[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zależności od rodziców.
Jak zobaczycie, najróżniejsze formy tego, co stanowi
doświadczenie dna, można wyjaśnić za pomocą  prawa
ciążenia ludzkiego".
Prawo ciążenia ludzkiego
Reguła, która rządzi zachowaniem ludzi i wydaje się równie
nienaruszalna jak prawo ciążenia ziemskiego, może być
nazwana  prawem ciążenia ludzkiego": człowiek porusza się
od stanu, który wydaje mu się większą przykrością czy
nieszczęściem do stanu, który wydaje się nieszczęściem czy
przykrością mniejszą - i nigdy w odwrotnym kierunku. Zgodnie
z tym prawem niemożliwe jest, żeby wybrał większe
nieszczęście, a każda próba odwrócenia kierunku wyboru
będzie równie daremna, jak próba zmuszenia wody, żeby
płynęła pod górę.
większa przykrość czy nieszczęście
mniejsza przykrość czy nieszczęście
Alkohol i inne środki psychoaktywne dają pewną ulgę:
zmniejszają lęk, przygnębienie, poczucie samotności,
nadwrażliwość czy po prostu kompulsywne pragnienie.
Abstynencja, przynajmniej na początku, jest zródłem
przykrości, czasami dyskomfortu psychicznego, a często
bardzo złego samopoczucia fizycznego. Próbując skłonić osobę
uzależnioną do zaprzestania picia czy zażywania innych
środków chemicznych, w gruncie rzeczy prosimy ją, żeby
wybrała większą przykrość. Jednak taki wybór nie leży w
ludzkich możliwościach. Z tej analizy pozornie wynika, że
powinniśmy zaprzestać wszelkich wysiłków motywujących do
terapii! Leczenie nie może się udać! Ale przecież wiemy, że
terapia działa i ludzie naprawdę trzezwieją. Jak to się dzieje?
Trzezwienie dzięki zmianom w sposobie widzenia sytuacji
Prawo ciążenia ludzkiego jest niepodważalne i kierunek
przyciągania nie może ulec zmianie, ludzie są jednak w stanie
zmienić swój sposób widzenia. Mogą nauczyć się postrzegać
zażywanie środków chemicznych jako większe nieszczęście,
zaś abstynencję jako mniejsze.
Aktywne uzależnienie Proces zdrowienia
większe nieszczęście: większe nieszczęście:
abstynencja zażywanie substancji
chemicznych
mniejsze nieszczęście: mniejsze nieszczęście:
zażywanie substancji abstynencja
chemicznych
W jaki sposób zachodzi taka zmiana sposobu widzenia?
Wszystkie substancje odurzające wcześniej czy pózniej
prowadzą do jakichś przykrych konsekwencji. Może to być:
utrata szacunku rodziny i przyjaciół; zagrożenie utratą pracy;
słabe wyniki w nauce; poważne dolegliwości gastryczno-
jelitowe; kace; halucynacje; upadki i potłuczenia; ataki
drgawek; kłopoty związane z osłabieniem pamięci; strach
przed pójściem do więzienia; przerażenie spowodowane
urojeniami.
Kiedy któryś z tych problemów, jeden albo kilka równocześnie,
osiągnie punkt krytyczny - kiedy cierpienie jest równie duże
albo większe niż ulga, jaką daje środek chemiczny - wówczas
inaczej zaczyna się widzieć, co jest większym, a co mniejszym
nieszczęściem. I właśnie to dzieje się, kiedy ktoś  sięgnął dna".
Dno to nic więcej: jest po prostu zmianą sposobu widzenia,
kiedy to abstynencję zaczyna się postrzegać jako mniejsze zło
niż dalsze zażywanie środków chemicznych.
W typowym przebiegu uzależnienia zazwyczaj dzieje się tak, że
- jeśli nikt nie stanie na przeszkodzie - alkoholik lub narkoman
sięgnie dna. Jednak różne osoby z jego otoczenia mogą w
najlepszej wierze usuwać niektóre skutki nadużywania
środków chemicznych. Na przykład współpracownik może kryć
alkoholika, który ma kaca. Oddala to zmianę w sposobie
widzenia większego i mniejszego nieszczęścia i pozwala
kontynuować aktywne uprawianie nałogu. Dlatego właśnie
ludzie usuwający przykre konsekwencje zażywania środków
chemicznych, uważani są za tych, którzy ułatwiają trwanie w
uzależnieniu.
Pamiętajmy, że pozwolenie na pojawienie się naturalnych
przykrych następstw nadużywania alkoholu lub narkotyków
nie jest tym samym, co karanie osoby uzależnionej. Karanie to
zadawanie cierpienia z zewnątrz. Jeśli na przykład alkoholik
uważa małżeństwo za zródło nieszczęścia, wybierze raczej
rozstanie niż zaprzestanie picia. Tylko wtedy, kiedy odkryje, że
to picie stanowi przyczynę cierpienia, droga do trzezwości ma
szansę stać się dla niego rozwiązaniem. Sposób widzenia
człowieka uzależnionego zmienia się również wtedy, kiedy
widzi on korzyści z utrzymywania abstynencji. Kiedy korzyści,
jakie daje trzezwienia, zaczynają przewyższać przyjemności
związane z zażywaniem środków zmieniających nastrój, ktoś
taki może zacząć inaczej widzieć to, co jest większym, a co
mniejszym nieszczęściem. Kiedy poznaje się ludzi, którzy
trzezwieją i widać, że są szczęśliwi i produktywni, to są oni
żywym dowodem korzyści z abstynencji. Korzyścią jest także
pozytywna reakcja na trzezwienie ze strony rodziny, przyjaciół
i kolegów. Korzyścią jest odzyskiwanie szacunku do samego
siebie. Korzyścią jest utrzymanie pracy.
Aktywny alkoholik czy narkoman może zdawać sobie sprawę
ze wszystkich tych korzyści, a jednocześnie mieć poczucie, że
są one poza jego zasięgiem. Właśnie tutaj może pomóc
kompetentna terapia, polegająca m.in. na budowaniu
realistycznej i adekwatnej samooceny. Przy odpowiedniej
pomocy osoba uzależniona może zacząć wierzyć, że
wymienione korzyści są osiągalne i uznać abstynencję za
mniejsze cierpienie.
Ludzie bardzo się różnią tym, jak widzą korzyści i przykrości.
Terapeuta może dowiedzieć się, co każdy pacjent definiuje
jako korzyści i przykrości, aby pomóc mu umieścić uzależnienie
i abstynencję w odpowiedniej perspektywie. Osiągnięcie dna,
a jednocześnie posiadanie realistycznych oczekiwań
dotyczących korzyści płynących z abstynencji powoduje, że
trzezwienie staje się możliwe.
Uzależnione myślenie i zaufanie
Profesjonalni terapeuci i inni ludzie mogą na wiele różnych
sposobów próbować zdobyć zaufanie pacjenta, ale niezależnie
od metody zdobywania go skuteczność terapii jest związana
właśnie z zaufaniem.
Spróbujmy uświadomić sobie, o co zwracamy się do osoby
uzależnionej. Przede wszystkim prosimy ją, żeby zupełnie i na
zawsze przestała zażywać środek chemiczny, dzięki któremu
dało się żyć; żeby wyrzekła się być może jedynej rzeczy, która
czyniła jej życie znośnym. Kiedy prosimy kogoś o to, chcemy
naprawdę bardzo wiele.
Pewien inteligentny trzezwiejący akwizytor powiedział mi przy
okazji swojej dziesiątej rocznicy abstynencji:  Panie doktorze,
kiedy byłem na detoksie i pokazał mi pan wyniki moich badań i
analiz, a potem wyjaśnił pan, że jeśli nie przestanę pić,
wkrótce umrę, nie poczułem nawet cienia niepokoju. Wolałem
pić i umrzeć. Kiedy potrzebowałem alkoholu, nie potrafiłem
wyobrazić sobie życia bez niego".
Abstynencja to często niezwykłe wyzwanie, ale nawet ona nie
jest trzezwieniem, stanowi jedynie jego warunek wstępny.
Trzezwienie wymaga bowiem zmiany postaw i zachowań, co
oznacza zmianę sposobu myślenia osoby uzależnionej - tego
sposobu, jaki stosuje dzisiaj i jakim posługiwała się przez
większość swego życia - czyli przezwyciężenie uzależnionego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zboralski.keep.pl