciele, mogłyby zakłócić
zachodzący we wnętrzu proces krystalizacji.
Chłopiec natychmiast cofnął rękę i, speszony, popatrzył na siostrę. Jaina jednak nie
skarciła go za to, co zrobił, bo sama chciała pójść w jego ślady.
W następnym pomieszczeniu panowała wyjątkowo niska temperatura. Wokół framugi
drzwi kłębiły się obłoki białej pary, a w powietrzu unosiła się woń rozpuszczalników
służących do odtłuszczania powierzchni. Wewnątrz hali poruszały się ramiona robotów
zanurzających cienkie metaliczne płytki w pojemnikach wypełnionych tlenem - superchłodną
cieczą zapobiegającą rozprzestrzenianiu się zanieczyszczeń po powierzchni.
- Te płytki to delikatne obwody elektroniczne - oznajmił z dumą android-przewodnik.
- Idealnie czyste kryształy, z których wykonujemy skomplikowane mapy pamięciowe.
Jaina głęboko odetchnęła lodowatym powietrzem, po czym zatrzepotała powiekami.
Nawet Lowie i Sirra, porośnięci długą sierścią, drżeli z zimna. Natomiast Tenel Ka, chociaż
odziana tylko w kusą tunikę z gadziej skóry, nie reagowała na przejmujący chłód.
- Fascynujące - powiedziała.
Android-przewodnik odwrócił się i stąpając jak strach na wróble na długich nogach,
przeprowadził ich przez mrozne pomieszczenie. Następna hala, w której wrzała gorączkowa
praca, okazała się ogromną montażownią. W pomieszczeniu przebywało wielu Wookiech,
odzianych w sporządzone ze splotów cienkiego drutu siatkowe kombinezony, pod którymi
niemal nie było widać sierści pracowników. Także dolne połowy kosmatych twarzy
Wookiech zakrywały białe płócienne maski.
Niektórzy Wookie unieśli głowy i sapnięciami pozdrowili wchodzących gości. Kiedy
Lowie ujrzał matkę pracującą na jednym ze stanowisk montażowych, pomachał jej ręką.
Kallabow tylko skinęła głową i zamrugała oczami osadzonymi głęboko między kędziorami
sierści, po czym znów pochyliła się i wracając do pracy, skierowała spojrzenie na montowane
podzespoły.
- W ciągu ostatnich kilku miesięcy nasi montażyści pracują o wiele dłużej niż
zazwyczaj i to o różnych porach dnia i nocy - wyjaśnił android-przewodnik. - Starając się
uporać z nawałem pracy, nie szczędzą sił, by przygotować wszystko do odparcia ataku sił
Drugiego Imperium. Ci Wookie instalują gotowe obwody, a siatkowe kombinezony, które
widzicie na ich ciałach, pełnią funkcję ekranów elektrostatycznych. Nie pozwalają, żeby choć
najmniejsze niepożądane cząstki uniosły się z ich sierści w powietrze. Ponieważ montowane
podzespoły są wyjątkowo skomplikowane, jakiekolwiek zanieczyszczenia mogą mieć
katastrofalne skutki.
- Mogę sobie to wyobrazić - odezwała się Jaina.
Technicy pochylali się nad laboratoryjnymi stołami. Posługując się delikatnymi
pincetami i precyzyjnymi szczypczykami, sięgali po mikroskopijne obwody, odpowiednio
wytrawione i wycięte z większych połyskujących płytek, które przed chwilą zostały poddane
kriogenicznej kąpieli w poprzednim laboratorium.
- Te podstawowe podzespoły znajdują zastosowanie w wielu różnych systemach i
urządzeniach - ciągnął android-przewodnik. - Mimo iż specjalizujemy się w wytwarzaniu
systemów taktycznych i centralnych jednostek naprowadzających, a także komputerowych
systemów kontrolno-sterujących, niektóre nasze podzespoły bywają używane również do
budowy specjalizowanych androidów. Większość takich urządzeń jest jednak wytwarzana na
zaawansowanych pod względem technicznym i zautomatyzowanych światach w rodzaju
Mechisa Trzeciego.
- Ojej, czy on powiedział: androidów? - zaćwierkał Em Teedee. - Czy sądzi pan, że
moje podzespoły mogły zostać wyprodukowane właśnie w tej fabryce? - dodał, zwracając się
do Lowbaccy.
Młody Wookie warknął coś w odpowiedzi, a Jaina kiwnęła głową.
- Chewbacca pomagał ciebie składać, Em Teedee - powiedziała. - Podejrzewam, że z
tego miejsca pochodzi bardzo dużo twoich podzespołów.
- O rety, chyba nie sądzi pan, że użyli części wybrakowanych albo odrzuconych
podczas kontroli parametrów, prawda? - zaniepokoił się miniaturowy android-tłumacz. Lowie
zaczął sapać i krztusić się ze śmiechu, aż urażony Em Teedee uznał za słuszne zganić
swojego właściciela. - Pytałem jak najpoważniej, panie Lowbacco.
Mimo iż w końcu wyszli z wielkiej montażowni, srebrzysty android nie przestał
okazywać niezwykłej ciekawości.
- Panie Lowbacco, czy nie zechciałby pan się obrócić, tak bym mógł zobaczyć całe
pomieszczenie? Jeżeli w tym miejscu przyszedłem na świat, chciałbym je dokładnie
obejrzeć... Jakie to fascynujące!
Lowie usłuchał i obrócił się, tak by czujniki optyczne miniaturowego androida-
tłumacza mogły zarejestrować każdy szczegół.
- A ja sądziłem, że ta wycieczka będzie nudna - odezwał się w końcu Em Teedee. -
Tymczasem to, co widzę, jest o wiele bardziej podniecające niż wszystkie niebezpieczne
przygody, które pan tak uwielbia przeżywać.
Kiedy zwiedzanie fabryki dobiegło końca, długonogi android zaprowadził gości na
położoną najwyżej na terenie całego kompleksu przemysłowego platformę, na której
urządzono wieżę obserwacyjną ze stanowiskami ośrodka kontroli lotów. Ośrodek zajmował
pomieszczenie wypełnione komputerami i stacjami roboczymi. Niestety, wszystkie
urządzenia zostały umieszczone tak wysoko, że znajdowały się na poziomie oczu Jainy.
Dziewczyna musiałaby wspinać się na palce, gdyby chciała ich dosięgnąć. Przy stanowiskach
stało kilku Wookiech, raz po raz kierujących spojrzenia w górę, na pełniącą funkcję sufitu
przezroczystą kopułę. Jej konstrukcję wzmocniono krzyżującymi się dzwigarami i
wspornikami tworzącymi na tle zamglonego nieba równoboczne trójkąty, przez które
prześwitywały promienie słońca.
- Ponieważ jesteśmy także ruchliwym ośrodkiem handlowym - odezwał się android-
przewodnik - nasz kompleks jest odwiedzany przez mnóstwo gwiezdnych statków. Tu, z tego
miejsca, możemy sprawdzać tożsamość każdego transportowca, a także upewniać się, że nie
przylatują do nas nieproszeni goście. Dysponujemy również orbitalną siecią satelitów
zwiadowczych, -gotowych do obrony Kashyyyku na rozkaz, wysłany z tej kontrolnej wieży.
Kontrolerzy ruchu tworzyli zgrany zespół. Nie rozstawali się z osobistymi
słuchawkami, umieszczonymi na kudłatych głowach, i mikrofonami, przymocowanymi w
okolicach krtani. Mimo pojawienia się grupy nowych gości, ani na chwilę nie odwrócili
uwagi od wykonywanej pracy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zboralski.keep.pl