[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nieprzezwyciężona opanowuje całą jego osobę.
Tak jest mówił do siebie ta nieustraszona dziewczyna jest absolutną panią na moim
pokładzie, obraca ona mną jak ocean statkiem podczas burzy; czuję, że tonę! Co na to powie
stryj Vincent!? O, biedna naturo ludzka! Jestem pewien, że gdyby Jenny rozkazała wrzucić do
morza cały ten przeklęty ładunek kontrabandy, uczyniłbym to bez zastanowienia, jedynie z
powodu miłości do niej .
Na szczęście dla firmy Playfair i Spółka, panna Halliburtt nie żądała takiej ofiary. Mimo to
biedny kapitan był zakochany po uszy, a Crockston, który czytał w jego sercu jak w otwartej
księdze, zacierał ręce tak mocno, że omal nie zlazła z nich skóra.
Już go mamy, już go mamy powtarzał do siebie. Nim upłynie osiem dni mój pan
będzie sobie siedział spokojnie w najlepszej kajucie Delfina.
Jeśli idzie o pannę Jenny, to czy zdawała sobie sprawę z tego, jakie uczucia wywołała w
sercu kapitana? Tego nikt nie może powiedzieć, a James Playfair jeszcze mniej niż inni.
Młoda dziewczyna postępowała ciągle z największą roztropnością, zgodnie z zaszczepionym
wychowaniem amerykańskim, a tajemnica była głęboko ukryta w jej sercu.
Podczas gdy miłość robiła takie postępy w duszy młodego kapitana, Delfin z nie mniejszą
szybkością płynął w kierunku Charlestonu.
Dnia 13 stycznia wachtowy dał znać o ukazaniu się ziemi w odległości dziesięciu mil w
kierunku zachodnim. Było to płaskie wybrzeże, zlewające się w odległości z linią morza.
Crockston z wielką uwagą wpatrywał się w horyzont i około dziewiątej rano, wskazując na
jeden punkt, zaledwie widoczny, zawołał:
Latarnia morska Charlestonu!
Gdyby Delfin przybywał w nocy, ta latarnia, położona na wyspie Morris i wznosząca się na
sto czterdzieści stóp ponad poziom morza, mogła być dostrzeżona już kilka godzin wcześniej,
ponieważ jej potężne światło widzialne jest w nocy na odległość przeszło czternastu mil.
Kiedy pozycja Delfina została oznaczona, James Playfair musiał zdecydować się, którym z
kanałów najdogodniej będzie wpłynąć do zatoki Charleston.
Jeżeli nie spotkamy żadnej przeszkody powiedział za trzy godziny będziemy już stali
spokojnie w dokach portowych.
Miasto Charleston leży w głębi estuarium,61 długiego na siedem mil, a szerokiego na dwie,
nazwanego Charleston-Harbour. Dostęp do niego jest dość trudny. Wejście to jest ściśnięte
między wyspą Morris na południu i wyspą Sullivan na północy.62 W czasie, gdy Delfin
zamierzał przerwać blokadę, wyspa Morris należała już do wojsk federalnych i generał
Gillmore zbudował na niej baterie dział, ostrzeliwujących przejście. Wyspa Sullivan,
przeciwnie, była w rękach Konfederatów, trzymających się dzielnie w forcie Moultrie,63
położonym na jednym z jej końców. Najkorzystniej zatem było Delfinowi płynąć, jak można
najbliżej, w pobliżu brzegów północnych, by tym sposobem uniknąć ognia baterii na wyspie
Morris.
Pięć przejść prowadziło do estuarium: kanał koło wyspy Sullivan, Północny, Overall,
Główny i Lawford; ten ostatni jest prawie niedostępny dla obcych statków, które nie mają
pilotów na pokładzie i nie zanurzają się więcej jak na siedem stóp w wodę. Kanał Północny i
Overall mogły być ostrzeliwane przez działa federalistów, niepodobna więc było płynąć
tamtędy. Jeżeli James Playfair miał możliwość wyboru, skierowałby swój parowiec w główny
kanał, który jest najlepszy; lecz mógł zmienić to w zależności od okoliczności i zdecydować
się na inną drogę. Kapitan Delfina znał doskonale wszystkie sekrety tej zatoki, jej
niebezpieczeństwa, głębokość wód przy odpływie morza i prądy; mógł przeto sterować swym
statkiem z całkowitą pewnością, gdyby tylko zdołał wpłynąć do jednego z tych wąskich
przejść. Lecz na tym polegała właśnie cała trudność.
Ten manewr wymagał wielkiego doświadczenia morskiego i dokładnej znajomości
możliwości Delfina.
Dlatego dwie fregaty federalne krążyły teraz po wodach zatoki Charleston. Mathew zwrócił
na nie prędko uwagę Jamesa Playfaira.
Przygotowują się powiedział aby nas zapytać, co zamierzamy robić w tych okolicach.
A więc dobrze, nie odpowiemy im zareplikował kapitan i pozbędą się swojej
ciekawości.
Tymczasem okręty skierowały się całą siłą pary ku Delfinowi, który płynął swoją drogą,
starając się być poza zasięgiem ich dział. By zyskać na czasie, James Playfair wziął kurs na
południowy-zachód, chcąc zmylić pościg nieprzyjacielskich okrętów. Nieprzyjaciele
rzeczywiście uwierzyli, że Delfin ma zamiar skierować się w przejście przy wyspie Morris,
gdzie znajdowały się baterie dział, których jedna kula mogła zatopić angielski statek.
Federaliści widząc, że Delfin płynie na południowy-zachód, zadowolili się obserwowaniem
go i zaprzestali pogoni. Tak przez godzinę wzajemne położenie okrętów nie zmieniło się.
Dodatkowo, James Playfair, chcąc oszukać fregaty, zmniejszył przepustnice i płynął tylko
pod małą parą. Jednakże po kłębach dymu buchającego z kominów Delfina można było
sądzić, iż usiłuje on wytworzyć możliwie jak największą ilość pary, by w każdej chwili móc
płynąć z maksymalną prędkością.
Będą bardzo zdumieni, gdy zobaczą, jak prześlizgujemy się między ich rękami
powiedział James Playfair.
Rzeczywiście, kiedy kapitan zbliżył się do wyspy Morris, przed linię dział których
donośności nie znał, Delfin skręcił gwałtownie, prawie zawrócił w jednym miejscu i
skierował się na północ, zostawiając poza sobą fregaty o dwie mile po zawietrznej.
Tamci, zobaczywszy ten manewr, zrozumieli zamiary parowca i rzucili się natychmiast w
pościg. Lecz było już z pózno. Delfin podwoiwszy szybkość pod działaniem swych śrub,
pchających całą mocą, oddalał się szybko i zbliżał się do wybrzeża. Dla spokoju sumienia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]