[ Pobierz całość w formacie PDF ]

podejść do zlewu, ale jej nie pozwolił.
 Ja to zrobiÄ™.
 Przestań traktować mnie jak inwalidkę. Naprawdę mogę po sobie
posprzątać.
 No dobrze  powiedział po chwili, a w jego głosie dało się słyszeć
smutek.
 Lysandros, naprawdÄ™...
 Naprawdę chciałbym móc coś dla ciebie zrobić. Dotknęła lekko jego
twarzy, ganiÄ…c siÄ™ w duchu za
ten brak wrażliwości.
 Po prostu nie chcę ci sprawiać kłopotu  szepnęła.  Masz tyle
ważnych rzeczy do zrobienia.
Objął ją i przytulił do siebie.
 Nic nie jest ważniejsze od ciebie  powiedział prosto.
Pózniej, kiedy przypominała sobie tę rozmowę, wspominała sposób, w
jaki ją trzymał. Nie był to uścisk kochanka, a raczej rozpaczliwe objęcie
osoby drogiej sercu, której bliskość daje siłę i poczucie bezpieczeństwa.
Zrozumiała wtedy, że wniosła w jego życie coś, co było czymś więcej niż
namiętnością. Była to jakość, która nadawała sens jego życiu i bez której nie
mógłby już funkcjonować.
72
R
L
T
ROZDZIAA SIÓDMY
 Co będziemy dalej robić?  spytała, kiedy naczynia zostały
pozmywane.
 Ty pójdziesz odpoczywać.
 Odrobina ćwiczeń doskonałe by mi zrobiła. Może pójdę poszperać
trochÄ™ w piwnicy?
 Nie ma mowy! Możemy pojechać na krótki spacer na plażę, zjeść
lunch, a potem masz odpoczywać.
 Co tylko rozkażesz  zgodziła się potulnie. Pojechali nad morze, na
małą, ukrytą między skałami plażę.
 To prywatna plaża. Należy do mojego przyjaciela. Schowaj się do
cienia, bo z tą jasną karnacją zaraz dostaniesz poparzeń.
Usiedli w cieniu skał i Petra przebrała się w kostium, który szczęśliwie
ze sobą przywiozła. Położyła się obok Lysandrosa na ogromnym ręczniku.
Zabrał ze sobą nawet małe poduszki, żeby im było wygodnie, i rozłożył nad
nią parasol, aby słońce nie miało do niej dostępu.
 A co z tobą? Muszę chyba posmarować cię tą emulsją, którą ze sobą
zabrałeś.
Lysandros miał ciemną skórę i był mniej narażony na poparzenia.
Jednak myśl o tym, że miałaby go posmarować, bardzo mu przypadła do
gustu.
 Sądzisz, że tego potrzebuję?
 Zdecydowanie tak.
73
R
L
T
Spojrzał na nią przeciągle, po czym położył się obok, żeby mogła go
posmarować. Przez chwilę leżał nieruchomo, pozwalając, by jej palce
przesuwały się po jego skórze.
 Jak to się stało, że dotarliśmy do tego punktu?
 Nie wiem. Tyle razy się traciliśmy. Zbliżasz się do mnie, po czym
oddalasz. Wydaje się, że wszystko jest w porządku, po czym zaczynasz
mnie traktować jak wroga, z którym trzeba walczyć. Tej nocy w Atenach...
 Wiem. Przepraszam cię za to. Nienawidziłem wtedy samego siebie,
ale nie mogłem się powstrzymać. Wcale się nie dziwię, że mnie odrzuciłaś.
Już z nią nie walczył. Na jego twarzy pojawił się wyraz zagubienia, na
widok którego ścisnęło jej się serce. Gdyby tylko zechciała, bez trudu
mogłaby go zranić.
 Zawsze wynikały między nami jakieś nieporozumienia 
powiedziała miękko.  Może teraz uda się to zmienić?
 Naprawdę chciałabyś spróbować? Może lepiej nie. Zazwyczaj ranię
ludzi, choć nie robię tego celowo. Po prostu nie do końca zdaję sobie sprawę
z tego, co robiÄ™.
 Nie chcesz mnie chyba przestraszyć?
 Ja cię jedynie ostrzegam. Posłuchaj mojej rady i uciekaj, póki jeszcze
nie jest za pózno.
 Wcale się ciebie nie boję. Jestem ekspertem od złych ludzi. 
Lysandros chciał coś powiedzieć, ale uciszyła go gestem ręki.  Twoje
słowa wcale mnie nie przeraziły. Jeśli chcesz ze mną walczyć, proszę bar-
dzo. Zobaczymy, kto na tym gorzej wyjdzie.
 Doprawdy?
 Możesz mi wierzyć, że ze mną nie wygrasz.
74
R
L
T
 To będzie zupełnie nowe doświadczenie. Dzięki niemu ostateczne
zwycięstwo będzie należało do mnie.
 JesteÅ› pewien?
 Absolutnie  zapewnił ją.
 No to zaraz zobaczymy.  Petra zerwała się na równe nogi.  Idę
teraz popływać.
Nie czekając na jego reakcję, pobiegła do morza. Lysandros ruszył za
nią i za chwilę oboje znalezli się w wodzie. Wyciągnęła do niego ręce,
śmiejąc się i chlapiąc na niego wodą. Popływali chwilę, a kiedy Petra się
zmęczyła, Lysandros wyciągnął ją na brzeg.
 Idziemy coś zjeść.
Kiedy szli po plaży, uważnie mu się przyjrzała. Minionej nocy kochała
się z nim, ale w ciemności nie widziała go dokładnie. Teraz mogła
podziwiać atletycznie zbudowane ciało, które z powodzeniem mogło
należeć do sportowca, a nie do biznesmena.
Przypomniała sobie, jak się z nią kochał, i zadrżała. Z jaką wprawą ją
pieścił, z jakim zaangażowaniem starał się dać jej rozkosz. Nie mogła się
doczekać chwili, kiedy przeżyje to po raz kolejny.
Poszli do niewielkiej restauracji nad samym morzem i usiedli na
tarasie.
 Co się wydarzyło z waszą łodzią?  spytał niespodziewanie.
 Sama dokładnie nie wiem. Zwiedziliśmy kilka jaskiń, w których
oczywiście nic nie znalezliśmy. Nie powinnam była w ogóle tam jechać.
 Zrobiłaś to przeze mnie. Gdyby coś ci się stało...
 Przestań o tym myśleć. Jestem cała i zdrowa i tylko to się liczy.
 Nieprawda. Dobrze wiesz, że to nie koniec historii. Po naszej kłótni
sądziłem, że nic już więcej nie mamy sobie do powiedzenia, ale kiedy
75
R
L
T
usłyszałem o wypadku... wszystko się zmieniło. Odetchnąłem z ulgą, widząc
cię całą i zdrową, ale wtedy na horyzoncie pojawił się Nikator. A potem
usłyszałem, że z nim wyjechałaś i...
 Powinieneś się domyślić, że to kłamstwo.
 Skąd miałem wiedzieć? Nie wierzyłaś mi, kiedy cię przed nim
ostrzegałem. Kiedy więc zobaczyłem was razem, uznałem, że to jego
wybrałaś. Nie znam cię dobrze, pomijając fakt, że czuję się, jakbym cię znał
od zawsze.
 To prawda, ale jakoś nie mogliśmy się porozumieć. W końcu
wpadliśmy na siebie przez przypadek.
 Nie nazwałbym tego przypadkiem. Włamałaś się do mojego domu.
 To prawda. Popełniłam przestępstwo. Chciałam cię poprosić o
pozwolenie, ale się pokłóciliśmy i...  Wzruszyła ramionami. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zboralski.keep.pl