[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nie powinien dłużej przebywać w jej kuszącej obecno-
ści. Jego dziadek skopałby mu jednak tyłek, gdyby
dowiedział się, że nie zaproponował pomocy kobiecie.
Potrząsnęła głową, uwalniając w ten sposób kolej-
nych kilka kosmyków. Duke miał ochotę wyjąć spinki
z jej włosów i zobaczyć, jak opadają swobodnie na
ramiona.
 Muszę wrócić do pracowni i popracować z ojcem
nad nową kolekcją. Wciąż chcesz, żebym wpadła jutro
na posterunek?
 Byłoby miło.
Dotarli do wejścia do budynku. Duke przytrzymał
Amandzie drzwi, przypominajÄ…c sobie ich pierwsze
spotkanie tego ranka.
Uwodzicielskie spojrzenie, jakie mu rzuciła wy-
chodząc na zewnątrz, powiedziało mu, że ona również
o tym pomyślała.
 Do zobaczenia o jedenastej.
Oddaliła się, kołysząc się na swoich wysokich ob-
casach. Poły płaszcza powiewały za nią w rytm jej
szybkich kroków. Poruszała się w sposób, który spra-
wiał, że mężczyzni się za nią oglądali, że kierowcy
zatrzymywali się na ulicy, a Duke znowu zapominał,
w co siÄ™ pakuje.
Do czasu kiedy zniknęła za rogiem Dwudziestej
Ósmej, co najmniej pięć osób zdążyÅ‚o przejść przez
drzwi, które wciąż szarmancko przytrzymywał. Wie-
dział, że nie będzie w stanie o niej zapomnieć, nawet
kiedy wróci na posterunek i będzie przeglądał dowody
w sprawie przeciwko Victorowi Gallagherowi.
Jej pocałunki były namiętne jak pocałunki kur-
tyzany, a jednak unosiła się wokół niej aura niewinno-
ści, która nakazywała mu daleko posuniętą ostrożność.
Nie onieśmielały go koneksje jej ojca, tylko jej staro-
modne wychowanie i konserwatywne podejście.
Będzie działał powoli i ostrożnie, poczynając od
jutrzejszego spotkania na komisariacie. Do tej pory
zdoła już odzyskać kontrolę nad sobą i skoncentruje się
z powrotem na sprawie. Musi tylko koniecznie spraw-
dzić, co jest na tej kasecie.
Rozdział czwarty
Amanda walczyła z kluczami przed drzwiami swo-
jego mieszkania. Jej nadopiekuńczy ojciec zmusił ją,
żeby założyła trzy różne zamki, aby chronić miesz-
kanie, które jednocześnie służyło jej za pracownię.
Zazwyczaj nie przeszkadzało jej, że otwieranie miesz-
kania zajmowało tyle czasu, ale teraz, kiedy wspo-
mnienie pocałunku Duke a Rawlinsa rozpalało jej ciało,
klucze dwa razy zdążyły wypaść jej z ręki, zanim ktoś
otworzył drzwi od środka.
Na szczęście była to Lexi Mansfield, jej najlepsza
przyjaciółka, i czarny pudel miniaturka, kręcący się
u jej stóp. Lexi miała swoje własne mieszkanie przy
Columbus Circle, ale wpadała do Amandy tak często,
że nawet trzymała u niej w szafie część swoich ubrań.
Na pewno czekała, żeby usłyszeć, jakie wrażenie
wywarła na Victorze sekretna broń. Niska brunetka,
ubrana w wysokie buty, spódnicę ze sztucznej wężo-
wej skóry i obszerny sweter z angory, miała swój
niepowtarzalny styl i była jednym z najbardziej zna-
nych nowojorskich krytyków mody.
IgnorujÄ…c podskoki i skomlenie swojego pieska, Lexi
cmoknęła i zmarszczyła brwi.
 Przez te twoje hałasy Muffin omal nie dostał
zawału serca.  Wyciągnęła do Amandy rękę z idealnie
pomalowanymi na czerwono paznokciami i wciągnęła
przyjaciółkę do środka.  Właz. Wyglądasz, jakbyś
potrzebowała drinka.
Amanda pokiwała głową, nie mogąc się zdecydować
się, czy cieszy się na widok Lexi, czy też nie. Idąc do
domu, postanowiła, że najmądrzej będzie położyć się
do łóżka i zapomnieć, że ten dzień  ten pocałunek
 kiedykolwiek się zdarzyły.
 Napiję się wody  mruknęła, wsłuchując się
w stukot obcasów Lexi na drodze z pokoju do malutkiej
kuchni, któremu towarzyszyło skrobanie pazurków
Muffina, podążającego w ślad za swoją panią.
Lexi była jej najlepszą przyjaciółką od czasów szkol-
nych. Miały podobny gust, jeżeli chodziło o stroje,
a wszystko zaczęło się, kiedy Amanda uszyła miniatu-
rową minispódniczkę i pasującą do niej opaskę na
głowę lalce Barbie należącej do Lexi. Były wtedy
w drugiej klasie.
Amanda opadła na skórzaną kanapę. W tym czasie
Lexi zdążyła przynieść filiżankę gorącej herbaty i dwa
kawałki korzennego placka ułożone na talerzyku. Mi-
mo że nie mieszkała tu na stałe, orientowała się
w kuchni o wiele lepiej niż Amanda.
 Zjedz. Poczujesz się lepiej. Nie wiedziałam, co
robić, kiedy cię nie było, więc upiekłam ciasto.
Doskonale. Jak tak dalej pójdzie, stracone kilogramy
powrócą. Amanda uśmiechnęła się, zauważając, w jaki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zboralski.keep.pl