[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przestrzeni.
- Skok przez czterysta Obrotów wytrącił cię zupełnie z równowagi. Hm... Może skoki w
czasie o długości dwudziestu pięciu Obrotów będą wystarczająco bezpieczne.
Już zanosiło się na to, że ta propozycja spotka się z ogólną aprobatą, gdy przemówił D'ram,
rozważny przywódca z Ista Weyr.
- Nie chciałbym, żeby to co powiem zostało odebrane, jako chowanie głowy w piasek, ale
istnieje jedna kwestia, która nie została poruszona. Skąd będziemy wiedzieli, że wskoczyliśmy w
czasy Lessy? Latanie pomiędzy jest ryzykownym zajęciem. Ludzie często giną, a Lessa też ledwie
uszła z życiem.
- Słuszna uwaga, D'ram - zgodził się pośpiesznie T ron - ale sądzę, że istnieją fakty, które
dowodzą, że polecieliśmy... w przyszłość. To właśnie one skłoniły Lessę do działania. Już choćby
sam fakt zaistnienia jakiegoś nagłego zajścia - które spowodowało porzucenie pięciu Weyrów - jaki
pchnął Lessę do tego, by przybyć do nas z prośbą o pomoc, może służyć za taki dowód.
- Zgoda, zgoda - przerwał mu D'ram z troską w głosie - chodzi mi jedynie o to, czy możemy
mieć pewność, że dotrzemy do czasów Lessy? A te czasy przecież jeszcze nie nadeszły. Skąd
można to wiedzieć?
T ron nie był jedynym człowiekiem wśród zgromadzonych, który gorączkowo szukał
odpowiedzi na postawione pytanie. Raptem uderzył dłońmi o blat stołu.
- Na Jajo, stoimy przed alternatywą: umierać powoli nie robiąc nic albo umrzeć szybko -
próbując działać. Dość już mam tego spokojnego życia, które my jezdzcy musimy prowadzić po
odejściu Czerwonej Gwiazdy tylko po to, by osiągnąwszy wiek starczy odejść w pomiędzy.
Wyznaję, że jest mi jakoś przykro, kiedy widzę, jak plama Czerwonej Gwiazdy kurczy się o
zmierzchu. Słuchajcie, nie bójmy się ryzyka. Jesteśmy jezdzcami smoków. Wychowano nas w
duchu walki z Nićmi. Czyż nie tak? Udajmy się na polowanie czterysta Obrotów w przyszłość!
Zciągnięta twarz Lessy odprężyła się. Musiała przyznać, że nie można było wykluczyć tej
możliwości, o której mówił D'ram. Myśl o tym wypełniła jej serce lękiem. Mogła ryzykować
swoim życiem, ale ryzykować życiem kilku tysięcy jezdzców i smoków czy towarzyszących im
mieszkańców pięciu Weyrów...?
Donośne słowa T rona raz na zawsze przekreśliły jej wątpliwości.
- Jestem przekonany - triumfalny głos mistrza harfiarzy wdarł się w chór głosów,
wyrażających poparcie dla stanowiska T rona - że znam niezbędne punkty orientacyjne na drodze
do przyszłości. Dwadzieścia obrotów, czy dwadzieścia setek, to nieistotne. Istnieje niezawodne
rozwiązanie. T ron sam je już przedstawił: "Czerwona Gwiazda kurczy się na tle nieba o
zmierzchu..."
Pózniej, kiedy wykreślali orbitę Czerwonej Gwiazdy, zrozumieli jak proste było to
rozwiązanie i aż śmiali się, że ich odwieczny wróg będzie dla nich drogowskazem.
Na szczycie Fort Weyr, podobnie jak na szczycie każdego Weyru, leżały potężne głazy.
Ustawione były w taki sposób, że w pewnych dniach roku, na podstawie ich rozmieszczenia można
było ocenić, czy Czerwona Gwiazda, która poruszając się po nierównej orbicie wykonywała
trwające dwieście Obrotów okrążenia słońca - zbliża się, czy oddala od Pernu. Po przestudiowaniu
kronik, które oprócz innych jeszcze informacji dawały opis wędrówki Czerwonej Gwiazdy, bez
trudu opracowano dla każdego Weyru plan wykonywania skoków pomiędzy czasem nad własnymi
bazami. Gdyby bowiem prawie tysiąc osiemset objuczonych smoków usiłowało dokonać tego w
jednym miejscu, niewątpliwie miałyby miejsce liczne kolizje.
Teraz każda minuta spędzona tutaj wydawała się Lessie wiecznością. Już miesiąc nie widziała
F'lara i tęskniła za nim bardziej niż się spodziewała. Ponadto obawiała się, że Ramoth rozpocznie
gody bez Mnementha. Nie ulegało wątpliwości, że wiele spiżowych smoków i ich jezdzców z
ochotą przyjęłoby takie rozwiązanie, ale Lessa nie była tym zainteresowana.
T ron i Mardra obarczyli ją zadaniem opracowania wielu szczegółów związanych z
organizacją exodusu, albowiem nie wolno było pozostawić po sobie żadnych śladów - z wyjątkiem
gobelinu i Pieśni-Zagadki, która miała zostać skomponowana w jakiś czas po ich odlocie.
Ze łzami ulgi w oczach Lessa poleciła Ramoth, by wzniosła się ponad Gwiezdny Kamień Fort
Weyr i zajęła miejsce obok T rona i Mardry na tle spowitego mrokiem nocy nieba. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zboralski.keep.pl