X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

okazał się lepszy od ciebie.
- Częściowo może i to mną kierowało. Nieczęsto ma się okazję
współzawodniczyć z piękną kobietą.
- Dziękuję za komplement. Sądzę, że jeśli bierzesz udział w
jakiejkolwiek rywalizacji, to z intencją wygrania jej.
- Bez sensu by było robić cokolwiek, jeśli się zakłada przegraną -
stwierdził. Wyczuła wyzwanie kryjące się za jego słowami. Po raz kolejny
nasunęło jej się pytanie, jak bardzo będzie się mieszał do zarządzania
36
RS
Brittany Beach. Uniosła lekko głowę i rzuciła mu spojrzenie sugerujące, że
jest dla niego godnym przeciwnikiem.
- Dzięki twojemu towarzystwu mam wyjątkowy wieczór - powiedział
uwodzicielskim głosem, od którego przeszedł ją dreszcz.
- Nie, to dzięki temu, że dziś po południu przepisałam na ciebie
połowę mojej restauracji - sprostowała.
- Może też i dlatego, ale wieczór przebija popołudnie.
- Wiem lepiej - drażniła się z nim i ponownie popatrzyła na obraz. -
Nie, nigdy nie zapomnę tej licytacji. Ja wiedziałam, kim jesteś, ale ty nie
znałeś mnie.
- Owszem, ale sprawdziłem to natychmiast po licytacji. Musiałem się
dowiedzieć, kim jest piękna konkurentka. Zamierzałem się z tobą spotkać,
ale znikłaś zbyt szybko. Potem, kiedy w końcu się spotkaliśmy, uznałem, że
wspominanie o aukcji byłoby nierozsądne. Prawdę mówiąc, sądziłem, że
zapomniałaś.
- Nigdy w życiu.
- W takim razie nie ja jeden nie lubię przegrywać. Zapamiętam to.
- Czyli nasze starcie jest nieuniknione - podsumowała.
- Mam nadzieję, że przyszłe spory okażą się równie owocne jak ta
aukcja.
- Dla ciebie była przyjemna, bo to ty wygrałeś. Mnie rozzłościła
wystarczająco, żebym nigdy o niej nie zapomniała.
- Będę musiał wprowadzić pewne poprawki - oznajmił.
- Może pozwolę ci wygrać następne starcie.
- Jasne, na pewno tak zrobisz - prychnęła, kończąc obchód biura i
odwracając się ku niemu.
37
RS
- Zabrzmiało to, jakbyś uważała, że nie umiem pozwolić, by coś
poszło nie po mojej myśli.
- Zobaczymy. Czyny mówią więcej niż słowa.
- Nie sądzę, byśmy się spierali we wszystkich kwestiach
- stwierdził. Znów zadrżała. Miała nadzieję, że nie wyczuł, jak jej puls
przyspiesza.
- Może w końcu - dorzuciła, wiedząc, że nie chodziło mu o biznes.
- Chodz, pokażę ci, gdzie dziś będziemy jedli.
- El Diablo jest chyba raczej zatłoczona - zauważyła, gdy weszli do
sali. - Ludzie czekają.
- W weekendy zawsze jest pełno. Rezerwacje trzeba robić co najmniej
na miesiąc naprzód - wyjaśnił, otwierając drzwi i przepuszczając ją do
pokoju urządzonego tak, by stanowił odpowiednie tło dla uwodzenia. - Witaj
w mojej prywatnej jadalni.
38
RS
ROZDZIAA CZWARTY
- O rany! - wykrzyknęła ze śmiechem. - Tu jest jeszcze bardziej
dekadencko niż w głównej sali.
- Tylko na tyle, na ile na to pozwolimy - mruknął.
- Nie rób sobie zbyt dużych nadziei - ostrzegła.
- Niemożliwe. Nawet nie wiesz, jak są ogromne - odparł, a ona
roześmiała się ponownie. Nie powinna się czuć zaskoczona tym, że jego
towarzystwo jest tak miłe.
- W takim wypadku mogę ci już powiedzieć, że będziesz zawiedziony.
- Przy tobie nigdy - żachnął. - Jak dotychczas wieczór zaczął się lepiej,
niż oczekiwałem.
- Muszę się z tym zgodzić - przyznała.
Westchnął w odpowiedzi. Bardzo jej się podobały utarczki słowne z
nim, nawet jeśli się posuwała trochę za daleko. Przekomarzanie się odsunęło
interesy na dalszy plan, wiodąc ich wzajemne relacje w zupełnie nowym
kierunku.
- Budzi to we mnie wielką nadzieję - rzekł uwodzicielsko. - Nasza
spółka trochę mnie oszałamia.
Miękkie, czerwonawe oświetlenie wypełniało kolisty pokój, w którego
centrum, na podwyższeniu, stało okrągłe łoże. Pod ścianą, w tle,
umieszczono kilka roślin. %7łółte poduszki spoczywały zapraszająco pod
niską ścianką otaczającą połowę łoża, pośrodku którego znajdował się stolik
z apetycznymi przekąskami.
- Chodz, posilmy się jak szejkowie - zaproponował, podając jej dłoń i
zsuwając buty.
39
RS
- Jak dla mnie to już w głównej sali była pikantna atmosfera. Tutaj
wszystko wręcz krzyczy o uwodzeniu.
- Ach, w takim razie spełnia swoje zadanie - ucieszył się.
- Nie dziś wieczór, drogi wspólniku.
- Skupię się na tym  drogi".
- Przypuszczam, że jesteś przyzwyczajony do bardziej intymnych
czułych słówek. Chyba szybko ci to skupienie przejdzie - skomentowała,
zdejmując buty i przyjmując jego dłoń, by się wspiąć na łoże. Jego ciepłe
palce zacisnęły się na jej dłoni. Spojrzała mu w oczy i wstrzymała oddech.
Z trudem oderwała od niego wzrok i weszła na miękki materac,
starannie utrzymując dystans pomiędzy nimi. Sadowiąc się na poduszkach,
podwinęła nogi pod siebie.
- Czerwone światło, łóżko, szampan w lodzie. To obiecuje [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zboralski.keep.pl
  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.