[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Do ostatecznego załamania się dochodzi, kiedy Renata jest na Południu, prowadząc tam
obserwację bardzo nietypowego gatunku wielkich, inteligentnych pająków - są to już lata,
kiedy aktywność Dziwki wzmaga się, i nie sposób ochronić się przed tym wpływem. Wtedy
jednak przybysze z Ziemi nie są w pełni świadomi niebezpieczeństwa, dostrzeżone zostanie
ono znacznie pózniej, dla Renaty Parzyckiej - stanowczo zbyt pózno. Jest już wtedy Szelobą
jak sama o sobie mówi po dokonaniu przemiany, jest niekwestionowaną królową pająków, i
zapewne - idę o zakład - jest również miss pajęczyny.
Lecz nie uprzedzajmy faktów.
Początkowo badania idą bardzo sprawnie, powstaje kilka tomów notatek, cały zespół (bo
pani biolog towarzyszy zespół pomocników i kilku innych naukowców) czyni znaczne postępy,
definiuje stopień inteligencji badanych stworzeń, szacuje wielkość populacji, cechy
charakterystyczne, zachowania rozrodcze, problem w tym, że część badań, na przykład
studiowanie anatomii - wiąże się z uśmiercaniem obiektów. Zabicie kilku sztuk nie wywołuje
żadnej nieprzyjaznej reakcji, co usypia czujność ekipy badawczej i zabójstwa kolejnych
stworzeń, coraz bardziej okazałych, coraz wyżej postawionych w pajęczej hierarchii. W końcu
wśród zabitych znajdzie się, niestety, pierworodna córka pajęczej władczyni.
Okazuje się, że nawet w Trzecim Zwiecie matki - przynajmniej jeśli chodzi o zwierzęta -
kochają swoje dzieci. Reakcja jest bardzo szybka i skuteczna: większa część ekspedycji zostaje
zgładzona i zjedzona przez pająki. %7łycie zachowuje jedynie Renata i dwóch innych
naukowców, którym pajęczyca, świadoma własnych ograniczeń, składa propozycję nie do
odrzucenia.
Dwójka pozostałych biologów mimo to ją odrzuca.
Renata Parzycka nie.
Opowiadając mi o tym, niegdysiejsza pani biolog nie potrafiła dokładnie wytłumaczyć,
co wówczas zadecydowało, że powiedziała tak i przyjęła dobrowolnie ukąszenie pająka.
Może strach przed śmiercią? A może - nad tą odpowiedzią zastanawia się dłużej, stwierdzając
wreszcie, że to chyba dobry trop, prawdziwy motyw - może zdecydowała nadzieja, iż ów
śmiały krok pozwoli jej wreszcie zrozumieć prawa rządzące Trzecim Zwiatem?
Nie od rzeczy będzie wspomnieć również (choć to już moje własne przypuszczenie), że
przyjęcie pajęczej propozycji wiązało się z uzyskaniem całkiem wygodnego statusu, królowa -
choćby królowa pająków - to w Trzecim Zwiecie, przesiąkniętym wszerz i wzdłuż feudalnymi
hierarchiami i takąż mentalnością, pozycja godna pozazdroszczenia.
Słuchałem tego wszystkiego cierpliwie, pewien, że w ten sposób odwlekam nieuniknione
- czyli moment, kiedy ja i moi towarzysze zostaniemy skonsumowani przez gadające po polsku
i rzucające kurwami monstrum. Okazało się jednak, że Renacie Parzyckiej (bo to właśnie
ludzka, nie pajęcza część jej natury zdecydowała o naszym uwięzieniu) chodzi o coś zupełnie
innego.
- Kochaj się ze mną - zaproponowała, nie pozostawiając jednocześnie złudzeń co do tego,
jaki będzie nasz los, jeśli odrzucę tę prośbę. - Nie miałam mężczyzny od kilku lat.
Choć Elah i goblin, których paraliż ustępował wolniej niż mój, krzyczeli wniebogłosy,
zaklinając mnie na Matkę, bym tego nie robił, spełniłem oczekiwania Renaty. Jeśli spoglądało
się na nią w odpowiedni sposób, tak by wzrok i dotyk zatrzymywały się tylko na górnych
częściach ciała, było to nawet przyjemne - choć spełnienie, siłą rzeczy, nie mogło się odbyć na
sposób klasyczny (wymuszał to brak pewnych partii ciała), lecz francuski. Po kilkukrotnym
powtórzeniu zbliżenia, pajęczyca uznała, że wystarczy.
Jesteście wolni, powiedziała, wskazując na nasze bagaże i pojazd, dostarczone w okolice
jaskiń przez hordy mniejszych pająków. Skłoniłem się, a ona na odchodnym posłała mi całusa i
powiedziała coś, czego wówczas nie zrozumiałem. Wróć do mnie, kiedy twoje przeznaczenie
się wypełni .
Przez kilka kolejnych godzin jechaliśmy w całkowitym milczeniu, Elah spoglądał na
mnie podejrzliwie i - jak przypuszczam - był zły, że nie zastosowałem się do jego rad (pytanie,
czy wówczas ocalilibyśmy życie, pozostanie otwarte). Chyba dopiero wtedy zdałem sobie w
pełni sprawę, jak mocny wpływ ma Trzeci Zwiat na nas, przybyszów z Ziemi. Z Polski.
Bo, jak się pózniej okazało, Renata Parzycka nie była odosobnionym przypadkiem.
***
Jan Kowalski .
Tylko tyle ma mi do powiedzenia nasz rodak, kiedy pytam, dlaczego przyłączył się do
stronników Dziwki. To młody chłopak, idę o zakład, że nie przesłużył nawet roku w Legii
Legendarnej Wojska Polskiego (tak oficjalnie nazywano wszelkie, poza Królikarnia, oddziały
służące w Legendach). Sytuacja frontowa, skrajna, nie wydobyła z niego najlepszych cech.
Gdy na niego natrafiamy, jest lokalnym kacykiem, parzy się jak królik z tutejszymi kobietami,
nabył też miejscowych zwyczajów, jeśli idzie o stosowanie przemocy (ziemia między nami jest
jeszcze wilgotna, tuż przed naszą rozmową krajan mój miał rozprawę z nie dość posłusznym
podwładnym). Chociaż przedstawia się jako Kowalski , w niewielkim stopniu przypomina
kogoś, kto kilka tygodni wcześniej (czasu ziemskiego) trafił do Trzeciego Zwiata. Widoczne są
zmiany w odcieniu skóry (stała się ona tutejsza ), uszy uległy nieznacznemu wydłużeniu,
światło Dziwki wyostrzyło też Kowalskiemu rysy: teraz są one drapieżne i bardzo dobrze
pasują do dwóch pasów amunicji, krzyżujących się mojemu rozmówcy na piersi.
Słyszę od niego zapowiedz zniszczenia Królikarni, zniszczenia Białej Wieży, słyszę
wreszcie to, co Południe powtarza od długiego już czasu.
Matka zgaśnie!
To nieprzyjemne spotkanie, a widok rodaka w takiej kondycji jest szczególnie
przygnębiający (choć, mierząc to tutejszymi kryteriami, Kowalski jest kimś, komu się
powiodło: włada licznym klanem, jest po stronie sił, które przeważają, poza tym - inaczej niż w
wypadku pani biolog Parzyckiej - nie musi wyrzekać się własnej natury).
Jak nazwać to, co się z nim stało?
Upadkiem?
A co jeśli on ma rację, myślę w pewnej chwili, obserwując niewzruszone przekonanie, z
jakim mój rozmówca wykłada swoje racje. Co, jeśli dobro i zło są tylko złudzeniem,
wywoływanym przez promieniowanie dwóch konkurujących ze sobą w niepojęty sposób
gwiazd? W wielu kwestiach jego sądom nie można było odmówić słuszności: Biała Wieża
niejednokrotnie zachowuje się równie okrutnie, jak sługi zła, a podła kondycja Południa w
takim samym stopniu spowodowana jest brakami organizacyjnymi, niedorozwojem
cywilizacyjnym i nieracjonalnym postępowaniem ludów zamieszkujących Trzeci Zwiat co
działalnością Północy.
- Ale ja ciebie puszczę - mówi mi nagle Kowalski, nachylając się w moją stronę i
niespodziewanie przechodząc na polski.
- Ja ciebie puszczę, jedz dalej, jedz. Wiesz dlaczego? Wiesz? Jesteś dziennikarz. Zobacz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]