[ Pobierz całość w formacie PDF ]
powoli, pewnie przez dżunglę, przechodząc przez gęstą roślinność, prawie
leniwie. To było niesamowite - mogła poczuć wiatr mierzwiący futro lamparta,
wyczuć zapachy w powietrzu; wiedziała co się dzieje wokół niej przez
koniuszki jego wąsów.
"To jak radar!
Dajan był szczęśliwy, był zachwycony nią. Leopard przypadkowo skoczył z dna
lasu na gałęzie drzewa sześć stóp nad jego głową. To było łatwe, łatwe
przemieszczanie eleganckich mięśni, podobne do zdawkowego wzruszenia
ramionami. Wszystko wokół było gęstą dżunglą, ogromne liście i szpaler liści
idące ku niebu. Baldachim nad głową kołysząc się na wietrze pozwalały
prześwitywać promieniom światła, rzucając cienie tańczące na ziemi poniżej.
Corinne była zdumiona z przenikliwej inteligencji leoparda. Początkowo
myślała, że to dlatego, że Dayan zajmował duże ciało kota, ale potem zdała
sobie sprawę, że jego umysł było głęboko schowane, gdy zwierzę się
przemieszczało i polowało.
"Ty i lampart współistniejecie w jego ciele."
"To jest wspomnienie z mojego dzieciństwa. Musiałem nauczyć się umiejętności.
Lamparty są naprawdę zadziwiającymi stworzeniami. Są szybkie i przebiegłe,
ostrożne i zawsze trudne do wykrycia. One dobrze dostosowują się do różnych
środowisk, od dżungli po pustynię. Zbadaliśmy różne środowiska, aby zdobyć
większą wiedzę. Zwierzęta dostarczają ogromnej wiedzy o naszym świecie. "
Corinne znalazła fascynujący temat i była pod wielkim wrażeniem jego
głębokiej wdzięczność i szacunku dla zwierzęcia. "Pokaż mi więcej".
Tym razem teren był zupełnie inny. Nawet leopard się różnił. Miał dłuższe
futro i większe plamy. Corinne obejrzała go uważnie. "Wygląda jak, śnieżna
pantera, ale nie do końca."
"Ten gatunek nazywa się lampart amurski, nazwany od granicznej rzeki między
Rosją i Chinami.
Znalezliśmy je w wąskim paśmie górskim wzdłuż granic Rosji, Korei Północnej i
Chin. Są bardzo piękne, ale jest ich mało i są pod wielką grozbą wyginięcia,
podobnie jak nasz gatunek. "
Od razu poczuł przypływ smutku, który zdawał się być związany z jego
własnym. Zostali połączeni tak głęboko, że nie można było powiedzieć, gdzie
kończyła się ona, a gdzie zaczynał on. To było tak intymne, że tego nie znał, a
jednak czuł że tak powinno być. Miał teraz dom, nazywał się Corinne. Ona była
jego światłem, powietrze, tchnięciem w jego płucach. Nie mógł znieść tego że
jest smutna, nawet w tak istotnej kwestii jak wymieranie gatunku.
Dayan wezwał swoje wspomnienia, przekazując pałeczkę panterze, gdyż
przemieszczał się nieubłaganie, w jednomyślnym celu w kierunku zdobyczy.
Oczy były skupione na zamiarze, bezlitosne. Czuła powiew dzikość dookoła
siebie, przez Dajana.
Dayan czuł Corinne wciągając głęboki, podekscytowany oddech. Dziecko
skoczyło pod jego dłonią. Od razu Corinne dotarła do początkującego życia,
uspokajając je. Natychmiast Dayan dodał własny komfort. Szczęście jej matki w
połączeniu z reasekuracją Dajana pozwoliło dziecku, łatwiej zaakceptować
nowe wrażenia.
Zmienił znowu wspomnienia, opierając się na czymś mniej przerażającym,
prostej mechanice codziennego życia kota. Pantera wyciągnięta na gałęzi
drzewa i stała przez dłuższą chwilę, badając wiatr, zbierając bogactwo
informacji. Wyciągnęła się leniwie i skoczyła na ziemię. Wypełnienie
wyciszające łapy, pozwoliło przenieść się przez dżunglę z powrotem w kierunku
małego strumienia, gdzie mogła się napić. Wszystko wokół nosiło ślady
mniejszych stworzeń, śpieszących z dala od zagrożeń gdy kot przemieszczał się
szybko przez gęste pokrycie. Zaczął biec, zwiększając prędkości i moc, szybko
się poruszając dla czystej przyjemności. To były wspomnienia Dayana, jego
radość dzieciństwa zajmowania ciało lamparta, a Corinne była wdzięczna za
podzielenie się tym z nią.
Zabrał ją z dala od dżungli, do współczesnych dni koncertów, duży pokój
[ Pobierz całość w formacie PDF ]