[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jesteś łamiącą serca pięknością, chudzinko.
Och, ta zadufana w sobie publika - pomyślała żałośnie Sarah. Nie mają
bladego pojęcia, że obiektyw potrafi wszystko - w zależności od potrzeb i
oczekiwań fotografów dodaje dodatkowe kilogramy, całkowicie zmienia charakter,
nastrój i spojrzenie modelki.
- Powiem ci coś w zaufaniu - dodał.  Większość mężczyzn nie
przepada za tymi stanikami, które optycznie powiększają biust.
- Słucham?
Potaknął z przekonaniem.
- Przyznam ci się do czegoś. Dziś rano zerknąłem na ciebie. To
naprawdę wbrew naturze, by kobieta tak szczupła jak ty, mogła mieć biust.
Mężczyzni zwykle poznają się na takich sztuczkach.
- Jak możesz? - wykrztusiła.
Co za kreatura! Nic dziwnego, że mu się nie podobała. Interesowała go tylko
wybrana część ciała i uznał ją za fałszywą. Wyraznie zbyt długo siedzi sam na tym
odludziu. Po prostu ma obsesję! Podglądać ją potajemnie!
W tej sytuacji lepiej nie wyprowadzać go z błędu.
- Jesteś naprawdę obrzydliwy!
Wzruszył ramionami.
- Jestem mężczyzną i patrzę jak mężczyzna. Większość jest zbyt dobrze
wychowana, żeby mówić o takich rzeczach. Ale ty tak strasznie chcesz, by cię
podziwiano. Pomyślałem, że lepiej będzie, jeśli ci powiem. I tyle - uśmiechnął się.
- Uznaj to za dobrą radę.
Otworzyła szeroko oczy. Czyżby jeszcze spodziewał się podziękowań?
- Lepiej już sobie pójdę - oznajmiła z chłodną elegancją, po której
natychmiast powinien rozpoznać w niej zawodową modelkę. Niestety, Jesse nie
patrzył na nią. Z trudem poderwał się, ujął kulę.
- Mam jeszcze coś do zrobienia w sypialni.
Pokuśtykał niezgrabnie, zamknął za sobą drzwi.
Przez godzinę dobiegały stamtąd dziwne hałasy, a kiedy w końcu pozwolił
jej wejść, pokój był ze wszystkiego ogołocony, wyglądał jak cela mnicha. Sarah
popatrzyła na zamkniętą na kłódkę szafkę.
- Chyba z tobą niedobrze.
- Jeszcze nie. Ale przecież nie możesz mieć do mnie pretensji.
- Słuchaj, za kogo ty mnie uważasz?
- Sam nie wiem - odezwał się powoli, po długim namyśle. - Nie potrafię
cię rozszyfrować i to mnie niepokoi. Zwykle bezbłędnie oceniam ludzi na pierwszy
rzut oka. A ty... po prostu sam nie wiem. Raz jesteś stuprocentową kobietą, a w
chwilę pózniej zachowujesz się jak dziecko. To beznadziejnie naiwna, to zmęczona
życiem. Nieudana bezrobotna modelka z samochodem wartym dwadzieścia pięć
tysięcy dolarów. Nic tu nie pasuje i to mi się nie podoba.
Odwrócił się i pokuśtykał do kuchni. Zatrzasnęła drzwi. Z roztargnieniem
przejrzała naszykowane przez niego ubrania, wybrała obszerny futbolowy trykot.
Miał całkowitą rację, nawet jeśli mylnie ją ocenił. Nic tu nie pasowało.
Ludzie, którzy wydawali o niej sąd na pierwszy rzut oka - a przez te lata
przewinęło się ich tysiące - zawsze się mylili. %7ładen z nich nawet nie przeczuwał
jej istoty, tego dziecka, które było w niej ukryte. Widzieli w niej Saharę, nigdy
Sarah Moore.
Bardzo długo starała się znalezć kogoś, kto by to zrozumiał. Bez skutku.
Wszyscy poprzestawali na tym, co było na zewnątrz - opanowaniu, elegancji i
pewności siebie.
Postanowiła zająć się fotografiką, mając nadzieję, że w swoich pracach
wyrazi swoje prawdziwe ja, że jej osobowość wyciśnie na nich swoje piętno.
Nawet udało jej się to sobie wmówić - zdjęcia sprzedawały się świetnie, miała
zamówienia z najlepszych światowych magazynów.
- Jesteś naiwna. - Nelson otworzył jej oczy podczas tej ostatniej,
gorzkiej rozmowy. A ona tak na niego liczyła. Uważała go za jedynego człowieka,
który ją naprawdę rozumie i nie ocenia jej tak jak inni; kochała go za to i sądziła,
że i on ją kocha. Odebrał jej całą nadzieję.
Wycierała łzy płynące po policzkach. Czego właściwie chciała się o sobie
dowiedzieć? Może jej ojciec umiałby jej pomóc? On potrafił spojrzeć głębiej,
widział to, co kryło się pod powierzchnią. Może z jego pomocą mogłaby odnalezć
samą siebie?
A jeśli nie? Znów popłynęły łzy. Dopiero po jakimś czasie dotarło do niej - [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zboralski.keep.pl