[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Potem zapadła ciemność.
ROZDZIAA 19
Budzik wyrwał mnie z koszmaru. Obudziłam się zlana potem, zdyszana
i przestraszona. Boże& cóż to był za sen. Piekło, las i ten mężczyzna. Pierwszy
raz w życiu śniłam tak realistycznie.
Wstałam i poszłam do łazienki. Po porannym prysznicu zjadłam szybkie
śniadanie i jak zwykle pobiegłam złapać taksówkę. Tym razem Bob będzie ze
mnie dumny. Wyszłam prawie godzinę przed czasem i na pewno nie spóznię
się do pracy.
Ruch na ulicy był dzisiaj znośny, dlatego szybko złapałam podwózkę i w
parę minut dotarłam do pubu. Gabe jeszcze nie było, więc wzięłam się za
robotę. Nie minął kwadrans, gdy dzwonek obwieścił pierwszego klienta.
Szybko wyleciałam zza zaplecza i podeszłam do mężczyzny siedzącego przy
stoliku. Akurat czytał menu, więc zbliżyłam się i wyjęłam notatnik.
 Co podać?  zapytałam uprzejmie.
 Najlepiej siebie  powiedział i położył na stoliku kartę dań, odsłaniając
tym samym twarz.
Patrzyły na mnie czerwone ślepia. Skórę miał pokrytą złotą łuską. Czarne
rogi błyszczały złowrogo, a ogon zakończony strzałką falował lekko. Zupełnie
jak w moim śnie. Zaczęłam się cofać, a mężczyzna podążył za mną. Notatnik
wypadł mi z rąk, a oddech przyśpieszył.
 Tym razem nikt cię nie uratuje  powiedział demon i rzucił się na mnie.
Zaczęłam krzyczeć. Próbowałam się uwolnić z jego uścisku, ale zaraz
poczułam jego język ślizgający się po mojej szyi i małżowinie usznej. Jego
paznokcie zamieniły się w szpony, które jak noże rozcinały moje ubranie.
Zostałam zupełnie naga, odsłonięta, a jego oślizgłe ręce mnie dotykały.
Zaczęłam płakać, a inkub deprawował moje ciało.
 Proszę&  załkałam.  Nie rób tego  błagałam go, ale on tylko złożył
pocałunek na moim policzku.
 Cassandra  szepnął.  Cassandra, Cassandra, Cassandra&
Głos stał się mocniejszy, a dłonie na ramionach potrząsały mną.
Otworzyłam oczy drżąca, zdenerwowana i prawie załamana. Obudziłam się
zwyczajnie chora. Spojrzałam na lekko zamazaną twarz Menny i spostrzegłam,
że płaczę.
 Spokojnie, kochanie  powiedziała kobieta.  Nic ci nie grozi. Miałaś
gorączkę.
Dotknęła dłonią mojego rozpalonego czoła i położyła jakiś mokry
kompres. Dopiero teraz poczułam, jak bardzo jest mi zimno. Zaczęłam
szczękać zębami i znów dopadła mnie chęć snu.
 Tak& teraz potrzebujesz odpoczynku. Zpij. Zaraz ci będzie ciepło.
Poczułam, jak ktoś podnosi moje przykrycie i wślizguje się pod nie. Jakiś
mężczyzna! Znieruchomiałam i zacisnęłam powieki. Silna, męska dłoń dotknęła
mojego policzka. Wtedy przypomniałam sobie Ecresa. To musi być on. Elf jest
dobry. Kocham go jak& brata. Tak, to bardzo dobre określenie. Jak tylko wróci
mi zdolność mowy, powiem mu to. Pewnie się ucieszy. Może nawet powie, że
jestem dla niego jak siostra. Odetchnęłam z ulgą i przysunęłam się do jego
gorącego ciała. Boże& był gorący jak piec i zaraz się rozgrzałam. Tak, powiem
mu to. Za chwilę& tylko trochę się zdrzemnę.
Gdy otworzyłam oczy po raz drugi, zobaczyłam drzewa. No tak& czego
innego mogłam się spodziewać po Mrocznym Lesie. Ecres zniknął i tylko ja
leżałam pod przykryciem. Wieczna Pokusa nie zmieniła się ani trochę. Wciąż
dominowała tu wilgoć i mgła. Aż zastanowiłam się, jak oni znalezli dla mnie
suche miejsce. Jak oni w ogóle mnie znalezli?
Poderwałam się nagle do siadu, aż zrobiło mi się ciemno przed oczami.
Wstałam, zdając sobie sprawę, że jestem ubrana w stare ubranie Fanga.
Kiecka zniknęła i Bogu dzięki. Rozejrzałam się i dostrzegłam nieopodal Mennę
i Livię. Poszłam w ich kierunku. Gdy tylko mnie zauważyły, zerwały się na
równe nogi.
 Tak się bałam!  krzyknęła Menna i porwała mnie w ramiona. Livia też
wydawała się uspokojona.  Tak nas wystraszyłaś, że Ecres prawie dostał
zawału. A przez niego cała nasza reszta.
 Nic mi nie jest  powiedziałam i uśmiechnęłam się blado.
 Całe szczęście, że nikomu nic się nie stało  powiedziała.  Myśleliśmy,
że inkub pozbawił cię życia. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zboralski.keep.pl