[ Pobierz całość w formacie PDF ]
doprowadzić.
- Obiad był wspaniały - powiedziała Kirsten. - Chyba powinnam
się zbierać, bo nie najlepiej się czuję. Dziękuję. - Wstała.
jane+anula
ous
l
da
-
scan
104
- Już idziesz? Właśnie pomyślałam, że pewnie ostatnio nie
dosypiasz.
- Przejedziemy się jutro na koniach? - spytała Carrie.
Kirsten nie chciała smucić siostry, ale wiedziała z do-
świadczenia, że na wspaniałym tylko z pozoru człowiekiem lepiej
zawieść się wcześniej niż pózniej. Powiedziała więc:
- Zobaczymy, Carrie. Pan Seth jest bardzo zajętą osobą. Nie
możemy zabierać mu czasu, jeśli będzie miał coś ważnego do
zrobienia.
- Och... - westchnęła smutno dziewczynka.
- Bardzo chciałbym, żeby pokazała mi pani jutro Aokieć Diabła -
zwrócił się do niej Seth. - Chciałbym, żeby pojechała z nami także
pani siostra - dodał. - To polecenie szefa.
Kirsten już nic nie mówiła. Inni dobrze się bawili, tylko ona nie.
Jakby wszyscy obecni się przeciw niej sprzysięgli.
- Dobrze, proszę pana - powiedziała w końcu. Przytuliła na
pożegnanie Carrie.
- Może niedługo zajrzy pan do nas znowu? - odezwała się Jenn,
wyciągając rękę.
- To dla mnie zaszczyt, że zaprasza mnie pani ponownie -
odpowiedział Seth, ściskając dłoń Jenn Meadows. - Bardzo dziękuję.
Kirsten i Seth wsiedli razem do dżipa. Kirsten milczała
rozdrażniona.
- Masz cudowną rodzinę - odezwał się Seth w połowie drogi.
jane+anula
ous
l
da
-
scan
105
- Dziękuję. - Nie wiedziała, co może powiedzieć więcej.
Rzeczywiście miała cudowną matkę i siostrę, i właśnie dlatego tak
bardzo jej zależało, żeby ochronić je przed Sethem.
- Wiesz, że moi rodzice umarli, kiedy rozpocząłem studia? -
wyznał. - Zginęli w karambolu na autostradzie w Niemczech.
- Nie wiedziałam. Tak mi przykro... - Popatrzyła na niego.
Uśmiechnął się kpiąco.
- Wcześniej mieliśmy szansę być rodziną, ale prawdziwa rodzina
składa się z ludzi, którzy dobrze znają się nawzajem; a moim
rodzicom najwyrazniej nie zależało na tym, żeby mnie znać.
Przynajmniej łatwiej mi było zaakceptować śmierć rodziców. Nie
byliśmy sobie bliscy.
Nastała długa chwila milczenia.
- Wiesz - dodał w końcu Seth - zawsze myślałem, że człowiek
nie może tęsknić za czymś, czego nigdy nie miał. Ostatnio jednak
wydaje mi się, że się myliłem.
Kirsten pokiwała ze współczuciem głową.
- To rzeczywiście głęboka i powszechna tęsknota -powiedziała. -
Ale kiedy zostaje odebrane człowiekowi coś, co miał, muszę ci
powiedzieć, że nie jest wtedy lepiej.
Pomyślała o ojcu i o Carrie. Za każdym razem, kiedy dzwonił,
Carrie wpadała w taki stan, że Kirsten i ich matka wolałyby już, żeby
wcale nie telefonował.
W tej chwili Kirsten znowu nasunęła się myśl, że nie powinna
dopuścić do tego, aby jej siostra przywiązała się do Setha.
jane+anula
ous
l
da
-
scan
106
- Tak myślę - zgodził się z ostatnim usłyszanym zdaniem. -
Kiedy z powrotem sprzedam Hazel ranczo, będę pewnie czuł się
gorzej, niż gdybym nigdy go nie miał.
- Chcesz sprzedać ranczo? - zdumiała się Kirsten. -Przecież
dopiero je kupiłeś.
- Hazel nie sprzedała mi tak po prostu ziemi i domu. To była
transakcja wiązana. Jeśli nie wypełnię zobowiązania wobec niej, będę
musiał odsprzedać jej ranczo z powrotem.
- Nie wiedziałam. Jakie zobowiązanie powinieneś wypełnić?
Seth popatrzył chwilę na Kirsten.
- To skomplikowana rzecz - odpowiedział. - Prawnicy spisali
cały kontrakt. W każdym razie w tej chwili nie wiem, czy chcę
wypełnić jego postanowienia.
- Rozumiem. - Starała się patrzeć na drogę. Zobaczyła sosnową
bramę rancza Setha.
Kirsten była poruszona jeszcze bardziej niż przedtem.
Cała jej sytuacja stała się niepewna. Kiedy była dzieckiem,
ciągle się przeprowadzali z rodzicami, całe życie tęskniła za czymś
niezmiennym i trwałym, czymś, na co mogłaby liczyć. Ostatnio
martwiła się o swoje relacje z Sethem, a teraz usłyszała, że powinna
niepokoić się o coś, o czym dotychczas nie wiedziała - o to, czy Seth
wypełni warunki umowy zawartej z Hazel!
Roześmiała się nerwowo i powiedziała:
- %7łycie jest pełne ironii. Kiedy wydaje się człowiekowi, że
nareszcie panuje nad wszystkim, wkrótce coś go zaskakuje.
jane+anula
ous
l
da
-
scan
107
- Nad czym chciałabyś panować? Nade mną?! - spytał nagle z
gniewem Seth.
Pokręciła głową, wciąż uśmiechając się gorzko.
- Nigdy nad panem nie panowałam - odparła.
- Co masz na myśli?
- Nic. Nic takiego. - Kirsten znowu wybuchnęła nerwowym
śmiechem. Zmiała się z siebie, z własnych nadziei, które odżywały na
nowo, ilekroć były brutalnie rozwiewane.
Zajechali na miejsce. Kristen, wysiadłszy z samochodu,
skierowała się do stajni. Seth położył dłoń na jej ramieniu.
- Dokąd idziesz? Mam nadzieję, że nie wybierasz się na
samotną, nocną przejażdżkę?
Wyszarpnęła się i odpowiedziała:
- Chciałam tylko się przejść. Zebrać myśli. Czy jestem w tej
chwili potrzebna?
- Raczej nie...
- W takim razie mam wolne, jeśli dobrze rozumiem. Do
zobaczenia.
Zostawiła Setna przed domem. Zastanawiała się, czy nie była
względem niego zbyt niegrzeczna, jednak przeżywała ostatnio zbyt
wiele stresów. Jeżeli on sprzeda ranczo, nie będzie miała pracy. Ani
domu. Jej mama będzie musiała jednak pracować. Biedna mała Carrie
znów poczuje, że w życiu nie ma nic pewnego...
Kirsten martwiła się. Smutne myśli przytłaczały ją.
jane+anula
ous
l
da
-
scan
108
Wyszła więc za stajnię ścieżką prowadzącą na łąkę. Była pełnia.
Księżyc oświetlał okolicę niczym ogromna latarnia. Kirsten usiadła na
stoku pagórka i obserwowała tarczę księżyca, chowającą się pomału
za górami.
- Pięknie tu i cicho - odezwał się Seth, siadając obok.
- Można się uspokoić.
Kirsten wcale nie była zaskoczona. Mogła się spodziewać, że
jest w stanie odczytać jej myśli i pragnienia.
- Można - zgodziła się, kładąc się na trawie. - Takie gwiazdy są
chyba tylko w Montanie...
- Kirsten, ja nie umiem czytać w gwiazdach - zaczął.
- Nie znam przyszłości; ale mimo wszystko coraz bardziej zdaję
sobie sprawę, jak bardzo chciałbym tu zostać.
- Wybór chyba należy do ciebie - odpowiedziała.
- Nie do końca. Zrozumiałem, że niektóre rzeczy po prostu same
muszą się rozstrzygnąć. Nie wszystkim człowiek jest w stanie
sterować. Nie wszystkim powinien. -Seth umilkł na chwilę. -
Rozumiesz, co mam na myśli?
Kirsten pokiwała głową. Miała łzy w oczach. Jej ojciec sterował
nią i jej matką, traktował je jak marionetki. Kiedy zaczęły mu
przeszkadzać, pozbył się ich, nie zważając na ich los. Seth nie był w
stanie nią sterować. %7łyła jednak przy nim na skraju psychicznej
równowagi, niepewna o jutro. Przyszłość znowu nie od niej zależała.
Być może Seth pozostanie na ranczu, a może sprzedaje z powrotem
Hazel i wyjedzie z Mystery na zawsze.
jane+anula
ous
l
da
-
scan
109
Wówczas Kirsten nigdy więcej go nie zobaczy. Nie miała
powodu jezdzić do Nowego Jorku. Coś, o czym marzyła, że będzie
miłością jej życia, okaże się tylko wakacyjnym zauroczeniem.
Bynajmniej nie przelotnym, ponieważ zakochała się w Secie i nigdy
go nie zapomni.
Wskazała znikającą tarczę księżyca i powiedziała:
- Jeśli wyjedziesz, stracisz ten widok. Księżyc i góry. Takiego
widoku nie ma nigdzie indziej na świecie.
Seth przyjrzał jej się uważnie. Wcale nie patrzył na księżyc.
Zawahał się, a potem nachylił nad Kirsten. Ich spojrzenia
spotkały się.
- Czy wiesz, co jeszcze bym stracił i za czym bardzo tęsknił? -
spytał.
Spoglądała mu w oczy. Był tak blisko niej, jej ukochany,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]