[ Pobierz całość w formacie PDF ]
płonęło coś magicznego, jakby rozżarzone węgle sypały się
z ogarniętego pożarem pałacu po drugiej stronie nieba.
Mężczyzna milknie, najwyrazniej spodziewając się po niej jakiejś reakcji. Nie
pocałuje jej, dopóki mówi.
To musiało być takie cudowne, takie piękne mówi Holly. Szkoda, że mnie tam
nie było.
Szkoda, że cię tam nie było zgadza się mężczyzna.
Musiało dziać się coś więcej. Co jeszcze wydarzyło się w El Valle tamtej nocy?
Opowiedz mi prosi Holly, uświadamiając sobie, że to, co powiedziała wcześniej,
mogło zostać potraktowane jako zaproszenie.
Kobieta, której śniły się martwe konie, miała przyjaciółkę utrzymującą, że jest
księżniczką z jakiegoś wschodnioeuropejskiego kraju. Spotkałaś w życiu jakąś
księżniczkę?
Nie.
Księżniczka miała problemy z depresją. Walczyła z nią, biorąc ecstasy. Tej nocy
wzięła za dużo ecstasy i weszła na przeobrażone przez fajerwerki śnieżne pole.
Szczęśliwsza niż kiedykolwiek w życiu, zabiła się.
Kolejna pauza wymagająca odpowiedzi.
Jakie to smutne mówi Holly, nie mając odwagi powiedzieć nic więcej.
Wiedziałem, że to zrozumiesz. Tak, smutne. Smutne i głupie. El Valle jest portalem,
który umożliwia podróż ku wielkiej zmianie. Tamtej nocy, w tamtej szczególnej chwili
wszystkim obecnym ofiarowana została transcendencja. Mimo to zawsze zdarzają się
tacy, którzy nie potrafią tego zobaczyć.
Księżniczka.
Tak. Księżniczka.
Sprężona ciemność wydaje się coraz czarniejsza. Holly czuje jego ciepły oddech na
brwiach i oczach. Jest bez zapachu. A potem przestaje go czuć. Może to nie był
oddech,
ale zwykły przeciąg. Chce wierzyć, że to był przeciąg, i myśli o czystych rzeczach
takich jak jej mąż, dziecko i jasne słońce.
Czy wierzysz w znaki, Holly Rafferty? pyta mężczyzna.
Tak.
W dobre i złe omeny? Wróżby? Zwiastuny, przepowiadanie przyszłości,
pohukiwanie sowy, czarne koty, rozbite lustra i tajemnicze światła na niebie? Czy
widziałaś kiedykolwiek znak, Holly Rafferty?
Chyba nie.
Masz nadzieję go zobaczyć?
Holly -wie, co chce od niej usłyszeć mężczyzna, i me czeka z odpowiedzią.
Tak. Mam nadzieją, że go zobaczą. Czuje ciepły oddech na policzku, a potem na
wargach. Jeżeli to on a w głębi serca Holly wie, że nie może być mowy o żadnym
jeżeli" nie widać go w ogóle na tle mroku, choć dzieli ich tylko kilka cali.
Panująca w pomieszczeniu ciemność spowija także jej umysł. Wyobraża sobie
porywacza klęczącego przed nią nago, blade ciało ozdobione tajemnymi symbolami
wymalowanymi krwią tych, których zabił.
Ty widziałeś dużo znaków, prawda? pyta, nie po
zwalając, by w jej głosie pobrzmiewał lek, który ogarnia ją
w coraz większym stopniu.
Czuje na wargach jego oddech, ale nie pocałunek, a potem przestaje go czuć, kiedy
mężczyzna odsuwa się do tyłu.
Widziałem mnóstwo odpowiada. Mam na nie
oko.
Proszę, opowiedz mi o którymś.
Mężczyzna nie odzywa się. Jego milczenie jest ostre i
ciężkie, niczym miecz wiszący nad jej głową.
Może zaczął podejrzewać, że Holly zagaduje go, żeby odwlec pocałunek.
Jeżeli to w ogóle możliwe, nie wolno jej go obrazić. Tak samo ważne jak uniknięcie
gwałtu jest dopilnowanie, by przed wyjściem stąd nie porzucił tej dziwnej mrocznej
romantycznej fantazji, która najwyrazniej nim zawładnęła.
Mężczyzna chyba wierzy, że Holly postanowi pojechać z nim do Guadalupity w
Nowym Meksyku i że się tam zadziwi". Dopóki będzie trwał w tym przeświadczeniu,
które starała się w subtelny i niebudzący podejrzeń sposób podtrzymać, dopóty
Holly będzie miała nad nim pewną przewagę i w najważniejszym momencie ją
wykorzysta.
Milczenie mężczyzny staje się złowieszczo długie. To było na przełomie lata i
jesieni ubiegłego roku, kiedy wszyscy mówili, że ptaki odleciały wcześniej na
południe i widziano wilki w miejscach, gdzie nie pojawiały się od dziesięciu lat mówi
w końcu.
Holly siedzi sztywno wyprostowana, z rękoma skrzyżowanymi na piersiach.
Niebo wydawało się wydrążone. Miało się wrażenie, że
można je rozbić kamieniem. Byłaś kiedyś w Eagle Nest w
Nowym Meksyku?
Nie.
Jechałem na południe z Eagle Nest dwupasmową drogą co najmniej dwadzieścia
mil na wschód od Taos. Te dwie dziewczyny podróżowały autostopem na północ i
szły drugą stroną szosy.
Na dachu wiatr odnajduje nową niszę lub występ, które pozwalają mu wydać z
siebie nowy głos. Teraz naśladuje lament polujących kojotów.
Były w wieku studentek, ale nie studiowały. Widać
było, że to poważne poszukiwaczki, że wierzą w swoje po
rządne turystyczne buty, plecaki, kijki do pieszych węd
rówek i doświadczenie.
Mężczyzna przerywa, być może by podkreślić efekt dramatyczny, a może delektując
się wspomnieniem.
Zobaczyłem znak i od razu go rozpoznałem. Nad ich
głowami unosił się kos z szeroko rozpostartymi skrzydłami,
ale nie trzepotał nimi, lecz płynął bez żadnego wysiłku w powietrzu dokładnie z taką
samą szybkością, z jaką maszerowały dziewczęta.
Holly żałuje, że poprosiła go o opowiedzenie tej historii. Zamyka oczy, broniąc się
przed obrazami, które za chwilę zobaczy.
Ptak unosił się w ciepłym powietrzu zaledwie sześć
stóp nad ich głowami i stopą albo dwie za nimi, ale dziew
częta w ogóle nie miały o nim pojęcia. Nie miały o nim po
jęcia, a ja wiedziałem, co to oznacza.
Holly za bardzo boi się otaczającej ciemności, żeby zamykać oczy. Otwiera je, mimo
że nic nic widzi. Wiesz, co oznaczał ten ptak, Holly Rafferty? Zmierć.
Owszem, dokładnie tak. Naprawdę osiągasz pełnię
swojej duchowości. Zobaczyłem ptaka i domyśliłem się, że
te dwie dziewczyny czeka śmierć, że nie należą już do tego
świata.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]