X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Czyżby Pardee przybył na Alualu w poszukiwaniu odpowiedzi? A jeśli tak, to gdzie teraz był?
- Co to? - spytała Beth Curtis, wchodząc do kokpitu. Tuck zamknął notes i wsunął go do
tylnej kieszeni spodni.
- Notatki z lotów. Przywykłem do prowadzenia dziennika dla FAA. Pewnie wziąłem go z
przyzwyczajenia. - Gdy tak kłamał, niemal wpadł w panikę. Jeśli Beth spyta, gdzie miał notes na
początku, będzie ugotowany. Może lepiej doprowadzić do konfrontacji tutaj, w Japonii, dopóki
wiedział, gdzie jest pistolet.
- Nie wiedziałam, że pilot ma jakąś papierkową robotę. - odpowiedziała.
- Więcej, niż się pani wydaje - odrzekł. - Ciągle się uczę tego samolotu. Zapisuję rzeczy,
które muszę zapamiętać, wie pani, prędkość wznoszenia, ciśnienie gazów wylotowych, zużycie
paliwa na różnych pułapach, te sprawy. - Właśnie pomyślał. Zbij ją z tropu stekiem pierdoł.
- A - powiedziała tonem, który wziął za obojętność, dopóki nie sięgnęła za fotel, by wyjąć
walizkę.
Wstrzymał oddech, czekając, aż pojawi się pistolet. Wyciągnęła egzemplarz  People i
rozłożyła go sobie na kolanach. Nie odrywała wzroku od pisma, aż znalezli się nad Pacyfikiem.
- Wie pan, ostatnio rzadko pana widujemy. Może dziś wieczorem przyjdzie pan do nas na
kolację. - Znowu wczuła się w osobowość kury domowej z lat pięćdziesiątych.
Tuck rozmyślał o notesie dziennikarza i miejscu, w którym go znalazł. Tej nocy chciał
wrócić do wioski. Jeśli Pardee przybył na Alualu, to może stary wódz coś o tym wiedział.
- Jestem trochę zmęczony. Wystartowaliśmy bardzo wcześnie. Chyba raczej zjem coś na
szybko u siebie i się położę.
Ziewnęła.
- No to może jutro. Około siódmej. Możemy wypróbować mój nowy telewizor.
- Dobry pomysł - odparł. - I tak jest parę spraw, które chciałbym omówić z panią i z
doktorem.
- Zwietnie - powiedziała. - Myślę, że powinniśmy spędzać razem więcej czasu. A teraz niech
mi pan wytłumaczy co oznaczają te wskazówki.
ROZDZIAA 41
CO TO JEST NERKA?
Prywatność to na małych wyspach rzadki luksus, a sekrety bardzo ciążą ich powiernikom.
Malink był wyczerpany ciężarem zbyt wielu tajemnic. Gdyby tylko mógł iść do kręgu i uwolnić się
od nich, pozwolić, by kokosowy telegraf poniósł jego sekrety aż na krawędzie wyspy poczułby się
lżej. Ale nic z tego. Teraz tajemnice same do niego przychodziły, nawet od starego ludożercy.
Stał z Sarapulem i Kimim, przyglądając się dwudziestopięciometrowemu drzewu
chlebowemu o pniu tak grubym, że nie dało się go objąć. Kimi trzymał siekierę na ramieniu, tkając
na osąd Malinka.
Po co takie duże? - spytał wódz. - To drzewo zrodzi jeszcze wiele owoców.
- To jest dobre drzewo - odparł Sarapul. - Nawigator je wybrał.
- Posadzimy w tym miejscu dziesięć drzew - powiedział Kimi - ale to jest właśnie to.
- Po co wam takie duże drzewo?
- Nie mogę powiedzieć - odrzekł Sarapul.
- Powiesz albo nie pozwolę go ściąć.
- A jeśli powiem, obiecujesz, że nikomu nie powtórzysz? Malink westchnął. Jeszcze jedna
tajemnica.
- Nikomu.
- Chodz. Pokażemy ci.
Sarapul poprowadził wodza przez dżunglę w miejsce, gdzie wśród zarośli leżała sterta
suchych palmowych liści. Malink oparł się o drzewo, gdy stary ludożerca odgarnął liście, ukazując
dziób czółna. I to nie byle jakiego, tylko dwunastometrowego, na którym mocowano żagiel. Malink
nie widział czegoś takiego, odkąd był małym chłopcem.
- Dlatego potrzebujemy drzewa - powiedział Malink. - Ukrywałem je tu przez wiele lat, ale
kadłub zgnił i musimy je naprawić.
W wodzu drgnęła jakaś struna, gdy zobaczył wielkie oko wymalowane na dziobie. Struna z
czasów, których nie pamiętał - gdy jego lud żeglował przez tysiące mil dzięki oku czółna i
przewodnictwu wielkich nawigatorów. Zapomniana sztuka. Pokręcił głową.
- Nikt już nie wie, jak zbudować łódz z żaglem, Sarapulu. Jesteś tak stary, że nie
przypomnisz sobie tego, co zapomniałeś.
- On może to zrobić - oznajmił starzec, wskazując Kimiego - Kimi się uśmiechnął.
- Ojciec mnie nauczył. Był wielkim nawigatorem z Satawan.
Malink uniósł szpakowate brwi.
- To stąd znasz nasz język?
- Mogę naprawić łódz. I mogę nią popłynąć.
- Uczy mnie - dodał Sarapul.
Wódz poczuł, że drganie struny w jego wnętrzu przeradza się w ekscytację. Nie czuł czegoś [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • zboralski.keep.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.