[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dwa pierwsze dni Cezar prowadził podobno zaciętą walkę
o życie Cycerona, trzeciego dnia jednak ustąpił i wydał go.
Warunki wymiany były następujące: Cezar zobowiązał się
poświęcić Cycerona, Lepidus  brata swego, Paulusa, Anto-
niusz  swego wuja, Lucjusza Cezara.
W swej zawziętości i zaślepieniu do tego stopnia wyzbyli
siÄ™ wszelkiego ludzkiego uczucia i rozumu! Dali przez to
dowód, że najdziksze zwierzę nie jest tak krwiożercze jak
człowiek, kiedy działa pod wpływem niepohamowanych
namiętności i rozporządza odpowiednią siłą.
Rozdział czterdziesty siódmy
W czasie tych wypadków Cyceron wraz z bratem Kwin-
tusem przebywał w swoim majątku koło Tuskulum. Do-
wiedziawszy się, że obaj znajdują się na liście proskrybo-
wanych, postanowili się przenieść do nadmorskiej miejsco-
wości Astura, gdzie Cyceron również posiadał własność
ziemską. Stamtąd mieli się przedostać dalej drogą morska
do Macedonii do obozu Brutusa, który według ostatnich
wiadomości był już panem tych terenów. Ruszyli w tę
smutną podróż niesieni w lektykach. Po drodze kazali się
służbie zatrzymywać, ustawiać lektyki obok siebie i roz-
pływali się we wzajemnych żalach i płaczach nad swoim
losem. Bardziej jednak rozpaczał Kwintus, zwłaszcza gdy
sobie uprzytomnił, że jest zupełnie bez środków do życia;
nie zabrał bowiem z domu niczego, a Cyceron także skąpo
zaopatrzył się na drogę. W końcu uznali, że najlepiej bę-
dzie, jeżeli Cyceron będzie uciekał dalej sam, a on podąży
za nim, gdy zabierze z domu potrzebne rzeczy. Decyzja za-
padła i wśród wzajemnych uścisków i głośnych łkań poże-
gnali się. W kilka dni pózniej Kwintus, zdradzony przez
służbę domową i wydany poszukującym go siepaczom, zgi-
nÄ…Å‚ wraz ze swym synem.
Cyceron dotarł do Astury, od razu wsiadł na pierwszy
okręt, jaki mu się nadarzył, i przy pomyślnym wietrze,
dopłynął aż do przylądka Cyrceum. Załoga okrętu chciała
natychmiast znowu odbić od brzegu, ale Cyceron, czy to
bojąc się morza, czy też nie tracąc jeszcze całkowicie wia-
ry w przyjazń i wierność młodego Cezara, wysiadł na ląd
i pieszo, przebywając sto stadiów, ruszył w kierunku Rzy-
mu. I znowu zaczął się wahać, zmienił decyzją i skręcił
nad morze z powrotem do Astury. Tam spędził noc wśród
strasznych i bezpłodnych rozmyślań: zamierzał nawet wejść
potajemnie do domu Cezara i przy jego domowym ołtarzu
popełnić samobójstwo, aby w ten sposób ściągnąć nań zem-
stę bogów. Ale od tego kroku wstrzymał go strach przed
ewentualnymi torturami. Wreszcie po wielu niespokojnych
rozmyślaniach i coraz to nowych postanowieniach kazał
służbie, by go odwiozła do portu Kajety, gdzie miał nad
morzem posiadłość i miłe miejsce odpoczynku na czas let-
nich upałów, kiedy wieją tam bardzo przyjemne, coroczne
wiatry północne.
W miejscu tym znajduje się w niewielkiej odległości od
morza świątynia Apollina. Stamtąd to zerwały się całą
gromadą kruki i z wielką wrzawą poleciały na łódz Cyce-
rona, która przybijała właśnie do brzegu. Usiadły po obu
stronach poprzeczki żaglowej i jedne krakały, drugie dzio-
bały końce lin. Wszyscy widzieli, że to nie wróży nic do-
brego. Ale Cyceron wysiadł na lad, poszedł do domu i po-
łożył się, aby odpocząć. Kruki jednak obsiadły okno i kracząc
podnosiły hałas, a jeden usiadł nawet na kanapie Cy-
cerona i dziobem ściągnął mu nieco z twarzy szatę, którą
się okrył. Na ten widok służący domowi zaczęli sobie ro-
bić wyrzuty, że ptaki przychodzą na pomoc ich panu
i ostrzegają go, że zle robi, a oni czekają, aż staną się świad-
kami jego śmierci, i nie chronią go przed grożącym mu nie-
szczęściem. Po trosze więc prośbami, a po trosze przemocą
wzięli go i w lektyce ponieśli nad morze.
Rozdział czterdziesty ósmy
W owej chwili nadeszli oprawcy: setnik Herenniusz
i trybun wojskowy Popiliusz, którego Cyceron obronił nie-
gdyś w procesie o ojcobójstwo, a z nimi grupa pomocników.
Zastawszy drzwi domu zamknięte, wyłamali je, ale Cyce-
rona już nie byÅ‚o. SÅ‚użba mówiÅ‚a, że nie wie, gdzie · pan
przebywa. Dopiero jakiś młody człowiek imieniem Filolo-
gus, wychowanek i uczeń Cycerona, a wyzwoleniec brata
Cyceronowego Kwintusa, powiedział trybunowi, że służba
poniosła go w lektyce przez park i ocienione ścieżki w kie-
runku morza. Trybun wziął więc ze sobą kilku ludzi i ru-
szył z nimi okrężną drogą do wyjścia, a Herenniusz po-
biegł przez park ścieżkami. Widząc go, Cyceron kazał służ-
bie przystanąć i trzymając się lewą ręką za brodę, bo taki
miał zwyczaj, wzrokiem niewzruszonym spojrzał na siepa-
czy. Twarz miał zarośniętą, okrytą kurzem i ściągniętą od
trosk, tak że w. chwili, gdy Herenniusz zadał mu cios
śmiertelny, prawie wszyscy zamknęli oczy. Z lektyki podał
szyję pod miecz i tak został zabity  w sześćdziesiątym
czwartym roku życia.
Zgodnie z rozkazem Antoniusza oprawcy obcięli mu na-
stępnie głowę i ręce. Ręce za to, że pisał nimi filipiki. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zboralski.keep.pl