[ Pobierz całość w formacie PDF ]
stacyjce.
- Na pewno? - spytała z wyrazną ulgą.
Jack pomyślał o czekającej Trish. Ale to niespodziewana
sytuacja i nie mógł teraz do niej pojechać. Na pewno
zrozumie, że musiał pomóc Missy.
Trish siedziała w chłodnej sali klubowej. Zastanawiała się,
jak mogła uwierzyć, że uderzanie kijem w piłeczkę i próba
trafienia do dołka na wyznaczonym polu może sprawiać
przyjemność, i to w takim upale.
- Gdzie narzeczony? - Joe usiadł obok, demonstracyjnie
się rozglądając. Wcale nie ukrywał ciekawości.
- Nie mógł przyjść.
Od trzech godzin słyszała to samo pytanie i odpowiadała
już jak automat. %7łałowała, że w ogóle wspomniała, że Jack z
nią przyjdzie.
- Niektórzy już zaczynają podejrzewać, że to jakaś
wymyślona postać - powiedział złośliwie.
Trish uśmiechnęła się, chociaż cała sytuacja nie wydawała
jej się zabawna.
- Zapewniam cię, że jest prawdziwy - oświadczyła.
Ucieszyła się, że potrafiła to powiedzieć jakby od
niechcenia, jakby nieobecność Jacka była tylko chwilowa i
bez większego znaczenia. Zadzwonił dziś rano, tłumacząc
niejasno, że musi nagle pomóc komuś z przyjaciół. Poczuła się
rozczarowana, choć właściwie wcale jej to nie zaskoczyło.
- Cześć, Trish! Zapraszam tutaj - usłyszała
niespodziewanie znajomy głos.
Ron Royer stał obok stolika, przy którym siedziało kilka
osób. Uśmiechnął się i wskazał ręką na ostatnie puste krzesło.
Jęknęła. Nie miała najmniejszej ochoty zasiąść teraz obok
dawnego kolegi Jacka. Uznała jednak, że lepsze to niż
dotychczasowe towarzystwo. Pożegnała się, choć Joe był
najwyrazniej rozczarowany, i ruszyła przez zatłoczoną salę.
Ron szybko wszystkich sobie przedstawił, potem zamówili
coś do jedzenia i zajęli się rozmową. Ku zdziwieniu Trish
przez cały czas nikt nie napomknął o Jacku. Wspomniała o
nim dopiero Jane Royer, która dotąd milczała, pozwalając, by
mąż mówił za dwoje.
- Ktoś mi wczoraj wspomniał, że zaprosiłaś Jacka
Kriegera. Nie chciał przyjść?
- Jane - wtrącił się Ron i spojrzał z wyrzutem na żonę. -
Daj spokój.
- Jack naprawdę zamierzał przyjść - zapewniła Trish.
Zastanawiała się, ile razy jeszcze będzie musiała tłumaczyć,
że postanowił nagle pędzić komuś na pomoc. - Jednak
niespodziewanie...
- Nie musisz się tłumaczyć - stwierdził Ron. - Już w
zeszłym tygodniu mówiłem Jane, że Jack i Missy znów są
razem. No cóż, powinna być bardziej taktowna. Przykro mi, że
o tym wspomniała.
Trish uwiązł głos w gardle. Jack i Missy znowu razem?
Odruchowo pokręciła głową. To niemożliwe. Jane spojrzała
na męża.
- Nie mówiłeś mi, że Jack i Missy zaczęli znów się
spotykać.
- Jak najbardziej - upierał się Ron. Mówił ostrym tonem i
z chłodnym uśmiechem. - Pamiętasz ten wieczór w
Lynnwood, kiedy poszedłem na obiad Izby Handlowej?
Mówiłem ci, że Jack był tam z Missy?
- Wspomniałeś tylko, że tam była, a Jack był mistrzem
ceremonii.
- Powiedziałem, że przyszli razem, prawda? - tłumaczył
Ron. - I powiedziałem, że razem wyszli.
Trish bezwiednie zacisnęła pięści, aż paznokcie wbiły się
jej w skórę.
- No tak - niechętnie przyznała Jane.
- Czy mogłem więc wyrazić się jeszcze jaśniej? No, sama
powiedz.
Słysząc oschły ton, Jane zacisnęła usta. Przy stoliku
zapadła kłopotliwa cisza. Trish była kompletnie zaskoczona.
Sądziła, że już się uodporniła. Przecież Uczyła się z taką
możliwością i nie powinna teraz cierpieć. Jednak cierpiała nie
mniej niż przed laty.
- Jack?! - rozległ się głos matki. Patrzyła na niego
zaskoczona. - Wydawało mi się, że miałeś być teraz z Trish w
Kansas City.
- Pojechała sama - wyjaśnił. Odsunął krzesło i usiadł
obok. - Coś mi wypadło i musiałem odwołać spotkanie.
- Mam nadzieję, że powód był naprawdę ważny -
powiedziała, marszcząc brwi. - Trish bardzo zależało, żebyś z
nią pojechał.
- Wiem - przyznał z westchnieniem. - Jednak nie mogłem
postąpić inaczej.
Jack nie żałował, że zdecydował się pomóc Missy. Miała
podstawy, żeby obawiać się byłego męża. Tym razem nic się
nie stało, ale kto może wiedzieć, jak zachowałby się Derek,
gdyby Missy była sama? Jego wizyta trwała krótko, lecz gdy
Jack opuścił dom Missy, było już za pózno, żeby jechać do
[ Pobierz całość w formacie PDF ]