[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ręce przed przygotowaniem posiłku.
Bagnet nadal tkwił w plecach agenta.
Nigdy by się nie zdobyła na to, aby go wyciągnąć. Na pokładzie helikoptera był inny
nóż, który mogła zabrać.
Włożyła nabój do komory beretty, ale gdy przytknąwszy lufę do koca chciała
wystrzelić, spust się zaciął. Gdyby pistolet był wcześniej załadowany i gdyby przyłożyła go
do boku Blackburna, mógłby nie wypalić. Wtedy to ona byłaby martwa.
Klęczała w rogu namiotu, jak najdalej od zwłok. Było jej bardzo zimno, ale zdjęła
sweter i bluzkę, uniosła spódnicę i dokładnie umyła się wszędzie tam, gdzie dotykał jej
Blackburn.
Jeśli przeżyje, opowie wszystko Paulowi. Wszystko. Nie wiedziała, czy Rubenstein jej
przebaczy, czy w ogóle uzna, że jest powód, aby cokolwiek wybaczyć. Spłukała mydliny i
wytarła się do sucha zapasowym kocem z szorstkiej wełny. Potem ubrała się i owinęła
pledem, nie przejmując się tym, że jeden róg był mokry. Na drugim kocu leżał trup
Blackburna.
Wyszła z namiotu. Na zewnątrz szalał lodowaty wiatr, ale musiała się załatwić,
zużywając ostatni kawałek papieru toaletowego. Może na pokładzie śmigłowca będzie jeszcze
jakaś rolka. W lewej dłoni przez cały czas ściskała pistolet Kiedy wróciła do namiotu,
automatycznie skierowała go w stronę Blackburna, ale ten człowiek nie mógł być już bardziej
martwy. Jego zwieracze - tak się to chyba nazywało - puściły i w namiocie unosił się
koszmarny zaduch. Zmusiła się jednak do przeszukania jego kieszeni. Znalazła szwajcarski
nóż bojowy. Każdy uczestnik  Projektu Eden miał nóż. Zabrała go. Była też chusteczka,
którą zostawiła.
Owinęła się jeszcze jednym kocem, zastanawiając się, z czego zrobić owijacze na
stopy i jakieś spodnie. Marzły jej nogi, a buty nie mogły uchronić ich przed odmrożeniem.
Poza tym wiatr wdzierał się pod spódnicę. Wzięła następny koc, a kieszenie płaszcza wy-
pchała porcjowanym prowiantem, który przyniósł Blackburn.
Pomyślała, że może okłamał ją, może radio będzie działać. A może znajdzie zapasowy
obwód i nada jakiś sygnał?
Znów wyszła z namiotu, od stóp do głów opatulona kocami.
Pochyliła się, idąc pod wiatr w stronę helikoptera. Właściwie nie ma po co tam iść, bo
i tak nie umie prowadzić śmigłowca. Może najwyżej znajdzie tam drugi nóż.
Dotarła do maszyny i wdrapała się do środka. Przeszła do kabiny, dokładnie
zatrzaskując za sobą drzwi, choć nie wiedziała, dlaczego to robi. Czuła się tam jak w grobie.
Noc właściwie nie zapadła: to oni wlecieli w jej obszar. Zamglona, kula słońca,
widniejąca na horyzoncie, zniknęła w pewnym momencie tak, jakby nigdy nie istniała.
Obserwując Blackburna, zapamiętała wiele rzeczy. Włączyła więc zasilanie, zapaliła
światło i znalazła radio. Nie miała zamiaru nic mówić, bo Rosjanie mogli prowadzić nasłuch
na tej częstotliwości. A być uratowaną przez nich to gorzej niż nie być uratowaną w ogóle.
Radio milczało.
Z boku znajdował się czerwony przycisk. Nadusiła go i zapaliło się światełko. Jeszcze
raz przycisnęła - światełko nie zgasło.
- Cholera - syknęła.
Z tablicy przyrządów pokładowych kobieta wzięła latarkę. Ledwo świeciła. Annie
pomyślała, że to z powodu zimna. Zaczęła myszkować w ogonie śmigłowca, szukając czegoś,
co mogłoby jej się przydać. Znalazła trochę żywności. Sprawiała wrażenie świeższej, choć nie
była tak szczelnie opakowana. Był też nóż. Wyglądał solidnie: rękojeść miał obciągniętą
syntetyczną skórą, a nasadka na końcu mogła pełnić funkcję młotka. Ostrze z jednej strony
wy-szlifowane, a z drugiej ząbkowane jak piła, miało co najmniej piętnaście centymetrów
długości. Prawdopodobnie było z nierdzewnej stali. Pochwę wykonano z jakiegoś tworzywa,
które imitowało skórę, ale pękało na mrozie. Schowała nóż do kieszeni i szukała dalej.
Natknęła się na kompas, którego igła wciąż się odchylała o co najmniej dziesięć stopni.
- Okropne - powiedziała sama do siebie. Mały worek zawierał sprzęt do łowienia ryb.
Wiedziała, co to takiego, bo ojciec pokazywał jej kiedyś, jak się tym posługiwać. Ale przecież
ryb już nie było. Odsunęła worek na bok.
Na apteczce widniał czerwony krzyż. Annie szybko przejrzała jej zawartość. Znalazła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zboralski.keep.pl