[ Pobierz całość w formacie PDF ]

poziomie molekularnym - powiedział. - Odwzorowanie istnieje w VR, w całkowitej
synchronizacji z oryginałem. Dlatego jest tu tyle pamięci. - Wskazał ręką
odpowiednie elementy struktury programu, które posłusznie zaświeciły: była to siatka
linii i splotów światła włączona do większej struktury programu. - A właściwie to
podprocedura odtwarza dokładnie części ciała - nawet ja nie potrafię wpasować tu
odpowiedniej ilości pamięci, \eby objęła wszystkie informacje zawarte w ciele.
Głównie odzwierciedla ona system nerwowy oraz mózg. Nawet to wymaga du\ej
części pamięci. Poziom energii w atomach i molekułach mózgu oraz systemu
nerwowego wcią\ się zmienia, więc odbicie te\ musi się zmieniać.
- A więc - zaczęła Rachel - prawdziwe ciało reaguje na to odbicie?
Roddy skinął głową. - Przestaje odró\niać, który system jest prawdziwy,
poniewa\ rzeczywisty i wirtualny system komunikują się ze sobą, prawie bez ró\nicy
czasowej - a w ka\dym razie tak małej, mikrosekundowej, \e system oparty na czymś
tak wolnym jak bioelektryczność tego nie zauwa\a. Dwa systemy identyfikują się ze
sobą. I kiedy zmieniasz ten wirtualny...
- Prawdziwy te\ ulega zmianie - dokończyła cicho Rachel.
- Zgadza się - powiedział Roddy. - Gdy to się stanie, zaczynasz wydawać mu
instrukcje. Masz do dyspozycji mózg, przysadkę mózgową, szyszynkę i tak dalej,
wszystkie zródła chemicznych przekazników. Instruujesz wątrobę i układ limfatyczny,
\eby zaczęły magazynować konkretne proteiny, dostępne z surowców znajdujących
się w organizmie - podstawowych aminokwasów, które wszyscy otrzymują z
po\ywieniem. A kiedy otrzymasz ju\ te proteiny, ka\esz śledzionie i wątrobie
magazynować albo przetwarzać substancje chemiczne w po\ądany sposób.
- Bomby inteligentne - powiedział Rachel - tyle \e biologiczne.
- Mniej więcej. Mo\esz wprowadzać do organizmu wszelkie rodzaje
informacji, zwłaszcza do trwałych struktur, takich jak komórki tłuszczowe, jeśli twoje
 elementy kodowe są wystarczająco małe. Mo\esz, na przykład, powiedzieć
organizmowi, \eby przestał reagować na pewne organizmy, które pojawią się ze
specjalnym oznakowaniem. System odpornościowy po prostu je zignoruje, chocia\
działa bez zarzutu. śadna ilość sztucznej stymulacji nic tu nie zmieni, w przypadku tej
konkretnej choroby. System immunologiczny jej najzwyczajniej w świecie nie będzie
widział. Co więcej, mo\esz poinstruować go, kiedy ma jej nie widzieć. Ciało posiada
swoje własne zegary biologiczne, i to kilka, które mo\na nastawić przeciwko sobie,
\eby zaprogramować odpowiedni czas. Mo\na zaprogramować kogoś tak, \eby
zachorował za tydzień, za rok, za dziesięć lat, kiedy pojawi się właściwy wirus. Mogą
nawet nosić w sobie ten wirus przez cały czas i nic się nie stanie, dopóki ty nie
zdecydujesz inaczej.
Roddy nie mógł się powstrzymać od uśmiechu. Oprogramowanie tej
konkretnej funkcji okazało się niesłychanie trudne, ale udało mu się tego dokonać i
był z siebie dumny. Miał nadzieję, \e zrobi z niej dobry u\ytek w Domu Gier, kiedy
cała sprawa przyschnie.
Rachel jedynie pokiwała głową. - Okay - powiedziała.
- Na razie nadą\am. Ale z tego, co mówisz, wynika, \e potrzebna ci będzie
część niewirtualna tego  syndromu , \eby działał najefektywniej. Musisz mieć
prawdziwy czynnik zakazny.
- Z bakteriami jest najłatwiej - powiedział Roddy.
- W niektórych przypadkach są silniejsze od wirusów. Mo\na podać je ofierze
w jedzeniu, w wodzie albo drogą powietrzną, w postaci sprayu - jak tylko zechcesz,
bo przy odpowiednim oprogramowaniu, bakterie nie skrzywdzą nikogo innego oprócz
osoby, dla której są przeznaczone. Dostają się do jej organizmu. Instrukcje
chemiczne, umieszczone w tym organizmie, rozpoznają je i zaczynają działać w
sposób, jaki ustaliłeś. Organizm przestaje się bronić i człowiek zapada na paskudną
infekcję, która nie reaguje na leczenie immunostymulacją. Najlepiej byłoby u\yć
odpornego szczepu...
- Czy takiego, na który nie ma skutecznych antybiotyków - powiedziała z
namysłem Rachel.
- Gruzlicy albo cholery - podsunął Roddy. - Fakt, złym facetom to by się nie
spodobało...
- Nie - powiedziała Rachel. - Zało\ę się, \e nie...
- A dana osoba zaczyna chorować, trafia do szpitala, gdzie \aden lekarz nie
powstrzyma tego, co się dzieje z pacjentem - powiedział Roddy. - Lekarzom nie
przyjdzie nawet do głowy, \e problem tkwi w systemie odpornościowym, bo system
będzie pracował bez zarzutu... nie rozpoznając tylko tego jednego wroga. Zanim
ktokolwiek domyśli się, co się dzieje... jeśli w ogóle.
- Cel będzie ju\ martwy - dokończyła Rachel.
Roddy pokiwał głową. (Rachel długo milczała. - No, dobrze - powiedziała w
końcu. - Kiedy mo\emy rozpocząć testy?
- Jeszcze nie jestem gotowy - powiedział Roddy. - Wprowadzenie tych zmian
zajmie mi trochę czasu. Widzisz, jeszcze tego nie sprawdziłem i...
- Rozczarowujesz mnie, Roddy - powiedziała Rachel tonem, który wzbudził w
nim niepokój. - Oczekiwałam działającej struktury, a dostałam brudnopis... Jak mam
to pokazać Gridleyowi, a potem przekonać go, \eby po lunchu nie postawił cię przed
ławą przysięgłych?
Roddy zbladł. - Nie! To znaczy, nie, to jest gotowe, jeśli chcesz od razu to
sprawdzić, przetestować na kimś, jasne, rozumiem, ale po tych wszystkich zmianach
to mo\e nie... - Przerwał, widząc minę Rachel. - No tak, właściwie wszystko powinno
działać. Do tej pory działało. Ale będziesz potrzebować drugiej połowy syndromu.
Wirusa. Jedyny, który zrobiłem, to ten wykorzystany w przypadku Alaina. Ja nie...
dałem rady... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zboralski.keep.pl