[ Pobierz całość w formacie PDF ]

szkocki kilt i surdut, który nosił do obiadu, a jego nogi wyglądały jak
wyciosane w marmurze, silne i proste; barki i ramiona szerokie. Myśl o
narzuceniu jedwabnej sukni bez spodnich elementów garderoby wcale nie
wstrząsnęła nią tak mocno, jak przypuszczał John, co samą ją zdziwiło. Odczuła
natomiast sekretne podnieęenie na myśl o tym, \e znajdzie się w objęciach Aedana
w tak swobodnym stroju. Pragnęła być blisko niego jak najdłu\ej, więc propozycja
Johna wydała jej się bardziej kusząca ni\ szokująca. Być mo\e Aedan i John mimo
wszystko mieli rację, twierdząc, \e pozowanie do fresku sprawi jej przyjemność,
a nie będzie czymś, czego gorzko po\ałuje. Z tą myślą przerzuciła suknię przez
ramię i wyszła do przyległego saloniku. Przywykła do radzenia sobie bez pomocy
słu\ącej, prędko zdjęła wieczorową suknię i krynolinę, świadoma, \e mę\czyzni na
nią czekają. Kiedy stanęła ubrana tylko w gorset, halkę, reformy i pończochy,
musiała nabrać głębokiego oddechu, jak gdyby zaraz miała skoczyć do głębokiej
wody. Od lat nie zdobyła się na taką śmiałość. Rozpiąwszy haftki gorsetu, zdjęła
go i odło\yła. Stała teraz w samej halce i długich pantalonach z cieniutkiej
haftowanej bawełny. Sięgnęła po średniowieczny kostium, który kiedyś nosiła jej
matka. Cię\ki kremowy jedwab spłynął po jej ciele, swobodny iwy- godny, głęboko
wycięty pod szyj z długimi, rozkloszowanymi rękawami i trenem ozdobionym złotym
haftem. Przesunę- ła rękami po naturalnych krągłościach ciała, które podkreślała
ta suknia i poczuła się niezwykle swobodna, wręcz niezale\na. Wyjęła z włosów
szpilki i rozpiotła warkocze, a potem przeczesała je palcami, a\ spłynęły jej na
ramiona gęstą, miękką chmurą. Zawiązała na czole przepaskę i obróciła się. Dotyk
cieniutkiego jedwabiu i bawełny na skórze był zmysłowy i cudowny. Kiedy
otworzyła drzwi i weszła do długiej galerii, John i Aedan natychmiast skierowali
na nią wzrok. Christina natomiast zapatrzyła się na Aedana, ubranego w
ciemnoczerwoną tunikę, haftowaną złotą nitką przy szyi i sięgającym kolan dolnym
brzegu. Przez jedno ramię przerzucony miał płaszcz w szkocką kratę, przypięty na
drugim ramieniu wielką broszą z celtyckim wzorem. Nogi miał gołe, stopy w
miękkich skórzanych butach, a skóra umięśnionych przedramion i szyi lśniła w
blasku lamp. Christina bez trudu dostrzegł a pod miękką wełną zarys jego torsu i
szerokich barków. Ruszyła ku niemu rozmarzona, nie mogąc oprzeć się wra\eniu, \e
wkracza w spowite we mgłę inne miejsce i inny czas, świat legend i magii. -
Piękna - szepnął Aedan, obejmując ją w pasie i przyciągając do siebie. Potem
ujął jej ręce i podniósł je do piersi. Serce zabiło jej szybciej, przepadła,
pochłonięta miłością. Nie mogąc oderwać się od jego oczu, na moment zapomniała,
dlaczego tu są, co robią. Zapomniała nawet, \e jej oddanie jest tylko
pozorowane, bo wydawało się takie rzeczywiste. - Doskonale, wytrzymajcie tak! -
poprosił John, sięgając po kredę. - Ksią\ę i księ\niczka zakochani i skupieni
wyłącznie na sobie, tak \e cały świat przestaje istnieć! - Znów zmienił papier
na sztaludze. - Kiedy patrzę na was z profilu w tej pozie, to wydajecie mi się
celtyckim bogiem i bogini których przyciąga do siebie miłość i przeznaczenie -
szepnął, szkicując prędko. - Wygodnie? - spytał Aedan, z afektem ściskając palce
ChriKiwnęła tylko głową i poczuła, \e do oczu napływają jej łzy. Ani Stephen,
ani Edgar nigdy nie okazaliby jej takiej czułości. - Odiocznijcie przez chwilę -
powiedział John, kiedy trwali w tej samej pozie ju\ przez kilka minut. - Idzie
naprawdę świetnie, a\ przyjemnie was rysować. Mam pewien pomysł, co. będzie
następne. Aedanie, czy mógłbyś mi pomóc przenieść ten stolik? Aedan pospieszył
mu z pomocą i razem przenieśli niedu\y, ale masywny stolik w pobli\e Christiny.
Potem John pokazał im pierwszy ze swoich szkiców. Podziwiali wprawne, płynne
kreski, którymi uchwycił ich pozę. - Teraz ksią\ę przychodzi do księ\niczki
przez okno wwie\y. Ona wita go z otwai-tymi ramionami - oznajmił John. -
Aedanie, u\yj stolika, tak jakby był parapetem. Musisz wyglądać tak, jakbyś
właśniewszedi przez okno. Aedan uniósł kolano, jakby się wspinał. Drugą stopę
oparł mocno na podłodze. Potem skinieniem dał znać Christinie, by się do niego
zbli\yła, ruszyła natychmiast jak \elazo przyciągane przez magnes. - Wybaczcie,
jeśli czujecie się przez to trochę dziwnie, ale następna po\a wymaga raczej
\arliwych uścisków. Musisz rzucić się w jego ramiona, niemądra - ciągnął, gdy
Christina okazała wahanie. - Tak, tak, i zobaczysz, jak cię powita. Dotknął
pleców siostry i lekko pchnął ją w kierunku Aedana. Piersi Christiny, osłonięte
Strona 66
Susan King - Zaklęte ró\e
tylko jedwabiem i bawełną, otarły się o jego tors. Cała poza, chocia\ udawana,
mimo wszystko wydawała się w jakiś sposób naturalna. Christina musiala na moment
przymknąć oczy i głęboko oddychać, by nie stracić panowania nad sobą. Aedan
otarł się czołem o jej czoło, oddechem pieścił jej policzek. Christina,
podtrzymywana przez jego ramiona, cieszyła się, \e on nie wie, po jakich
ście\kach błądzą jej myśli, i nie czuje, jak mocno bije jej serce. - Jak oni się
nazywali? - spytał John, szkicując w pośpiechu. - Aedan mac Brudei i... - urwał
Aedan. - Liadan - dokończyła Christina. - Owszem, Liadan. Skąd o tym wiesz? -
szepnął Aedan. - Sądziłem, \e wie o tym tylko rodzina. Ojciec nie umieścił tego
imienia w swoim poemacie, zachował ten szczegół dla bliskich. - Oglądałam stary
pergamin w Księdze Dundrennan, pamiętasz? Imię napisano na marginesie. -
Naprawdę? - zdziwił się. - Chciałbym to zobaczyć Christina kiwnęła głową, lekko
potarla przy tym nosem o jego nos. Znów przymknęła oczy, czując ponowny napływ
po\ądania. Zastanawiała się, czy on równie\ tak reaguje, poniewa\ palce
obejmujące ją w talii zrobiły się jakby gorętsze. - Zostańcie tak, jest
wspaniale! Bardzo dobrze - rzucił John, zaabsorbowany pracą. Aedan westchnął
cicho, usłyszała to tylko Christina. Stała z zamkniętymi oczami, bojąc się
ruszyć lub odezwać, i nagle poczuła lęk, bo uświadomiła sobie ostatecznie, \e
się w nim zakochała. - Jak brzmiał pierwszy wers w scenie, w której ksią\ę i
księ\niczka spotykają się po raz pierwszy? -. spytał John, nie przerywając
szkicowania. - Ach, ju\ sobie przypomniałem... Spojrzenie, szept, dotknięcie
dłoni, Dusze spiecione, pragnienie rośnie: Burzliwa sila przemknęla jak
jastrząb, Sięgając w sama glębię czasu. Miłość od pierwszego wejrzenia. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zboralski.keep.pl