[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przyjaciele się żenili, byłem za granicą. Ze zdziwieniem zauważyłem, że wielu się
ustatkowało, mają nawet dzieci.
Masz wrażenie, że coś cię ominęło?
Chyba tak. Uśmiechnął się.
To był naprawdę bajkowy ślub i wesele. Jan widziała, że Chris dobrze się bawi, nie
przejmował się niezbyt subtelnymi uwagami i pytaniami jej przyjaciółek. Robił wszystko, by
pokazać, że są parą.
Zgodnie z obietnicą przez ostanie dni nie wspominał o swojej pracy. Wiedziała jednak, że
odebrał wiele telefonów z fundacji i przeglądał jakieś dokumenty, które natychmiast wrzucał
do szuflady, gdy pojawiała się w pobliżu.
Wiele o nim myślała. Doszła do wniosku, że problemem nie jest sama propozycja pracy,
ale coś, co pojawiło się w ich rozmowie nad zatoką Morecambe. Powiedział wtedy, że
nauczył się być samowystarczalny. Wiedziała, że jest w nim wiele miłości, której nie umie
okazać.
Po dwóch tygodniach Jan czuła się coraz bliższa zwycięstwa. Widziała, że Chris jest z nią
szczęśliwy i miała nadzieję, że to skłoni go do porzucenia myśli o wyjezdzie. Oczywiście
tamtym ludziom należy się pomoc, ałe przecież nie tylko on się do tego nadaje. Na pewno
znalazłby się ktoś na jego miejsce. On już swoje zrobił.
Zastanawiała się nad tym niemal bez przerwy. Aż któregoś dnia świat jej się zawalił.
Czekała na pacjentki w poradni dla kobiet. Najpierw pojawiła się pani Sledmere. Wyniki
badań potwierdziły wcześniejszą diagnozę pacjentka istotnie zachorowała na gruzlicę. Na
szczęście słabo zaawansowaną, więc rokowania były dobre. Dziwne jednak było to, że pani
Sledmere nie wyglądała na szczególnie zmartwioną. Chyba podobała jej się troska i
zainteresowanie, jakim została otoczona.
Następną pacjentką była młodziutka Alice Plows. Potrzebowała rady w sprawie
antykoncepcji. Nie podjęła jeszcze decyzji, ale uznała, że powinna się wcześniej
przygotować. Jan pochwaliła ją za rozsądek, przedstawiła różne metody i zaprosiła za tydzień
na kolejne spotkanie.
Zastanów się, co będzie dla ciebie najlepsze. W razie czego umówię ci wizytę u lekarza.
Jan była z siebie zadowolona. Miała krótką przerwę, więc zrobiła sobie herbatę i zaczęła
przeglądać karty innych pacjentek. I wtedy wybuchła bomba.
Oprócz antykoncepcji rozmawiała z Alice o cyklu menstruacyjnym, o możliwych
problemach czy zaburzeniach. Sama nigdy żadnych problemów nie miała, jej okres zawsze
pojawiał się regularnie i nie odczuwała przy tym najmniejszych dolegliwości. Uśmiechnęła
się, wiedząc, że większość kobiet nie ma takiego szczęścia. I wtedy uśmiech powoli na jej
twarzy zamarł.
Sięgnęła po kalendarz, gdzie czerwonymi kropkami zaznaczała początek każdej
menstruacji. Przewracała niecierpliwie kartki, wreszcie znalazła: sześć tygodni temu! Dwa
tygodnie opóznienia.
Nie mogła w to uwierzyć. Przecież się zabezpieczali, Chris był pod tym względem
wyjątkowo odpowiedzialny. Jeszcze raz sprawdziła daty. Dwa tygodnie. A to oznacza, że na
pigułkę dzień po jest już za pózno.
Wiedziała, że musi sprawdzić, czy jest w ciąży, zamiast zadręczać się wątpliwościami.
Mogła to zrobić niemal natychmiast, w szufladzie zawsze trzymała kilka testów. Już miała
sięgnąć po jeden z nich, gdy rozległo się pukanie. Kolejna pacjentka. Z westchnieniem
zamknęła szufladę.
Jakoś zdołała dotrwać do końca dyżuru. Wzięła telefon i drżącymi palcami wybrała
numer Chrisa.
To ja. Strasznie rozbolała mnie głowa. Nie gniewaj się, ale wolałabym, żebyś dzisiaj nie
przychodził. Muszę się położyć.
Jasne, że się nie gniewam. Chciałbym ci jakoś pomóc. Może zajrzę, żeby...
Nie przerwała mu. Najlepiej będzie, jak pójdę wcześniej spać. Zadzwonię jutro.
Odłożyła słuchawkę. Wiedziała, że jej tłumaczenia wypadły blado, ale potrzebowała
czasu.
Od razu poszła do łóżka, zaciągnąwszy wcześniej zasłony. Na nocnym stoliku położyła
test. A jeżeli okaże się, że to naprawdę ciąża? Będzie musiała Chrisowi o tym powiedzieć.
Nie wybaczyłby jej, gdyby to przed nim ukryła. Ma prawo wiedzieć.
Nie miała wątpliwości, że zrezygnowałby z wyjazdu, gdyby okazało się, że ma zostać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]